W Łodzi grad goli, ale Błękitni wciąż w niedoli
Niesieni dopingiem 16 658 kibiców piłkarze Widzewa Łódź nie dali najmniejszych szans na zwycięstwo Błękitnym Stargard. Błędy w defensywie już po 30 minutach pokazały, że zespół Adama Topolskiego będzie miał problem z wywalczeniem choćby punktu w Łodzi. Po 40 minutach wydawało się, że stargardzianie opuszczą Łódź z kompromitującym wynikiem. Ostatecznie udało się im uratować honor, choć punktów nie wywalczyli.
Przez pierwszy kwadrans Błękitni toczyli z Widzewem wyrównany pojedynek. Niestety w 17. minucie gospodarze trafili do ich bramki. Mimo rozpaczliwego wślizgu dwóch obrońców tuż zza pola karnego uderzył Konrad Gutowski. Piłka szczęśliwie dla łodzian odbiła się od słupka i wpadła do siatki. Dziesięć minut później miejscowi zdobyli gola na 2:0. Tym razem Widzew wystartował ze środka boiska. Piłkę na prawe skrzydło dograł Dario Krišto, kilka metrów podciągnął Mateusz Michalski, który idealnym podaniem obsłużył Filipa Mihaljevicia. Chorwat bez namysłu strzelił na bramkę i zdobył drugą bramkę w drugim meczu w barwach Widzewa. Koncert łodzian trwał w najlepsze. W 30. minucie bezpośrednim trafieniem z rzutu rożnego popisał się Mateusz Michalski. Nikt nie przykrył bliższego słupka, a także nie popisał się Mariusz Rzepecki. W 39. minucie stargardzian upokorzył Filip Mihaljević. Chorwat niczym tyczki na treningu minął Filipa Karmańskiego, Mateusza Ogrodowskiego i Mariusza Rzepeckiego, a następnie ulokował piłkę w pustej bramce. Widzew w 22 minuty rozbił Błękitnych, ale ci jeszcze przed przerwą zdołali wstać z kolan. Precyzyjne dośrodkowanie Grzegorza Rogali zamknął Karol Orłowski, który celną główką wlał nadzieję w serca gości.
Stargardzianie odważnie wyszli na drugą połowę meczu. Najpierw nieznacznie niecelnie z rzutu wolnego uderzył Michał Cywiński. W 53. minucie dośrodkowanie na gola zamienił Patryk Baranowski, a asystę do dorobku dopisał Adrian Kwiatkowski. Błękitni odzyskali wigor i przycisnęli łodzian. Seria rzutów rożnych pokazała, że gospodarze stracili pewność siebie, lecz stargardzianie nie potrafili zamienić jednego z nich na gola kontaktowego. W 75. minucie trzecią bramkę w sobotnim meczu mógł zdobyć Filip Mihaljević, jednak przegrał pojedynek z golkiperem Błękitnych. Mimo ambitnej postawy po przerwie goście nie zdołali odwrócić losów spotkania. Błędy z pierwszej połowy przekreśliły szanse na punkt i stargardzianie nie wygrali już czwartej potyczki z rzędu, przez co znaleźli się blisko strefy spadkowej.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: royal447 |
|