Ciężkie doświadczenie, ale trzeba się podnieść i żyć
Nie tak to sobie wyobrażaliśmy. Stęskniona widoku swych ulubieńców publiczność przeżyła srogi zawód, w postaci wysokiej porażki Floty z Chemikiem Police, dla którego było to trzecie zwycięstwo w rozgrywkach, a który przegrał 3/4 wszystkich meczów w sezonie. Derby podobno rządzą się swoimi prawami, a to były derby wyjątkowo szczególne. Jak już pisaliśmy w zapowiedzi, sztab trenerski Floty i kilku zawodników wywodzi się z Polic, z kolei trenerem Chemika jest Mariusz Szmit, który swego czasu grał we Flocie. Przed meczem było więc dość serdecznie, ale na boisku już sentymentów nie było. Nasza drużyna została po prostu wypunktowana kontrami rywala. Niby atakowała, niby miała przewagę, ale w przodzie brakowało zimnej krwi; zwlekanie ze strzałem, usztywnienie i w konsekwencji strzały niecelne lub zbyt lekkie, i przede wszystkim słaba koncentracja w obronie. Większość kontr szybko poruszających się zawodników z Polic powodowała niepilnowanego zawodnika na skrzydle, a to przecież woda na młyn dla kontratakującego.
Przez pół godziny nic nie zapowiadało tragedii, choć były ostrzeżenia. W 23 minucie piłka po strzale Iskry nawet wylądowała w bramce Chemika, ale sędzia bramki nie uznał dopatrując się spalonego. Nie było natomiast wątpliwości 9 minut później, gdy przed Gądkiem, po dośrodkowaniu z prawej strony Świdra, znalazł się najskuteczniejszy zawodnik Chemika Midzio i nogami w wyskoku z bliskiej odległości zdobył nieoczekiwane prowadzenie dla gości, które utrzymało się do przerwy. Liczyliśmy, że męska rozmowa w szatni pozytywnie wpłynie na naszych zawodników, którym nie można odmówić ambicji, ale wciąż byli nieporadni. Ożywienie wniosło pojawienie się Pedy i zwłaszcza Staniszewskiego, ale gdy ten drugi wszedł na boisko było już 0-3. Wtedy 2 ostre strzały oddał Peda, a za trzecim razem dokładnym dośrodkowaniem z prawego skrzydła obsłużył Iskrę, który wykonawszy szybki obrót zdobył wreszcie gola dla Floty. Ożyły trybuny, wigor odzyskali też zawodnicy Floty, która głównie dzięki szarpaniu najlepszego w tym momencie w polu Staniszewskiego, mocno przycisnęła i szansa na odrobienei strat wydawała się realna. Defensywa gości trzeszczała w szwach, były kolejne próby Pedy, Kołata i Iskry. Niestety, gola zdobyli goście, a konkretnie Chyrek, który strzałem z bliska, z podania Midzio, pokonał Gądka po raz czwarty. Potem jeszcze 2 próby miał Kuzio ale i on nie dał rady pokonać Brzozowskiego, który bez wątpienia był najmocniejszym atutem Chemika. Ciężka do przełknięcia pigułka na szczęście nie spowodowała spadku w tabeli. Nadal jesteśmy na miejscu spokojnym, nadal mamy 2 punkty przewagi nad pierwszym zespołem za plecami, którym po zwycięstwie nad Bałtykiem został jarociński Jarota. Pozostali ścigacze na szczęście nie wygrywali. Nadal więc to oni nas, a nie my ich, muszą gonić.
�r�d�o: http://www.mksflota.swinoujscie.pl/old/Waldemar Mroczek
relacjďż˝ dodaďż˝: TUPACK |
|