Gorzka pigułka na koniec rundy jesiennej
Bardzo gorzką pigułkę musieli przełknąć piłkarze i kibice Masovii Maszewo po meczu 14 kolejki z Iną Ińsko. Maszewicy doznali drugiej porażki w obecnym sezonie i po raz pierwszy ani razu nie znaleźli sposobu na pokonanie bramkarza drużyny przeciwnej. Przed tym spotkaniem patrząc na ligową tabelę zdecydowanym faworytem byli podopieczni Piotra Rasta. Jednak słabsza postawa zespołu z Maszewa w ostatnich meczach mogła budzić pewne wątpliwości co do pewnego sukcesu w środowym pojedynku.
Gospodarze od początku meczu obrali taktykę bardzo defensywną z nastawieniem swojej gry ofensywnej w kontratakach. Masovia w tej części gry dłużej była w posiadaniu piłki i odważnie atakowała gospodarzy. Zielono-czerwoni już na początku stworzyli sobie groźną sytuację, której nie wykorzystał Młynarczyk.
Kilka minut później ten sam zawodnik po raz drugi stanął przed szansą zdobycia bramki. Nasz napastnik jednak w końcówce rundy stracił swój instynkt snajpera i jego zespół remisował w dalszym ciągu 0:0. Te okazje zemściły się chwilę później. Gospodarze po raz pierwszy w tym meczu wyprowadzili kontratak, po którym strzał napastnika za pierwszym razem obronił Ślęzak. Jednak przy braku asekuracji obrońców dobitka była już skuteczna i to Ina cieszyła się z prowadzenia. Masovia powinna odpowiedzieć skutecznie w 20 minucie gdy w sytuacji sam na sam z bramkarzem Iny stanął Sławomir Chomont. Jednak zbyt nerwowe poczynania naszego zawodnika spowodowały iż jego strzał trafił wprost w bramkarza gospodarzy. Filmową bramkę w 35 minucie dla Masovii zdobywa Młynarczyk, który po dośrodkowaniu Zwolaka pięknym uderzeniem nie daje szans bramkarzowi. Niestety w tej sytuacji asystent sędziego dopatruje się dosyć wątpliwej pozycji spalonej i to gospodarze na przerwę schodzili z jednobramkowym prowadzeniem.
Od początku drugiej połowy Masovia jeszcze bardziej przycisnęła gospodarzy, którzy kontynuowali taktykę z pierwszej połowy. Niestety ataki Masovii przypominały bicie głową w mur kończąc się na szczelnej obronie gospodarzy tuż przed polem karnym. Masovia skupiona na próbach odrobienia strat dostaje drugi cios w 70 minucie meczu. Kopia akcji z 13 minuty kończy się drugą bramką dla gospodarzy i wiadomo już było że ciężko w tym meczu będzie osiągnąć korzystny rezultat. Maszewiacy jednak próbowali dalej. W kolejnych minutach strzały na bramkę oddawali: Biernat, Młynarczyk, Stosio oraz Olszewski. W 85 minucie nadzieje zielono-czerwonych zostają wzbudzone, kiedy to po faulu na Młynarczyku w polu karnym arbiter dyktuje rzut karny. Do piłki podchodzi sam poszkodowany i .... strzela w taki sposób że bramkarz bez problemów wychodzi z tego pojedynku zwycięsko.To podłamało jeszcze bardziej zielono-czerwonych którzy już do końca meczu się nie otrząsnęli. Porażka Masovii nieco skomplikowała ich sytuację w ligowej tabeli. Po następnej kolejce mogą ich dogonić zespoły Jezioraka i Wichra Brojce. No cóż, dla Masovii to koniec bardzo dobrego a zarazem męczącego roku ligowego, który był jednym z najlepszych w historii klubu. Teraz czas na odpoczynek a potem ciężką pracę zimą, która miejmy nadzieję przyniesie efekty.
�r�d�o: www.masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|