Powtórka z rozrywki. Chemik przegrywa grając w przewadze
Niestety drugi wyjazd Chemika Police po ligowe punkty na Kaszuby zakończył się zerowym dorobkiem. Mecz z Kaszubią Kościerzyna zakończył się porażką 2:1 (0:1).
Pierwsza połowa zakończyła się prowadzeniem 'żółtozielonych' 1:0, gdy w doliczonym czasie gry dośrodkowanie Mariusza Szmita głową wykorzystał Łukasz Borger. W 73 minucie długą wrzutkę w pole karne i błąd Borgera wykorzystał Gracjan Gacek. Trzy punkty w 86 minucie zapewnił po kolejnym długim podaniu z linii obrony Piotr Kwietniewski, który w sytuacji sam na sam pokonał bezradnego Marcina Ochala. Konto zawodników z Polic obciąża dodatkowo fakt, iż od 22 minuty Kaszubia po faulu Wysieckiego na Szmicie grała w dziesięciu.
Kaszubia: Kafarski - Bieliński, Kubsik, Wojtkiewicz (67' Kwietniewski), Klawikowski, Żuk, Gacek, Grzywacz (89' Gołuński), Banaczek, Wysiecki, Zejglic (46' Troka)
Chemik: Ochal - Borger, Hajdukiewicz, Janicki, Kurant, Baranowski, Rembisz (85' Maśniak), Jóźwiak, Szmit, Wydurski (70 Górski), Skrętny (46' Jakuszczonek) Statystyki (Kaszubia - Chemik): Strzały celne: 6 - 3 Strzały niecelne: 4 - 8 Faule: 12 - 12 Żółte kartki: 1 - 3 (Zejglic- Skrętny, Jóźwiak, Wydurski) Czerwone kartki: 1 - 0 (Wysiecki) Rożne: 5 - 3 Spalone: 0 - 1 Sędziowali: Marcin Świerszcz - Mariusz Rybicki, Michał Jakowski (Zachodnipomorski ZPN, Szczecin) Pogoda: słonecznie, 19 st. C Widzów: 100 (2 z Polic) Rozmowa meczu: wymiana uprzejmości Mariusza Szmita i jednego z zawodników Kaszubii po tym jak Mario w geście Garrinchy oddał piłkę przeciwnikowi: '- Brawo łysy... (zawodnik Kaszubii) - Brawo gruby... (Szmit w rewanżu) - Panie sędzio, czy on może tak do mnie mówić? (zawodnik Kaszubii do arbitra)' Pozytyw meczu: Marcin Ochal - po słabym występie w Bytowie tym razem zaprezentował się poprawnie, parokrotnie uratował zespół przed stratą bramki, przy obu bramkach nie miał nic do powiedzenia Bramki: 0:1 - 45+2 minuta - Łukasz Borger 1:1 - 73 minuta - Gracjan Gacek 2:1 - 86 minuta - Piotr Kwietniewski Sobotnie spotkanie Kaszubii i Chemika rozpoczęło się minutą ciszy po piątkowej tragedii w kopalni „Wujek-Śląsk” w Rudzie Śląskiej. W barwach Chemika zabrakło Łukasza Kupczanko, który w tygodniu podczas treningu bramkarskiego doznał kontuzji ścięgna Achillesa. Pierwszy strzał meczu należał do zawodników Kaszubii. Dośrodkowywał Dawid Banaczek, a piłkę w ręce Marcina Ochala głową posłał Jakub Zejglic. Po chwili po dośrodkowaniu Mariusza Szmita na dalszym słupku do główki wyskoczył Marcin Wydurski, niestety po główce piłka trafiła w rękę napastnika Chemika i sędzia przerwał akcję gwizdkiem. Później strzegący bramki gospodarzy Janusz Kafarski popełnił dwa koszmarne błędy w wykopie, które niestety nie zakończyły się bramkami. Najpierw wykop po podaniu obrońcy wylądował pod nogami Szmita, ten jednak uderzył za słabo i niecelnie. Po chwili wykop Kafarskiego trafił na przedpole do Jarosława Jóźwiaka. Jóźwiak usiłował po przyjęciu zdobyć bramkę strzałem do pustej bramki, niestety w ostatniej chwili Marcin Kubisik wślizgiem zblokował strzał na róg. Po tych dwóch akcjach wywiązała się bardzo agresywna wymiana zdań między obrońcami a Kafarskim, który miał pretensje o podawanie na „gorszą nogę”. Widać nerwy poniosły trochę golkipera Kaszubii, bo po kilkudziesięciu sekundach bliski był kolejnego „klopsa”. Tym razem po dośrodkowaniu Szmita z rzutu rożnego Kafarski minął się z piłką. Akcję zamykał Łukasz Borger, jednak zaskoczony błędem bramkarza również minął się z podaniem. Chemik upatrując w niepewnej grze obrony gospodarzy szansy na objęcie prowadzenia wyprowadzał kolejne ataki. W 19 minucie Wydurski podawał do Jarosława Jóźwiaka, strzał „Małego” przeleciał ponad bramką. Dwie minuty później Przemek Rembisz zagrał niską piłkę do Adriana Skrętnego, piłka jednak odskoczyła kapitanowi Chemika i do sytuacji sam na sam już nie doszło. W 22 minucie spotkania z pozoru niegroźna akcja w środku pola zakończyła się czerwoną kartką dla zawodnika Kaszubii - Adriana Wysieckiego, który nie mogąc poradzić sobie ze Szmitem kopnął go w piszczel. Gdy wydawało się, że lada chwila sędzia odgwiżdże zakończenie pierwszej odsłony spotkania Marcin Wojtkiewicz sfaulował blisko narożnika pola karnego Adriana Skrętnego. Do piłki podszedł Szmit i posłał piłkę na dalszy słupek prosto na głowę Łukasza Borgera, a ten do siatki. Tuż po przerwie Chemik ponownie atakował jednak w ostatecznym rozrachunku brakowało tego ostatniego, finalnego podania. W 53 minucie na strzał zza pola karnego zdecydował się wprowadzony po przerwie Mateusz Jakuszczonek, strzał młodego napastnika Chemika po zblokowaniu przez Wojtkiewicza wylądował w rękach Kafarskiego. Później strzał Patryka Baranowskiego po podaniu Jóźwiaka przeleciał ponad bramką. Najlepszą szansę na podwyższenie prowadzenia w 61 minucie miał Jarosław Jóźwiak. Po dalekiej wrzutce Michał Bieliński zastawił Jóźwiaka tak aby Kafarski mógł tuż przed linią pola karnego spokojnie złapać podanie. Tymczasem „Mały” sprytnie wsadził nogę i zza pleców obrońcy Kaszubii kopnął piłkę koło kompletnie zaskoczonego bramkarza Kaszubii. Niestety zabrakło trochę celności bo strzał wyszedł na aut bramkowy dwa metry od słupka. Kaszubia w drugiej połowie zaprezentowała całkowicie odmienną piłkę, bramkarz przestał kłócić się z obrońcami, zaś cały zespół zaczął grać dokładniejszą i skuteczniejszą piłkę. Z każdą akcją robiło się coraz groźniej pod bramką policzan. Pierwsze na prawdę groźne ostrzeżenie przyszło w 70 minucie gdy po dośrodkowaniu w pole karne i główce Błażeja Troki Ochal przytomnie „wyjmuje” piłkę z okienka. Niestety już kolejna akcja zakończyła się wyrównaniem. Daleko za linię polickiej obrony piłkę wrzucił Paweł Żuk, cofający się Borger potknął się i runął jak długi na murawę. Błąd defensora wykorzystał Gracjan Gacek, który sam na sam nie dał szans bezradnemu Ochalowi. Siedem minut później Banaczek zagrał do Tomasza Grzywacza, Ochal w niezłym stylu broni strzał głową. Chemik zrewanżował się akcją w trójkącie Górski-Szmit-Baranowski. Górski z prawego skrzydła zagrał przed pole do Szmita, ten podbił piłkę i stojąc plecami do bramki przerzucił piłkę za linię obrony do wybiegającego Baranowskiego. Niestety Kafarski dobrze obserwował przebieg akcji i natychmiast ruszył się z linii bramkowej i na wślizgu dalekim wykopem uprzedził Baranowskiego. Dziesięć minut przed końcem spotkania w pole karne gości dośrodkował Błażej Troka, Kwietniewski głową trafił w poprzeczkę. Ten sam zawodnik niestety minutę później nie miał już kłopotów z wykorzystaniem podania. I tym razem akcja rozpoczęła się od górnego podania z linii obrony, błąd w kryciu czy też nieumiejętna pułapka ofsajdowa i Kwietniewski z kilkunastu metrów płaskim podbiciem posyła piłkę do siatki koło wychodzącego z bramki Ochala. Chwilę wcześniej po zamieszaniu w szóstce bliski bramki był również Troka, na szczęście nie zawiodła asekuracja Borgera który dobrze ustawiony tuż przed linią końcową zatrzymał strzał. Paweł Budziwojski (trener Kaszubii): W przerwie spotkania porozmawiałem z chłopakami w szatni bo bardzo nie podobało mi się to co działo się w pierwszej odsłonie. Chemik okazał się dzisiaj bardzo dobrym zespołem, najlepszym jaki do tej pory u nas zagrał. Moim chłopcy pokazali dzisiaj jednak charakter, bo wygrywając mecz grając w dziesiątkę pokazuje się charakter. Mamy nauczkę, bo przed meczem nie należy doliczać sobie punktów. W pewnym momencie marzyłem o remisie, ale chłopcy wygrali. Chciałby co mecz grać 10 na 11 i atakować tak jak dziś. Być może Chemik za szybko chciał bronić wyniku licząc na przewagę, ale nie mnie to oceniać. Michał Zygoń (trener Chemika): Ciężko znaleźć wytłumaczenie na przebieg takiego spotkania. Dwa błędy indywidualne środkowych obrońców niweczą dorobek całych 90 minut. Zamiast prowadzić grę z przewagą liczebną nie potrafimy tego wykorzystać. Tomasz Kafarski (trener Lechii Gdańsk): Mecz stał na bardzo wysokim poziomie jeżeli chodzi o emocje sportowe. Dwie różne połowy. Byłem zaskoczony organizacją gry młodego zespołu Polic bo fajnie to wyglądało. Tylko w drugiej połowie za bardzo oddali inicjatywę gospodarzom i to też wpłynęło na to, że ten mecz zakończył się tak jak się zakończył. Chemik bardzo dobrze wyglądał, tylko takie dwa błędy jakie popełnili przy dwóch dolach nie przystoją takiej drużynie. Pierwsza rzecz, Chemikowi zabrakło trochę skuteczności i podań w pierwszej i na początku drugiej połowy. Jak się nie strzela goli i potem się cofa bronić wyniku, to przy takim graniu „na euforię” Kaszubii jej sytuacje zamieniają się na bramki. Kluczem do sukcesu była druga bramka, przy bramce na 2:0 Kaszubia już by się nie podniosła. Wielu trenerów mówi, że łatwiej gra się w 10 na 11. Czasami zespoły grają w osłabieniu i wygrywają, robi się z tego powodu wielkie halo. Statystycznie uważam że pewnie z 80% meczów wygrywają zespoły grające w przewadze liczebnej. Teraz na zabrakło trochę zimnej krwi pod bramką Kaszubii i dlatego to ona wygrała. Janusz Kafarski (bramkarz Kaszubii): W pierwszej połowie było za dużo kłótni i niedokładności z naszej strony. Jakieś głupie błędy, straty piłek i przez to musieliśmy patrzeć do końca na wynik. W drugiej połowie przestaliśmy się kłócić, uwierzyliśmy w swoje możliwości i udało się wygrać. Tak jak trener sądzę, że Chemik to najtrudniejszy zespół z jakim graliśmy. Mariusz Szmit (zawodnik Chemika): Straszne, drugi mecz w przewadze i porażka. Może niektórzy nie dorośli do gry w III lidze. Nie wiem, może kogoś to przerasta. Dla mnie jest niezrozumiałym jak można grać w 11 na 10, mieć takie sytuacje i przegrać po takich błędach. To mi się w głowie nie mieści. Bramki straciliśmy jak trampkarze. Chociaż może nawet trampkarze tak nie tracą tak goli. Może potrzeba czasu by ci chłopcy nabrali doświadczenia. Nie wiem. Przeciwnicy po czerwonej kartce mieli pretensje, że symulowałem. Ale ja zostałem kopnięty w łydkę, poza tym blisko stał sędzia i widział. Nie przestraszyłem się jednak, tego że za karę mogą polować na moje kości. Nie pękałem, w moim wieku nie ma co już pękać. Marcin Ochal (bramkach Chemika): Jesteśmy frajerami kolejny raz. Wygrywamy 1:0, przeciwnik gra w 10 i powinniśmy dobić. Strzelić jedną, drugą i będzie spokój. Obrońcy dali dwie asysty, a my patrzeliśmy jak padają bramki. Dzisiaj chciałem zagrać spokojnie by pokazać, że zespół może na mnie liczy, chciałem pokazać że stać mnie na wiele i by nie przekreślano mnie. Dzisiaj niestety do końca jeszcze nie wyszło. Mimo całkiem niezłego występu nie jestem zadowolony, bo jak być zadowolonym ze swojej postawy po przegranym meczu.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|