Szalony mecz na Nehringa
Kolejnym rywalem Hutnika Szczecin, w walce o utrzymanie IV ligi, był Rasel Dygowo. Oba zespoły toczyły pojedynek o punkty do samego końca, dzięki czemu kibice mieli zagwarantowane duże emocje.
W dotychczasowych pięciu meczach między tymi zespołami, rozegranych na obiekcie Hutnika, padło zaledwie osiem bramek. W tym jednym spotkaniu piłkarze obu drużyn prawie podwoili ten dorobek. Mimo tego nie oglądaliśmy wielu strzałów w kierunku bramki, a kiedy takie miały miejsce, prawie każdy kończył się golem. Przez większą część pierwszej połowy gra toczyła się głównie w środku pola, tak jakby oba zespoły ostrożnie czekały na błąd rywala. Choć gra często przenosiła się z jednej połowy boiska na drugą to akcje ofensywne nie znajdowały finalizacji.
W zespole Hutnika najbliższy szczęścia był Bartosz Sobinek, który zdecydował się na indywidualną akcję z prawej strony pola karnego. Pomocnik Hutnika sprytnie minął obrońców rywala, ale jego strzał obronił Paweł Waśków. Rasel Dygowo udowodnił natomiast, że stałe fragmenty gry są ich bardzo mocną stroną. Po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, Mikołaj Duwe strzałem głową obił poprzeczkę bramki gospodarzy. Przy kolejnych dwóch sytuacjach zawodnik z Dygowa był już bezlitosny. Goście potrzebowali zaledwie trzech minut, by dwukrotnie pokonać Vitaliego Prokopa. Dwa rzuty wolne z prawie identycznej pozycji, piłka zagrana w pole karne, a tam Mikołaj Duwe. Pierwszy gol padł po strzale głową, a drugi po zamieszaniu w polu karnym pomarańczowo - czarnych. Na przerwę goście schodzili z dwubramkowym prowadzeniem.
Od samego początku drugiej części meczu podopieczni Krzysztofa Kubackiego zabrali się do odrabiania strat. Jakub Żelazowski w swojej pierwszej akcji wywalczył rzut wolny tuż przy linii pola karnego. Artur Blasius zdecydował się na bezpośredni strzał nie dając szans na skuteczną interwencję bramkarzowi Rasela. Przy wyrównującej bramce asystę zaliczył Paweł Miązek wrzucając piłkę w pole karne, z autu. Tam Bartosz Gołębiowski zachował się jak profesor kończąc akcję precyzyjnym strzałem. Znów mieliśmy remis i gra ponownie toczyła się głównie w środku boiska, a oba zespoły czekały na swoją szansę, jednocześnie zabezpieczając własną bramkę. Wszystko co decydujące wydarzyło się w ostatnich dziesięciu minutach meczu. Na strzał bezpośrednio z rzutu wolnego, z podobnej pozycji jak na początku drugiej połowy, ponownie zdecydował się Artur Blasius. Tym razem Paweł Waśków odbił piłkę na słupek, ale na jego nieszczęście był tam Jakub Żelazowski, który głową zdobył bramkę. Kilka minut później, wydawało się kropkę nad „i” postawił Bartosz Gołębiowski. Napastnik Hutnika wygrał pojedynek biegowy z obrońcami gości i w sytuacji sam na sam podwyższył prowadzenie pomarańczowo - czarnych. W doliczonym czasie zawodnicy z Dygowa znów potwierdzili jak mocni są przy stałych fragmentach gry. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka trafiła wprost na głowę zawodnika gości, a następnie do bramki „Huty”. Na wyrównanie zabrakło jednak czasu i to gospodarze mogli cieszyć się z trzeciego z rzędu zwycięstwa. Podopieczni Krzysztofa Kubackiego pokazali siłę charakteru nie poddając się w trudnej sytuacji. Zespół udowodnił, że wszystkim zależy na wywalczeniu utrzymania. Hutnik Szczecin - Rasel Dygowo 4:3 (0:2) 0:1 - Mikołaj Duwe 34` 0:2 - Mikołaj Duwe 37` 1:2 - Artur Blasius 47` 2:2 - Bartosz Gołębiowski 60` 3:2 - Jakub Żelazowski 81` 4:2 - Bartosz Gołębiowski 86` 4:3 - ? 90+1` Hutnik: Prokop, Walles, O. Czapliński, Ładziak, Kronkowski, Blasius, Gołębiowski (87`Adamczyk), Miązek, M. Czapliński (46`Żelazowski), Sobinek (90`Kruk), Pirkoś (46`Grauzul)
ďż˝rďż˝dďż˝o: hutnik.szczecin.pl / własne
relacjďż˝ dodaďż˝: czerwin |
|