Bez niespodzianki
Ostatnie spotkanie u siebie w rundzie jesiennej Wielimia zakończyło się zwycięstwem gospodarzy. Obyło się bez niespodzianek, jednak po pierwszej połowie zawodnicy schodzili do szatni przy stanie 1:1. Tak więc, Redłovia skazana na pożarcie przez lwa nie wychodzi z jego jaskini cało. Mimo iż mało brakowało...
Przedmeczowe słowa motywacyjne znalazły odzwierciedlenie na boisku. Już od pierwszego gwiazdka Wielim Szczecinek postanowił przejąć inicjatywę. Już w pierwszej minucie bramkarz drużyny z Redła musiał wyjmować piłkę z siatki, do czego przyczynił się Tadeusz Kulik, zamykający pierwszą akcję KSW. Dwie minuty później mogło być nawet 2:0, jednak Paweł Jakimiec nie zdołał pokonać golkipera rywali. Walka nieco się zaostrzyła, a po 10. minutach gry szczęścia zabrakło Redłovii, gdyż nie zdołali skutecznie wykończyć ofensywnej akcji. Mimo niepowodzeń starali się jednak nadal, ale również bez skutku. W 17. minucie kontuzji nabawił się wcześniej wspomniany Jakimiec. Niestety musiał opuścić boisko, a w jego miejsce pojawił się Wieliczko. Ekipa z Redła postanowiła doprowadzić do wyrównania, coraz to wyprowadzając nowe akcje. W 18. minucie zmienili nawet zamiary w czyn, korzystając z tymczasowego osłabienia KSW. Tak więc na tablicy pojawia się wynik 1:1. Wynik ten nie był jednak satysfakcjonujący dla „biało-niebieskich”, dlatego to oni przejęli inicjatywę, a bramkarz gości był zmuszony do częstej gry, nawet przed polem karnym. W 27. minucie w dogodnej sytuacji był Kowalczyk, jednak minutę później zgodnie z zasadą oko za oko, ząb za ząb, niebezpieczną akcję wywalczyła Redłovia. Walka się wyrównała, a w 34. minucie Krzysztof Jabłoński chybia do praktycznie pustej bramki. To jednak nie koniec pecha Wielimowców. Tuż przed gwizdkiem kończącym pierwszą połowę, dwóch zawodników gospodarzy nie zdołało pokonać jednak bramkarza Redłovii, który nie mógł liczyć na wsparcie obrońców. W drugiej części spotkania tempo znacznie opadło. Obie drużyny starały się wyjść na prowadzenie, jednak klarownych sytuacji nie było zbyt wiele. Dopiero w 60. minucie doświadczony Grzegorz Kwiatkowski, który po przerwie zmienił pozycję na bardziej ofensywną, podwyższa wynik na 2:1. 5. minut później kolejna świetna akcja KSW, ale piłka zatrzymuje się na słupku. „Jeziorowcy” nie spoczęli jednak na laurach. Kolejna minuta i kolejna groźna akcja. Jabłoński za wszelką cenę walczył o piłkę i bramkę, jednak sędzia zinterpretował jego zagranie jako zbyt brutalne i ukazał go żółtą kartką. Na 10. minut przed zakończeniem spotkania, świetnie na pozycję wyszedł Jerzy Hałuszka, który ustala wynik spotkania na 3:1. Protesty Redłovii kończą się natomiast żółtym kartonikiem. Do końca spotkania nie można już było podziwiać szczególnie pięknych i klarownych sytuacji, a wynik nie uległ zmianie. Wielim odnosi więc kolejne zwycięstwo i nadal liczy się w walce o pierwszą lokatę, zaś Redłovia udowadnia, iż zajmują w lidze ostatnie miejsce nie bez przyczyny. relacjďż˝ dodaďż˝: sko |
|