Pechowa pogoń Świtu
Kibice zgromadzeni w niedzielne popołudnie na stadionie przy Stołczyńskiej 100 w Szczecinie obejrzeli bardzo emocjonujące widowisko, w którym padło aż 7 bramek. Niestety na nieszczęście miejscowych po ostatnim gwizdku sędziego cieszyli się wyłącznie goście z Jarocina, którzy rzutem na taśmę zdobyli gola dającego im komplet punktów.
Pierwsza odsłona w wykonaniu Świtowców była łagodnie mówiąc fatalna... Już w 3. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego goście objęli prowadzenie po uderzeniu Mateusza Molewskiego. W 30. minucie Kacper Rosa faulował wychodzącego na pozycję sam na sam zawodnika Jaroty i sędzia Leske podyktował rzut karny, który pewnym strzałem na bramkę zamienił Piotr Skokowski. Po upływie kolejnych 5 minut przyjezdni prowadzili 0:3, a autorem trzeciego gola był Hubert Antkowiak, który z bliskiej odległości wpakował piłkę 'pod ladę'. W tej części gry zawodnicy Świtu tylko raz poważniej zagrozili bramce Jakuba Zolecha, kiedy to strzelał Adam Ładziak lecz piłka po jego uderzeniu minęła słupek bramki Jaroty. Podopieczni Janusza Niedźwiedzia zdecydowanie przeważali, co potwierdzili zdobyciem trzech goli i nie zamierzali na tym poprzestawać, choć momentami celebrowali wznowienie gry niewspółmiernie długo. Natomiast gospodarze wyglądali na bardzo ospałych, a niektórzy kibice zadawali sobie pytanie czy zawodnicy Świtu wyszli w ogóle na murawę.
Trenerzy Maliński-Jabłonowski po męsku porozmawiali z zespołem w trakcie przerwy i desygnowali do gry tuż po niej trzech nowych zawodników. Przyniosło to efekt w postaci szybko zdobytej bramki, kiedy do odbitej od spojenia piłki po strzale Szczepanika dopadł Jarosław Jóźwiak i dał sygnał do ataku. W poczynaniach gospodarzy w końcu było widać determinacje i sportową złość, Skolwinianie raz za razem nacierali na Jarotę, która w tej części gry ograniczyła się głównie do kontrataków. Kiedy na kwadrans przed końcem spotkania, bramkarz Jaroty nie zdołał obronić precyzyjnego strzału Jóźwiaka zza pola karnego, stało się jasne że to nie koniec emocji. W 82. minucie zespołową akcje wykończył uderzeniem wewnętrznym podbiciem Grzegorz Szczepanik i niemożliwe stało się faktem, Świt doprowadził do wyrównania. Przyjezdni rozpaczliwie się bronili, a piłkarze Dumy Skolwina 'poczuli krew' i zaryzykowali, aby zdobyć komplet punktów. Po rzucie z autu na wysokości pola karnego Jaroty, zawodnicy z Wielkopolski przejęli piłkę i wyprowadzili szybki atak, który faulem przerwał Adrian Kronkowski. Dośrodkowanie Piotra Skokowskiego musnął lekko Hubert Antkowiak, a odbita od nierówności piłka ku rozpaczy miejscowych zaskoczyła Kacpra Rosę wpadając do bramki, po czym arbiter odgwizdał koniec spotkania. Piłkarze Świtu jeszcze przez kilka minut nie podnosili się z murawy, natomiast goście świętowali zwycięstwo wydarte w ostatnich sekundach. Porażka z Jarotą po heroicznej pogoni w drugiej połowie jest bardzo bolesną lekcją futbolu, jednak trzeba wyciągnąć z niej wnioski i zrobić wszystko, aby poprawić się w perspektywie kolejnych spotkań, w których o punkty nie będzie wcale łatwiej. Na najbliższy mecz Świt uda się do Bydgoszczy gdzie zmierzy się z tamtejszym Chemikiem. Świt Szczecin - Jarota Jarocin 3:4(0:3) 0:1 - Mateusz Molewski 3’ 0:2 - Piotr Skokowski (karny) 30’ 0:3 - Hubert Antkowiak 35’ 1:3 - Jarosław Jóźwiak 47’ 2:3 - Jarosław Jóźwiak 75’ 3:3 - Grzegorz Szczepanik 82’ 3:4 - Hubert Antkowiak 93’ Świt: Kacper Rosa - Michał Kołodziejski, Paweł Odlanicki, Maciej Wyganowski (68’ Adrian Kronkowski), Ernest Graś - Krzysztof Filipowicz (46’ Jarosław Jóźwiak), Adam Ładziak, Oskar Szczepanik, Grzegorz Szczepanik, Kamil Walków (46’ Paweł Krawiec) - Marcin Krystek (46’ Sebastian Prokopowicz). Jarota: Jakub Zolech - Piotr Garbarek, Piotr Skokowski, Taras Maksymiw, Dawid Piróg, Michał Grobelny, Mateusz Dunaj, Jacek Pacyński, Mateusz Molewski, Damian Pawlak, Hubert Antkowiak. Widzów: 350 Sędziowie: Jacek Leske oraz Sebastian Basiejko i Wojciech Leske.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Swit1952 |
|