Krok w tył
Opromieniony poniedziałkowym zwycięstwem Kond-Bud Ligowiec.net w środowy wieczór przystąpił do rywalizacji z ekipą Devils Shock Dance. Zespół ten był długo niepokonany - aż do konfrontacji z ...Ligowcem. Faworytem pojedynku był lider, ale Devilsi na pewno liczyli na rewanż.
Początek zawodów nie wskazywał na to, by zemsta miała się udać. Po jednym z szybkich ataków pod bramką rywala znalazł się Rafał Polak, który oddał na tyle zaskakujący strzał, że obrońca sam sobie wpakował futbolówkę do bramki. Ligowiec złapał wiatr w żagle, a wyczyn kolegi skopiował Szymon Chodorowski, któremu w zdobyciu gola także pomógł przeciwnik. Wydawało się, że Kond-Bud będzie kontrolował sytuację, jednak poważny błąd w kryciu spowodował, że napastnik rywala znalazł się w sytuacji sam na sam z Konradem Wiśniewskim. Stygar nie zmarnował prezentu i strzałem w krótki róg zaskoczył golkipera. Podrażniło to prowadzącą ekipę, która stwarzała sobie kolejne okazje. Najlepszą zmarnował Marek Słuka, który w doskonałej sytuacji posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Na szczęście tuż przed przerwą skutecznością błysnął Marcin Kowalczyk i tą część meczu zakończyliśmy rezultatem 3:1.
Po zmianie stron inicjatywa należała do Devilsów, jednak z posiadania piłki długo nic nie wynikało. Zawodnicy tej ekipy postawili wszystko na jedną kartę, co groziło szybkimi kontrami. Po odzyskaniu piłki przez defensywę Ligowca w doskonałej sytuacji znalazł się Kowalczyk, jednak oddał zbyt szybko niecelny strzał, który miał przelobować wysuniętego bramkarza. W końcówce błyskawicznym rajdem popisał się Piotr Mielczarek, po czym wyłożył piłkę Chodorowskiemu, jednak ten nie potrafił z bliska pokonać bramkarza. Okazje te szybko się zemściły i Balcerzak zdobył kontaktową bramkę. Przy stanie 3:2 bardziej zdeterminowaną ekipą był Devils Shock Dance, Ligowiec był natomiast bardzo zagubiony i popełniał proste błędy taktyczne. W doliczonym czasie gry nastąpiła katastrofa. Chodorowski wywalczył rzut wolny w środku pola. Niepotrzebnie aż trzech jego kolegów pobiegło do przodu zamiast spokojnie rozegrać stały fragment gry. Chodorowski fatalnie egzekwuje rzut wolny trafiając w plecy przeciwnika, który ruszył z szybką kontrą. Devilsi mieli okazję 3 na 1, z której skwapliwie skorzystali. Nikt z graczy Ligowca nie zdążył ze skutecznym powrotem, nikt nawet nie próbował przerwać gry faulem, a szczęśliwcem dnia okazał się Pasterski. Po tym wydarzeniu arbiter zakończył zawody.
Po meczu gracze obu ekip podziękowali sobie za pojedynek, a Ligowiec długo nie mógł uwierzyć jak w tak dziecinny sposób można było przegrać (remis w tych okolicznościach to porażka) spotkanie. Kilka słów należy się też arbitrowi, który słabo sędziował te zawody często się myląc. Niekonsekwentnie zachował się karając żółtą kartką Rafała Polaka, a nie pokazując kartonika, gdy wycięty został napastnik Ligowca. Niestety brak sędziom konsekwencji w tych rozgrywkach - każdy interpretuje przepisy na swój sposób, czas więc chyba spotkać się z arbitrami i rozstrzygnąć sporne kwestie. Nie zmienia to jednak faktu, że winę za ten wynik ponosi tylko i wyłącznie ekipa Ligowca.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Koniu |
|