Lider wziął kolejną przeszkodę
Nie było cudu w meczu Płomienia Jeżyczki z rezerwami kołobrzeskiej Kotwicy. Faworyt zwyciężył, ale gospodarze tego pojedynku mimo porażki 1:4 zaprezentowali się całkiem przyzwoicie, ambitnie walcząc ze zdecydowanym liderem rozgrywek i zostawiając po sobie dobre wrażenie.
Początek spotkania, aż do utraty przez Płomień gola w 26 min. gry, był stosunkowo wyrównany. Co prawda lider miał w tym czasie słupek i poprzeczkę, ale gospodarze również za sprawą 3 strzałów Jana Ciosmaka, mogli pokusić się o zdobycie bramki. Jednak najbliżej otwarcia wyniku tego meczu byli odpowiednio: Marek Śmiech (Płomień), który tylko w sobie wiadomy sposób nie trafił głową z 2 metrów do pustej bramki, oraz Rafał Komar (Kotwica), będąc już w polu bramkowym przeniósł piłkę bardzo wysoko nad bramką w pozycji sam na sam z golkiperem miejscowych. Potem nastąpiło 11 min. w czasie których rozstrzygnęły się losy tego spotkania. Najpierw Adam Ambroziak przy bardzo biernej postawie defensywy Płomienia znalazł się 8 metrów przed bramką gospodarzy i plasowanym strzałem po ziemi wyprowadził "Kotwę" na prowadzenie. W 35 min. błąd w wyprowadzeniu piłki z własnego pola karnego piłkarze Płomienia przypłacili utratą drugiej bramki. Futbolówka na 16 metrze trafiła do Dawida Ryby, a jego mocny strzał po rykoszecie od jednego z obrońców gospodarzy wylądował w okienku bramki strzeżonej przez Radosława Grzebienia. 120 sek. było już praktycznie po meczu. Rzut wolny z bocznego sektora boiska wykonywali goście. Mocna i precyzyjnie zacentrowana piłka trafia na głowę kapitana przyjezdnych, Daniela Miłoszewicza i już było wiadomo w tym momencie, że sensacji w tym spotkaniu raczej nie będzie. W ostatnich sekundach tej części gry jeszcze niecelnie z rzutu wolnego uderza kapitan Płomienia, Marcin Kołodziej. Owy rzut wolny podyktowany został za brutalny faul jednego z obrońców gości na podstawowym młodzieżowcu drużyny z Jeżyczek, Michale Kopalu. W wyniku tego faulu, młody zawodnik Płomienia doznał koszmarnej kontuzji (zerwania wiązadeł kolanowych) i nie wiadomo czy będzie w przyszłości kontynuował swoją przygodę z piłką nożną. W drugiej połowie zobaczyliśmy na boisku rekonwalescenta, Piotra Jacewicza, po akcji którego Płomień zdobył honorowego gola. Była to 77 min. spotkania, a Piotr po wymanewrowaniu 3 obrońców gości, idealnie wyłożył piłkę J. Ciosmakowi, któremu pozostało jedynie dołożyć stopę. Wcześniej gola samobójczego strzelił Mariusz Jacewicz, który niefortunnie interweniował na śliskiej od padającego deszczu murawie i strzale D. Ryby wpakował piłkę do własnej bramki. Ten sam zawodnik mógł również dwukrotnie wpisać się na listę strzelców i zmniejszyć rozmiary przegranej swojej drużyny. Za pierwszym razem jego strzał kapitalnie wybronił bramkarz Kotwicy, a drugie podejście było minimalnie niecelne. Goście najbliżej podwyższenia wyniku byli po egzekwowaniu rzutów wolnych wykonywanych z linii pola karnego Płomienia, ale trzykrotnie w takich sytuacjach piłkarze drużyny przyjezdnej trafiali w mur ustawiony z graczy gospodarzy. Druga odsłona bardzo wyrównana i zakończona takim że wynikiem. Teraz przed zawodnikami Płomienia 2 spotkania, w których za wszelką cenę trzeba poszukać punktów. We wtorek zaległy mecz z 9 kolejki ze Zrywem Kretomino, a w ostatniej serii spotkań derby gminy Darłowo i potyczka w St. Jarosławiu z miejscowymi Błękitnymi. Spotkanie z Kotwicą pokazało, że jest szansa aby beniaminek z Jeżyczek postarał się o jakieś punkty w zbliżających się pojedynkach. A te Płomieniowi są szalenie potrzebne... relacjďż˝ dodaďż˝: panisantor |
|