»z newsa« Pewne zwycięstwo PSPS
Po meczu z SMS Sosnowiec komplet punktów miał zostać w Policach. Jak się okazało z postawionego zadania zawodniczki Chemika wywiązały się szybko, zaledwie w godzinę z kilkoma minutami.
Drużyna Mariusza Bujka zagrała co najmniej przyzwoite spotkanie i zasłużenie wygrała do zera. Policzanki bezlitośnie wykorzystały kiepską formę przyjezdnych głównie w przyjęciu. Chociaż Chemik także miewał słabsze momenty, wyszedł z tego bez szwanku: Przełamałyśmy gorsze chwile w pierwszym secie i zagrałyśmy naprawdę dobrze w kolejnych partiach - komentowała siatkarka PSPS Ewa Kwiatkowska. Dzięki wygranej za trzy oczka zespół awansował na wysokie, czwarte miejsce w ligowej tabeli, przynajmniej do niedzielnego meczu Piasta. Tym samym Chemik coraz mocniej puka do drzwi z napisem „play off”. Pokazujemy coraz lepszą formę i po cichu liczymy na pierwszą czwórkę. Wiadomo, że naszym celem jest utrzymanie, ale jak będzie możliwość sięgnięcia po coś więcej to na pewno z tego skorzystamy - potwierdziła środkowa Chemika. Mecz toczony był pod dyktando policzanek, chociaż pierwsza część premierowego seta nie wskazywała na taki obraz widowiska. Przez znaczną jego część gra była szarpana za sprawą nieco uśpionej postawy Chemika. W drugiej części tej partii gospodynie ruszyły jednak do bardziej zdecydowanych ataków. Policzanki ważny punkt zdobyły na 16:15 po składnej akcji całego zespołu, która przełamała chwilowy impas. Od tej chwili Chemikowi wiodło się już tylko lepiej. Zagrywki Katarzyny Bury i Ewy Kwiatkowskiej przypieczętowały zwycięstwo do 19. Druga odsłona spotkania rozpoczęła się od szybkiego prowadzenie gospodyń 3:0, które z każdą minutą policzanki powiększały. Chemik w pełni kontrolował sytuację na parkiecie, a przy dobrej swojej zagrywce nie dawał szans rywalkom. Atakujące PSPS w tym secie napracować się nie musiały. Warto zaznaczyć, że przewaga punktowa policzanek była momentami druzgocąca. Rzadko, bowiem, zdarza się, by przewaga dziesięciu oczek lub więcej pojawiała się na tablicy świetlnej tak często. Ostatecznie Chemik wygrał do 14. Trzecia partia była już bardziej emocjonująca, przynajmniej do pewnego momentu. Początek znów należał do podopiecznych Mariusza Bujka, ale niespodziewanie siatkarki SMS doścignęły i prześcignęły swoje przeciwniczki. W tym okresie gry, zawodniczki Chemika były wyraźnie zdekoncentrowane i nie potrafiły konstruować przynajmniej poprawnych akcji. Słabsze przyjęcie powodowało konieczność wystaw sposobem dolnym. Taka sytuacja powtarzała się w kilku akcjach pod rząd. Nic, więc dziwnego, że szkoleniowiec PSPS poprosił o przerwę przy stanie 3:5. Po przerwie za sprawą Magdaleny Soter na środku oraz Marty Wellny na lewym skrzydle Chemik doprowadził do remisu po 6. Po chwili jednak znów PSPS musiał gonić wynik aż do stanu 10:10. Niestety dla widowiska, od tego momentu przebieg partii był już jednostronny. Gospodynie były coraz skuteczniejsze, a przede wszystkim imponowały formą w polu zagrywki. Wspomniana Wellna zaserwowała asa właśnie na 10:10, a po niej Kwiatkowska, która w tym meczu zaliczyła ich aż sześć. Jestem zadowolona, że zdobywam te asy. Ostatni mecz mi nie wyszedł i chciałam pokazać, że jednak potrafię lepiej zagrać. - skromnie skomentowała swój wyczyn środkowa z Polic. Równie świetnie spisała się pod koniec meczu w tym elemencie siatkarskiego rzemiosła Justyna Raczyńska, dzięki której Chemik zdobył co najmniej 5 punktów z rzędu. Set i mecz zakończył się przy stanie 25:16. własne relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|