Fatalnie sezon zakończyli piłkarze Sławy Sławno, doznając wysokiej porażki w Rumi z tamtejszym Orkanem 4:0. Do 84 minuty było 1:0 dla gospodarzy, potem przyszła fatalna passa i Orkan w ciągu sześciu ostatnich minut wbił Sławie trzy bramki ustalając wynik spotkania.

Goście ze Sławna źle rozpoczęli spotkanie. W 4 minucie gracze Orkana dośrodkował ze skrzydła, a piłkę do siatki z najbliższej odległości wbił Siemaszko. Sławianie nie załamali się szybka startą bramki i dążyli do wyrównania. Swoich okazji nie wykorzystali Feliński strzał nad poprzeczką, Zejglic - obroniony strzał przez bramkarza. Najlepszej okazji nie wykorzystał w końcówce pierwszej połowy Moses Molongo. Dostał prostopadłe podanie ze środka pola, wpadł w pole karne gdzie zwodem minął dwóch obrońców, lecz przy tym za daleko wypuścił sobie piłkę i było po akcji. Gospodarze też groźnie atakowali, lecz ich strzały mijały światło bramki lub padały łupem grającego bardzo dobre spotkanie młodego Wysockiego.

Druga połowa zaczęła się podobnie jak pierwsza. Pojedynek sam na sam z Wysockim przegrał Siemaszko. W 59 minucie groźnie główkował Husejko lecz bez efektu. W 60 minucie trener dokonał aż potrójnej zmiany. Wprowadził na boisko młodzieżowców Sawickiego, Wróbla oraz Dąbrowskiego, za Dondere, Pelikana i Zejglica. W 69 minucie Sława miała najlepsza okazję do wyrównania. Rzut wolny z okolicy 19 metra wykonywał Maciej Stańczyk. Mocno uderzona piłka wylądowała na poprzeczce gdzie bramkarz odprowadził piłkę wzrokiem. W 71 minucie młody Dabrowski przejął piłkę w narożniku pola karnego. Przerzucił z nogi na nogę oddał mocny strzał, lecz golkiper gości obronił.
Końcówka meczu to zdecydowane ataki Orkana, który raz po raz stwarzał groźne sytuacje pod bramką Wysockiego, który do 84 minuty obronił kilka setek. Od 84 minuty serię szkolnych błędów popełnili sławieńscy obrońcy. Najpierw prezent wykorzystał Broner strzałem za 16 metra pokonał Wysockiego. Minutę później kolejną bramkę dla gospodarzy zdobył Siemaszko, który przebiegł prawie całe boisko i bez trudu pokonał bramkarz gości. Wydawało się, że takim wynikiem zakończy się to spotkanie. Tak jednak nie było w doliczonym czasie gry kolejny szkolny błąd popełnia sławieńska obrona. Tym razem Wróbel przy wyprowadzaniu piłki zagrał wprost pod nogi Prinza, który stanął oko w oko z młodym golkiperem ze Sławna i ustalił wynik spotkania 4:0 dla gospodarzy.

Tym samy zakończył się dla Sławy sezon 2008/09 o tym czy w przyszłym sezonie zagra ona w III lidze zadecydują Błękitni Stargard Szczeciński, którzy wywalczyli na finiszu miejsce dające grę w barażu o II ligę.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/Głos Koszaliński