Golobicie w Stargardzie
Z przytupem rundę rewanżową rozpoczęli Błękitni Stargard. Podopieczni Krzysztofa Kapuścińskiego efektownie i z nawiązką zrewanżowali się Gryfowi Wejherowo za porażkę w pierwszej kolejce. Stargardzianie odnieśli najwyższe zwycięstwo odkąd awansowali do drugiej ligi. Błękitni już do przerwy prowadzili 4:1. W drugiej części dwa trafienia dorzucił Sebastian Inczewski. Dzięki wygranej stargardzianie utrzymali niedużą stratę do czwartej w tabeli Puszczy Niepołomice.
Kibice, którzy nie rozpoczęli oglądania meczu równo z pierwszym gwizdkiem mieli czego żałować. Już w 3. minucie obejrzeliśmy gola numer jeden. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Michała Magnuskiego piłkę na długi słupek przedłużył jeden z obrońców Gryfa. Akcję zamknął Rafał Gutowski, który uderzył w długi róg. Choć przy słupku stał obrońca nie zdołał wybić piłki z linii bramkowej. Radość gospodarzy nie trwała długo. Chwilę później błąd popełnił Przemysław Wróbel. Bramkarz Błękitnych nieudolnie próbował złapać dośrodkowaną futbolówkę, która prześlizgnęła się po jego rękach. Pierwszy strzał Przemysława Czerwińskiego ofiarną interwencją zablokował Maciej Liśkiewicz. Niestety piłka wróciła pod nogi zawodnika Gryfa, który przytomnie podał ją do niepilnowanego Daniela Ciechańskiego. Ten nie pomylił się i ulokował futbolówkę w pustej bramce. Stargardzianie cierpliwie nacierali na zespół gości, za co zostali nagrodzeni. W 22. minucie ponownie objęli prowadzenie. Najpierw koronkowa akcja zakończyła się strzałem Rafała Gutowskiego w słupek. Po chwili zakotłowało się w szesnastce Gryfa po rzucie rożnym. Bezpańską piłkę z okolicy piątego metra płaskim strzałem w bramce umieścił Grzegorz Szymusik. Gospodarze jeszcze przed przerwą dobili przyjezdnych. W 43. minucie obrońcy Gryfa świetnie urwał się Paweł Lisowski, który uderzył w długi róg i zrobiło się 3:1. Już w doliczonym czasie do pierwszej połowy gola numer cztery dla gospodarzy zdobył Bartosz Flis. Obrona gości znów pogubiła się po rzucie rożnym. Co z tego, że znakomitą paradą przy strzale Michała Magnuskiego popisał się Dawid Leleń, skoro pozostawiony bez opieki Bartosz Flis dopełnił formalności.
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Goście może śmiele próbowali operować piłką, jednak nie byli w stanie poważnie zagrozić bramce Błękitnych. Ci sami szukali kolejnych bramek. W 65. minucie ładnie przymierzył Wojciech Fadecki, jednak bardzo dobrze interweniował bramkarz Gryfa. Chwilę wcześniej na boisku zameldował się Sebastian Inczewski, który był zwiastunem tego, że konto bramkowe Błękitnych w sobotnim meczu nie jest jeszcze zamknięte. W końcówce 26-letni napastnik ustrzelił dublet. Gola na 5:1 w 82. minucie zdobył wykorzystując sytuację sam na sam z bramkarzem. Podaniem taką okazję wypracował mu Paweł Lisowski. To nie był koniec. Bagaż z bramkami straconymi przez wejherowian wyniósł w sobotę sześć. Stargardzianie zagrali na szóstkę, a gola na 6:1 strzelili w 89. minucie. Sebastian Inczewski wykorzystał podanie z lewej strony i uderzeniem bez przyjęcia w krótki róg zaskoczył Dawida Lelenia.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|