AZS – Sportino: Nerwy na wodzy
W pierwszej połowie pachniało sensacją w Koszalinie, ale AZS się pozbierał i wygrał mecz ze Sportino 85:68.
- Łatwo nie będzie - mówił przed rozpoczęciem rywalizacji ze Sportino Inowrocław trener AZS, Jeff Nordgaard. Szkoleniowiec AZS miał bardzo trudne zadanie, ponieważ jego gracze po ostatniej porażce z Energą Czarnymi Słupsk byli kompletnie rozbici. To było widać od pierwszych minut spotkania. Koszalinianie zupełnie nie radzili sobie w ofensywie jak i w defensywie. Zupełnie inaczej wyglądała gra zawodników Sportino, którzy już po trzech minutach po celnym rzucie za dwa Davida Gomeza prowadzili 9:0. - Jestem wściekły na moich zawodników za to, co pokazali w pierwszych minutach meczu - skomentował Jeff Nordgaard, trener AZS. Dopiero po czterech minutach gry zawodnicy AZS zdobyli pierwsze punkty. Chwile później na parkiet weszli Grzegorz Arabas i Przemysław Łuszczewski i jak się później okazało zmiany te były strzałem w dziesiątkę. To właśnie po punktach tych zawodników AZS powrócił do gry i zbliżył się do rywala na różnicę dwóch oczek. Chwile później Koszalinianie popełnili jednak kolejne dwie proste straty, co w bezlitosny sposób wykorzystali zawodnicy z Inowrocławia. Sześciopunktowa przewaga Sportino utrzymała się do końca drugiej kwarty. - Co tutaj dużo mówić, w pierwszych dwóch kwartach zagraliśmy fatalnie - stwierdził po meczu Przemysław Łuszczewski, skrzydłowy AZS. Po zmianie stron gospodarze złapali wiatr w żagle. Na parkiecie szalał Dante Swanon i Javier Mojica. Zawodnicy AZS zdobyli 11 punktów z rzędu i objęli pierwsze prowadzenie, którego nie oddali już do samego końca. Sportino raziło nieskutecznością a momentami miało nawet problemy z przeprowadzeniem piłki przez połowę boiska. - Zawodnicy AZS skutecznie nacisnęli na moich rozgrywających, którzy zagrali dziś poniżej poziomu, jaki prezentują na co dzień. Koszykówka to taki sport, w którym jeżeli nie idzie rozgrywającym nie idzie także całemu zespołowi - tłumaczył po meczu Aleksander Krutikow, trener Sportino. Od tego momentu zawodnicy AZS kontrolowali przebieg spotkania i regularnie powiększali swoją przewagę. W pewnym momencie meczu wynosiła ona nawet 18 punktów (70:52). Nie to jednak pogrążyło najbardziej zawodników z Inowrocławia. Momentem, od którego w oczach graczy Sportino nie widać już było żadnej wiary w zwycięstwo była popisowa akcja mierzącego 178 cm Dante Swansona, który najpierw minął jak tyczki rywali a następnie wsadził piłkę do kosza. - W drugiej części meczu gdzieś zgubiliśmy skuteczność z pierwszych dwóch kwart i to jest głównym powodem naszej dzisiejszej porażki - powiedział po meczu Eddie Miller, zawodnik Sportino. W końcówce, gdy już było pewne, że nikt ani nic nie wyrwie tego zwycięstwa drużynie z Koszalina, trener Nordgaard postanowił wpuścić na parkiet dwóch młodzieżowców: Piotra Urbańskiego i Michała Stracha. Wynik, celnym rzutem za trzy punkty na dwie sekundy przed końcową syreną na 85:68 ustalił David Gomez. - Wbrew pozorom to było ciężkie spotkanie. We wtorek w Inowrocławiu spodziewam się kolejnego trudnego boju o zwycięstwo - powiedział po meczu Jeff Nordgaardm trener AZS. Damian Zydel - plk.pl relacjďż˝ dodaďż˝: zbinio18 |
|