Stoczni wystarczyła godzina...
Patrząc na mecz siatkarzy OPP ze Stocznią Darłowo można było dojść do wniosku, że obserwuje się zupełnie inną drużynę niż w ostatnich meczach z Maratonem Świnoujście i Ogniwem Złocieniec. Stoczni wystarczyło 56 minut, żeby odnieść gładkie zwycięstwo 3:0.
Praktycznie można stwierdzić, że pierwszy set ustawił cały mecz. Wyrównana walka toczyła się tylko do stanu 5:5. Później goście zdobyli osiem punktów przy zaledwie jednym wywalczonym przez OPP. W zespole gospodarzy kompletnie nie funkcjonowało przyjęcie, w związku z czym przyjezdni dużo punktów zdobywali zagrywką. Gdy przy stanie 9:19 OPP wywalczyło dwa punkty pojawiło się w oddali światełko nadziei w tunelu. Szybko jednak przygasili je darłowianie, którzy głównie dzięki skutecznej grze w bloku i ataku Marcina Kofasa znów odskoczyli i bez problemu wygrali tą partię 25:13. Wynik ten spowodował, że podopieczni Waldemara Pankiewicza bez wiary wychodzili na kolejne odsłony meczu. Drugi set rozpoczął się od prowadzenia Stoczni 4:0, jednak różnica ta szybko została zniwelowana przez gospodarzy. Przez kilka minut OPP dotrzymywało kroku rywalom jednak przy stanie 10:11 darłowianie znów uciekli na kilka punktów. Gospodarzom znów udało się dogonić rywali i doprowadzić do remisu 17:17, jednak ich dwa błędy w obronie i autowy atak Marka Majznera znów dały gościom trzypunktową przewagę. Co prawda Przemysław Buława dwiema akcjami zmniejszył straty do jednego punktu, jednak ostatnie słowo w tej partii znów należało do zawodników Stoczni, którzy dzięki skutecznej końcówce zwyciężyli 25:20. Początek trzeciego seta znów był wyrównany, jednak tylko do wyniku 9:9. Wtedy znów goście zaczęli osiągać coraz większą przewagę. Groźne były szczególnie momenty, w których w polu zagrywki przebywał Damian Przybysz, wówczas bowiem darłowianie zdobywali punkty seriami. Ostatecznie ten set zakończył się wygraną gości 25:18, a w całym meczu Stocznia łatwo zwyciężyła 3:0. Tomasz Kwiatkowski www.gazetakolobrzeg.pl relacjďż˝ dodaďż˝: tomiKG |
|