Berkowski Łukasz - Darłovia Darłowo 3:1
Dzień przed wyjazdem na mecz z Victorią wszystko wskazywało, że na spotkanie z drużyną z Sianowa, Darłowianie wyruszą w prawie najsilniejszym zestawieniu.
Niestety do nieobecnego Marcina Rychlewskiego w ostatniej chwili dołączyli Paweł Tarnionek, Łukasz Czarnuch oraz Kamil Kania, co sprawiło, że trener gości już przed meczem miał utrudnione zadanie, głównie jeśli chodzi o zestawienie formacji obronnej. Pomimo początkowych trudności Darłowianie dobrze rozpoczęli spotkanie. Pierwsze minuty to jeszcze wyrównana gra z obu stron, ale w raz z kolejnymi minutami to Darłowianie zaczęli przeważać stwarzając zdecydowanie groźniejsze sytuacje do zdobycia prowadzenia. W pierwszych 20 minutach gry szanse na wpisanie się na listę strzelców mieli Grzegorz Kosiarski, Ireneusz Krajewski oraz Mirosław Stermach, ale każdy z nich będąc w dogodnej pozycji strzeleckiej nie potrafił umieścić futbolówki w siatce.
Gospodarze najczęściej zatrudniali Radosława Grzebienia wykonując stałe fragmenty gry, a główna w tym zasługa Grzegorza Dudy, który posyłał dokładne piłki w pole karne Darłowian. W taki też sposób miejscowi wyszli na prowadzenie, a konkretnie po centrze z rzutu rożnego, po której Łukasz Berkowski, w przeszłości zawodnik Darłovii, na krótkim słupku uprzedził Pawła Krawczyka i Radosława Grzebienia posyłając piłkę do siatki.
Darłowianie powinni wyrównać już po 10 sekundach od wznowienia gry od środka. Po szybkim rozegraniu piłki i podaniu Irka Krajewskiego w sytuacji sam na sam znalazł się Grzegorz Kosiarski, ale i tym razem przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Kilka minut później na uderzenie z 30 metrów zdecydował się Remigiusz Wiernicki, ale piłka zmierzająca w okienko bramki Sianowian ostatecznie trafiła w słupek i wróciła do gry. W kolejnych minutach ponownie bliscy umieszenia piłki w siatce byli Darłowianie za sprawą Grzegorza Kosiarskiego, Marusza Sawy oraz Artura Maciąga, ale bramka gospodarzy dalej stała jak zaczarowana. Ostatecznie niemoc strzelecką w ostatnich sekundach gry pierwszej połowy przełamał Grzegorz Kosiarski trafiając głową w okienko bramki Victorii po składnej akcji drużyny gości i dokładnym dośrodkowaniu Ireneusza Krajewskiego. Na drugą część spotkania goście wyszli z jedną zmianą w składzie. Boisko opuścił Mirosław Stermach, co było już wiadome przed meczem, a w jego miejsce pojawił się Rafał Sobczak. Zmiana w składzie na pewno miała przełożenie na sposób gry podopiecznych Jerzego Maciąga, ale pomimo to w dalszym ciągu to Darłowianie byli bliżsi ponownego umieszczenia piłki w siatce. Piłkarze Victorii ponownie mieli problemy z przedarciem się w okolice pola karnego rywali, ale podobnie jak w pierwszych 45 minutach gry groźnie egzekwowali stałe fragmenty gry. Kolejny raz bohaterem spotkania mógł jednak zostać Grzegorz Kosiarski, który z łatwością dochodził do pozycji strzeleckich w samym polu karnym, ale podobnie jak to miało miejsce w pierwszej połowie raził nieskutecznością. Żal zwłaszcza sytuacji gdy znalazł się sam na sam z bramkarzem i mając go już praktycznie na ziemi, trafił piłką w ... słupek. Bramkarza starali się pokonać także Artur Maciąg oraz Ireneusz Krajewski, ale oni także w tym dniu nie byli w stanie wpisać się na listę strzelców. W 85 minucie doszło do rozstrzygającej losy spotkania sytuacji. Akcja gospodarzy zakończyła się przypadkowym trafieniem piłki w rękę Remigiusza Wiernickiego, za co został on ukarany żółtą kartką, a jako że było to jego drugie upomnienie musiał opuścić boisko. Do ustawionej na 20 metrze piłki podeszli Grzegorz Duda oraz Łukasz Berkowski, a ostatecznie to ten drugi uderzył na bramkę trafiając idealnie w okienko bramki strzeżonej przez Radka Grzebienia. Po takim ciosie praktycznie niemożliwa była riposta ze strony gości. W ostatnich sekundach gry doszło do sytuacji, która zaważyła, że Darłowianie stracili trzecią bramkę, a dodatkowo kolejnych dwóch zawodników. Po stracie piłki w środkowej strefie boiska kontrę starali się wyprowadzić Sianowianie. Bliski przerwania akcji był Mariusz Sawa, który uprzedził Łagodzicza, ale ten zagraniem al'a 'Witsel' odzyskał piłki i zagrał wzdłuż bramki. Piłkę na rękach miał jeszcze bramkarz Darłovii, ale wypuścił ją na co tylko czekał Łukasz Berkowski, zdobywając swoją trzecią bramkę w tym spotkaniu. Po uznaniu bramki z pretensjami do sędziego ruszył kapitan Mariusz Sawa, domagając się cofnięcia akcji i odgwizdania rzutu wolnego, na co sędzia pozostał niewzruszony, karząc za chwilę zawodnika Darłovii żółtą kartką, a chwilę później od razu czerwoną. Podobnie postąpił z Pawłem Broniszem, tym razem jednak karząc napastnika od razu czerwoną kartką. Kilka sekund po tym jak Darłowianie rozpoczęli w ósemkę grę od środka, sędzia zakończył spotkanie. Porażka Darłowian, pomimo bardzo dobrej gry praktycznie przez całe 90 minut spotkania bardzo boli, ale jeszcze bardziej bolą kartki dla zawodników Darłovii, które w komplecie wykluczą ich z kolejnego spotkania ligowego. Zawodnicy jednej jak i drugiej drużyny stworzyli dobre widowisko, ale szkoda, że do ich poziomu wyraźnie nie dostosował się arbiter spotkania, Krzysztofa Jabłoński, który podejmował kilkakrotnie dziwne decyzje, począwszy od żółtej kartki dla Remigiusza Wiernickiego, za zbyt głośne okrzyki, a pozostawał niewzruszony na takowe ze strony Sianowian, po puszczenie pod koniec spotkania zagrania Łagowskiego, po którym ciężkiej kontuzji mógł doznać Mariusz Sawa. Znamienne jest to że 20 minut wcześniej za identyczne zagranie na zawodniku Victorii żółtą kartkę otrzymał Ireneusz Krajewski, chociaż przewinienia dopuścił się inny z Darłowian, Tomasz Szopiński. Arbiter najwyraźniej w tym czasie myślami był w innym miejscu. Szkoda, bo sędzia drugoligowy powinien raczej pokazywać swoją klasę, a nie starać się zostać głównym aktorem całego widowiska.
�r�d�o: darlovia.darlowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: szopinho |
|