Magdalena Michniewicz: 'Nie piłujemy' wyników w 2 lidze
Jak na razie od zwycięstwa do zwycięstwa kroczą w drugiej lidze młodziutkie szczypiornistki MKS-u Kusego Szczecin. Tylko one i Arka Gdynia (następca tej superligowej) mogą się pochwalić kompletem punktów po 5 meczach w tych rozgrywkach. W minioną sobotę (30 listopada) w pierwszych derbach szczecińsko-koszalińskich sukces odniosły miejscowe (33:27). - Dziewczyny naprawdę fajnie wyglądały - skomentowała tuż po końcowej syrenie trenerka Magdalena Michniewicz.
5 meczów i 5 zwycięstw. To dzisiejsze mogło być wyższe. Podsumowując: pierwsze derby w drugiej lidze dla Kusego.
- Cieszymy się bardzo. Dziewczyny naprawdę fajnie wyglądały. Staramy się grać wszystkimi osobami, które są na ławce, dlatego też wynik może nie odzwierciedlać całego meczu. Ale myślę, że to wszystko jest na plus, jeśli gra cała „szesnastka”. Miałyście panie trenerki obawę przed meczem, że w bramce Politechniki wystąpi Natalia Filończuk, która gra w Młynach Stoisław Koszalin w Superlidze? - Jest piłkarką Superligi, ale mieliśmy już z nią styczność. Grałyśmy między sobą w Koszalinie w juniorce i tamten mecz wygrałyśmy. Jedna zawodniczka nie stanowi o całym zespole. Jakby miała pani kogoś wyróżnić, choć trenerzy zwykle nie chcą tego robić, to kto by to był? - Na pewno brawa za obronę i głównie za obronę w tych pierwszych minutach. Miałyśmy trudną zawodniczkę na lewym rozegraniu, która w każdym poprzednim meczu rzucała minimum po 12, 14, 17 bramek nawet się zdarzyło. I Dominika Roszkiewicz, która grała na początku. Później weszła Klara Gotzmann. Świetnie sobie z nią poradziły i to na tyle, że aż zawodniczka zeszła i w drugiej połowie grała bardzo mało. Te dwie szczególnie bym wyróżniła. Nastawiłyście panie ten swój zespół na grę z kołową? Bo to naprawdę dobrze wyglądało, zwłaszcza przed przerwą. - Staramy się wprowadzać różne formy ataku. Na pewno gra z kołem, jak widać po najlepszych kołowych na świecie, jest ważna. Chcemy dążyć do tego, a mamy dużo obrotowych, aby świetnie się prezentowały. Nastawiamy się, że nie jedna zawodniczka, nie dwie, ale ważny jest cały zespół. Później jak bierzemy protokół, to widzimy, że każda zdobyła bramkę. Całkiem inaczej to wygląda. Jak się pracuje, kiedy mecze są co dwa tygodnie? Możemy mówić o zachowaniu rytmu meczowego? - W najbliższym miesiącu będziemy miały spotkania tydzień w tydzień. Jeszcze są mecze juniorek, mecze szkolne. Bo przypomnę, że to są zawodniczki, które są juniorkami i chodzą jeszcze do szkoły, do liceum. Tego jest dość sporo, szczególnie w grudniu. Styczeń mamy troszkę łatwiejszy jeśli chodzi o drugą ligę, ale znowu mamy ważną 1/16, gdzie też chcemy powalczyć w juniorce. Do tego się przygotowujemy, bo chcemy jak najdalej dojść. Za tydzień pojedynek na parkiecie lidera, Arki Gdynia. To będzie mecz o pierwszą lokatę w tabeli. To na pewno najtrudniejsze z waszych rywalek. - Trudno mi powiedzieć, czy najtrudniejszy. Na pewno zespół, który również wygrywa. Zobaczymy, do jakich zawodów one się przygotowują, jak my się przygotowujemy. My, tak jak wspomniałam wcześniej, przygotowujemy się mocno pod juniorkę. Dlatego 'nie piłujemy' jakiegoś wyniku. Chcemy, żeby wszystkie dziewczyny grały, bo później jadąc gdzieś w Polskę, gramy trzy mecze w trzy dni. Ważne, by było jak najwięcej zawodniczek, które mogą wejść i zdobyć bramkę i pomóc zespołowi.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|