W cieniu skandalu!
- Trzeba go wyrzucić z pierwszej ligi - krzyczał na trybunach rozgorączkowany i zdenerwowany obserwator PZPN Roman Kostrzewski. Tymi słowami skomentował prace Marcina Słupińskiego, prowadzącego mecz Flota - Warta. Arbiter, który podjął w niedzielne popołudnie ogrom przedziwnych decyzji nie dostosował się do wysokiego poziomu widowiska, w którym obie drużyny udowodniły, iż nieprzypadkowo są określane rewelacjami ligi.
Początek z ogromnym animuszem.
Pierwszą część widowiska, można z czystym sumieniem określić znakomitą. Już w 1. minucie doskonałym, efektownym podaniem popisał się Grzegorz Skwara, ale na minimalnym spalonym znalazł się Chi-Fon. O dokładności i efektywności podań Skwary przekonał się w 7. minucie także Kubowicz, który popędził prawym skrzydłem, dośrodkował do Polaka, który jednak zbyt szybko wyskoczył do szybującej piłki i nie zdołał stworzyć zagrożenia pod bramką Warty. W 11. Mazurkiewicz spróbował szczęścia z 40 metrów i tylko tyle można o tym strzele powiedzieć. Chwilę później z boku boiska zbiegł Staniszewski, nawinął Wichtowskiego i uderzył minimalnie obok słupka bramki Radlińskiego. W odpowiedzi nareszcie Warta. Przez linie defensywną przedarł się Iwanicki, ale jego szarżę wespół z obrońcami powstrzymał Prusak. W 15. minucie pierwsze zagrożenie ze swojej strony stworzył Piotr Reiss. Z rzutu wolnego, w środek bramki, ale z wystarczającą siłą by zmusić do wysiłku bramkarza Floty. Rzut rożny lekarstwem na kłopoty. Kolejne minuty należały do rozpędzającej się Warty. Goście udowodnili, iż najlepiej czują się właśnie w poczynaniach ofensywnych, zmuszając świnoujścian do rozpaczliwego wybijania piłki. Groźne akcje skrzydłami, szybkie wymiany podań oraz profesor Reiss, który spróbował szczęścia z rzutu wolnego w 23. minucie. Pomylił się minimalnie. Flota przebudziła się trzy minuty później, gdy sytuacji oko w oko z Radlińskim nie zdołał wykorzystać Chi-Fon. Golkiper Warty bronił na raty, ale najważniejsze że skutecznie. Kolejny popis umiejętności poznańskiego bramkarza trzy minuty później. Strzelał Staniszewski, intuicyjnie piąstkuje Radliński. Niefrasobliwość obrony Warty została zamieniona na bramkę dopiero w 30 minucie. Rzut rożny wykonywał Skwara, który z aptekarską dokładnością podał do Mazurkiewicza. Ten drugi nie miał żadnych problemów z ulokowaniem swojego strzału w bramce. Stoper Floty otworzył tym samym wynik konfrontacji. W pogoni za zmianą wyniku. Po stracie bramki Warta ruszyła do przodu z jeszcze większą determinacją. W 31. minucie Bekas nie zdołał przechytrzyć Prusaka z rzutu wolnego. W 39. Magdziarz po podaniu Iwanickiego znalazł się na wybornej pozycji, ale zamiast spokojnie przymierzyć, zdecydował się lobować bramkarza Floty i jego strzał zakończył karierę daleko za bramką świnoujścian. 3 minuty później Ngamayama dopadł do bezpańskiej piłki w polu karnym, ale radość z uzyskanej szansy zamienił tylko na fatalne uderzenie. W ostatnich sekundach połowy jeszcze raz spróbował Reiss, ale ponownie górą Prusak. Bezsensowna taktyka Floty. Spotkania w Pruszkowie i Łodzi, derby z Pogonią. Ile jeszcze razy Flota postanowi murować bramkę uzyskując prowadzenie? Taktyka, w której świnoujścianie przestawiają się na grę jednym napastnikiem zbyt często przynosi fatalne rezultaty. Nie inaczej było w niedzielne popołudnie. Ale po kolei. W 47. minucie kolejne groźne uderzenie Reissa zatrzymuje Prusak. W 57. i 62. dwie próby Floty. Polak i Staniszewski mierzyli długo, ale kolejny raz nie odnaleźli skutecznej ścieżki do bramki Warty. Chwilę po tej sytuacji na boisku pojawił się Sylwester Kret. Zameldował się na murawie w 64. minucie kompletnie nieudanym, amatorskim podaniem do rywala, Michała Bały. Ten drugi popędził na bramkę Floty, ale zamiast strzelać, podał do lepiej ustawionego Reissa, który dopełnił formalności. Tak doszło do wyrównania. Popisy Słupińskiego. W 75. minucie w polu karnym padł Iwanicki. Po chwili nie było go już na boisku. Pierwszą żółtą kartkę otrzymał za symulowanie, drugą za dyskusję. Wymiana ciosów trwała dalej, choć z biegiem czasu do głosu częściej dochodziła Flota. Na 4 minuty przed końcem regulaminowego czasu piłka zatrzepotała w siatce Warty po uderzeniu głową Mazurkiewicza. Sędzia dopatrzył się jednak nieprawidłowości przy zdobyciu bramki. Niejednoznacznie wstrzymał akcje i piłkarze Warty popędzili na bramkę Prusaka. Bramkarz Floty, cudem wygrał ten nierówny pojedynek i aż strach pomyśleć, jaką decyzję podjąłby Słupiński, gdyby Warta zdobyła gola, którego nie widział, kłócąc się z piłkarzami obu drużyn. - Trzeba go wyrzucić z pierwszej ligi - krzyczał Roman Kostrzewski. Rozgorączkowany, czerwony ze złości obserwator PZPN po obejrzeniu zapisu video potwierdził to, co widzieli wszyscy zebrani kibice. Gol był zdobyty prawidłowo. Wielka szkoda, że arbiter spotkania nie zechciał skomentować swoich decyzji po ostatnim gwizdku. Ostatnią z nich było wyrzucenie z boiska Chi-Fona za drugą, żółtą kartkę. Echo. Nawet kilkadziesiąt minut po końcowym gwizdku nie milkły nieparlamentarne okrzyki w kierunku arbitra. I choć niekompetencja i zachowanie Marcina Słupińskiego były najważniejszym wydarzeniem niedzielnego popołudnia, to trzeba oddać prawdzie, że remis jest sprawiedliwym rezultatem. Warta pokazała w Świnoujściu kawał solidnego, szybkiego futbolu i mogła rozstrzygnąć losy spotkania na swoją korzyść już w pierwszej połowie. Reiss i spółka nie wywieźli znad morza kompletu punktów, ale udowodnili, że tak samo jak Flota, w pełni zasługują na miano rewelacji ligi. Najlepszy zawodnik Floty: Grzegorz Skwara. Najlepszy zawodnik Warty: Piotr Reiss Najlepszy zawodnik meczu: Piotr Reiss Widzów: 2300 (w tym gości: 15).
�r�d�o: sportowefakty.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Karpik27 |
|