Zwycięski Szczecin! wicemistrz pokonany!
Szczęśliwy był wczorajszy wieczór dla szczecińskich przedstawicieli środowiskowej ligi w Halowym Pucharze Polski. Mistrz oraz wicemistrz z poprzedniego sezonu - Paradise i Moto 46, wywalczyli awans do 1/16 rozgrywek pucharowych. Największą niespodziankę sprawił Paradise, który pokonał drugą drużynę ekstraklasy futsalu - Hurtap Łęczyca. Moto 46 Szczecin - Kanglida Futsal Team Gorzów Wielkopolski 12:2 Jako pierwszy dzisiejszego wieczoru, oglądaliśmy mecz Moto 46 z siódmą drużyną pierwszej ligi - Kanglidą Gorzów Wlkp. Pomimo wcześniejszych obaw o wynik, mecz przez całe 40 minut toczył się pod dyktando gospodarzy. Goście z Gorzowa nie zademonstrowali w dniu dzisiejszym żadnego pomysłu na rozegranie choć kilku składnych akcji. Już w pierwszej połowie zarysowała się przewaga szczecińskich zawodników. Lepiej się ustawili, grali wysokim pressingiem. Przerywali wszystkie akcje przeciwników w zalążku, nie dając im się w żaden sposób rozpędzić. W drugiej połowie sytuacja na boisku nie zmieniła się ani trochę, co więcej, motory zaczęły systematycznie powiększać swoją przewagę. Szczecińscy zawodnicy bezlitośnie wykorzystywali każdy, nawet najmniejszy błąd popełniony przez przeciwnika (a trzeba przyznać, że przytrafiało im się ich sporo). Ostatnie minuty spotkania, gdy na tablicy widniało już dziewięciobramkowe prowadzenie, Szczecinianie pozwolili sobie na trochę więcej zabawy, prezentując coraz to wymyślniejsze sztuczki techniczne, które mimo wszystko przynosiły kolejne bramki. W końcówce nawet bramkarz - Artur Dąbrowski, chciał zaznaczyć swoją obecność na protokole meczowym, jednak pomimo kilku groźnych prób, nie udała mu się ta sztuka. Ostatecznie Moto 46 rozgromiło swoich rywali aż 12:2 i tym samym wywalczyło awans do 1/16 Halowego Pucharu Polski Artur Dąbrowski w pomeczowym wywiadzie, stwierdził, że 'to nie przeciwnicy nas zlekceważyli, lecz my pokazaliśmy charakter i zagraliśmy swoją, skuteczną piłkę, dzięki której wygraliśmy spotkanie'. Oby to samo mógł powiedzieć po następnej rundzie tych pucharowych rozgrywek. Bramki dla Moto: Maciej Wójtowicz (3), Mateusz Maćkiewicz (7), Łukasz Rutecki (2) Paradise Szczecin - Hurtap Łęczyca 7:5 Mistrzów szczecińskiej ligi środowiskowej czekało znacznie trudniejsze zadanie. Ich przeciwnikiem był bowiem wicemistrz Polski Hurtap Łęczyca. Druga drużyna poprzedniego sezonu ekstraklasy futsalu, najwyraźniej zlekceważyła jednak swojego przeciwnika, gdyż jak powiedział w przedmeczowej rozmowie jeden z przedstawicieli łęczyckiego klubu; 'przywieźliśmy dzisiaj głównie młodzież, z pierwszej drużyny jest może trzech zawodników, w tym bramkarz, mimo tego o ile będzie poziom taki jak w poprzednim meczu, powinniśmy sobie poradzić'. Rzeczywistość okazała się być jednak dużo bardziej bolesna dla drużyny Hurtapu. Od początkowych minut widać było, że zapowiada się wyrównany mecz. Obie drużyny starały się wybadać przeciwnika, toteż nie pozwalały sobie na zbyt agresywne ataki. Więcej przy piłce utrzymywali się jednak młodzi zawodnicy Hurtapu. Paradise pokazywał jednak mądrą grze w defensywie i czekał na błąd przeciwnika. Taktyka ta okazała się skuteczna i w piątej minucie Mendak otworzył wynik spotkania, wyprowadzając Szczecinian na prowadzenie. Następne minuty to wciąż mądra gra mistrzów ŚLFu czego efektem były kolejne bramki zdobywane przez Suwińskiego i Diakówa. W tym momencie na tablicy świetlnej widniał już wynik 3:0, a z twarzy na ławce rezerwowych Paradise'u biły radosne uśmiechy. Chwila rozluźnienia niestety okazała się bolesna w skutkach, gdyż Hurtap w ostatnich minutach złapał wiatr w żagle i przycisnął przeciwników, strzelając dwie bramki (zdobyte odpowiednio przez Zagajewskiego i Góralczyka), a pierwsza połowa kończy się wynikiem 3:2, zapowiadając nam drugą połowę pełną emocji. Po przerwie Paradise dalej zaczyna grać swoją skuteczną piłkę, wymieniając sporo podań i szukając odpowiednich pozycji do oddania strzału. Trzeba przyznać, że taktyka obrana na ten mecz, przez podopiecznych Romana Kochaniewicza okazała się nadwyraz skuteczna. Pierwsze pięć minut drugiej połowy, to kolejne dwie bramki, zdobyte przez Potocznego i Liszczaka. W chwili gdy na tablicy świetlnej widniał wynik 5:2, do końca meczu zostało 15 minut, a niespodzianka powoli zaczynała się stawać coraz bardziej prawdopodobna, trener Hurtapu zdecydował się wycofać bramkarza. Od tej pory, piłkarze mistrza Szczecina zostali zamknięci w hokejowym zamku. Bramka strzeżona przez dobrze dysponowanego tego wieczoru Koguciuka co rusz była bombardowana kolejnymi strzałami piłkarzy Hurtapu. Jeden z nich, oddany przez Czekalskiego, znalazł nawet drogę do bramki Paradise'u. Jednak póki co wicemistrzów Polski nie było stać na dużo więcej. Dopiero kilka ostatnich minut przyniosło kolejne bramki, zdobywane zarówno przez zawodników Paradise'u (między innymi bramka zdobyta strzałem z własnej połowy do pustej bramki) jak i Hurtapu ( w tym piata, strzelona w kontrowersyjnej sytuacji, w momencie gdy na boisku był obecny zarówno bramkarz lotny Hurtapu jak i ten normalny). Jednak sytuacja już nie zmieniła się w żaden dramatyczny sposób, Paradise nie pozwolił sobie wydrzeć zasłużonego zwycięstwa i dowiózł dwubramkowe prowadzenie do ostatnich sekund meczu. Po końcowym gwizdku zawodnicy Paradise'u otrzymali jeszcze z rąk Krzysztofa Bobera pamiątkowy puchar za zwycięstwo w 1/32 i z czystym sumieniem mogli zacząć świętowanie ogromnego sukcesu, jakim z pewnością jest wyeliminowanie wicemistrza Polski i awans do 1/16 Pucharu Polski. Jednym smutnym incydentem dzisiejszego wieczoru jest niska frekwencja na trybunach hali przy ulic Twardowskiego. Miejmy nadzieję, że na następnych meczach zjawi się znacznie więcej kibiców. Oskar Błaszkowski relacjďż˝ dodaďż˝: Arathorn |
|