Goalball, a co to takiego?
Joannę Stasińską znamy z występów w Olimpii Szczecin. Charakterna, ambitna, waleczna – woli walki pozazdrościć mogłaby jej większość ligowych piłkarek, nie wyłączając własnego zespołu. Ale Asia to nie tylko piłkarka, to także trener…Jak sama mówi to trudne wyzwanie. Jej podopieczni trenują dyscyplinę, o której mało kto chyba w Szczecinie ma pojęcie, czyli Goalball. Już w najbliższy weekend młodzi adepci tej dyscypliny po raz drugi wezmą udział w Spartakiadzie Młodzieży, która tym razem odbędzie się w Wiśle. Rok temu w Lublinie szczecinianie wywalczyli trzecie miejsce. - Takie zawody są lepsze niż jakakolwiek teoria, czy jakakolwiek praktyka podczas treningu. Właśnie tam tak naprawdę poznałam co to jest goalball i o co w tym wszystkim chodzi.
A goalball to gra drużynowa dla osób niewidomych i słabowidzących, będąca dyscypliną paraolimpijską. Wszystkim dla wyrównania szans zakłada się nieprzeźroczyste gogle a piłka ma w środku dzwoneczki, żeby zawodnicy łatwiej mogli ją zlokalizować. Linie boiska wyklejone są taśmą pod którą znajduje się sznurek - aby zawodnicy mogli się orientować, w którym miejscu boiska się znajdują. Gra się po trzy osoby i każda z nich jest jednocześnie obrońcą i atakującym. Bramka ma 9 metrów - tyle ile wynosi szerokość boiska. - Wszystko zaczęło się od Ani Karaś, która wprowadziła tą grę na turnusach rehabilitacyjnych Polskiego Związku Niewidomych. Tak powstało zainteresowanie tą dyscypliną sportową w Szczecinie. PZN zdobył pieniądze na sprzęt itp. - potrzebowali trenera. Dyrektor PZN zapytał Rafała Burytę czy nie ma kogoś kto może chciał by się tym zająć. I tak zaczęła się moja historia z goalballem. Nie mając zielonego pojęcia co to za gra, nie znając zasad ani nie mając doświadczenia w pracy z dziećmi niewidomymi i niedowidzącymi - podjęłam się tego. - opowiada o swoich początkach z goalballem Stasińska. W tej chwili w klubie trenuje około dwunastu dzieci, począwszy od uczniów szkól podstawowych po studentów. Na początku klub podlegał jedynie pod PZN, w tym roku doszła do tego współpraca z KSI START. Klubowicze ze względu na to, że Joanna studiuje i trenuje w Olimpii a Anna Karaś pracuje trenują tylko w niedzielę. - Praca z niewidomymi jest bardziej wdzięczna, choć trudniejsza. - zapewnia zawodniczka Olimpii. - Nie wszystko da się wytłumaczyć słowami - czasami trzeba to po prostu zobaczyć. Na tym polega trudność. Za to jest satysfakcja. Dzieci, które najczęściej nie uczestniczą w lekcjach W-f (przyczyna - brak pomysłu nauczycieli na lekcje z udziałem osób z dysfunkcja wzroku) mogą rozwijać się sportowo a nawet osiągać sukcesy. Dwójka naszych podopiecznym juz raz uczestniczyła w zgrupowaniu kadry Polski. własne relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|