Kolejna przegrana końcówka...
Kotwica prowadziła w meczu z PBG Basket Poznań do 37 minuty. Momentami przewaga wynosiła kilkanaście punktów. Cóż z tego, skoro ostatnie kilka akcji rywala po raz kolejny doprowadziły do rozpaczy kołobrzeskich fanów koszykówki...
W barwach Kotwicy znów zabrakło Bartosza Diduszko, który leczy kontuzję nosa. Nie zagrał też Ivan McFarlin, z którym klub zakończył współpracę. Mimo tych osłabień gra naszego zespołu na tle rywali wyglądała dobrze. Po celnych rzutach Dawida Bręka i Łukasza Wichniarza kołobrzeżanie szybko objęli prowadzenie 7:0. Dopiero po czterech minutach pierwsze punkty dla gości zdobył Robert Tomaszek. Pierwsza kwarta zakończyła się niewielkim prowadzeniem gospodarzy 14:12. Po krótkiej przerwie i dwóch trafieniach z linii rzutów wolnych przyjezdni doprowadzili na moment do remisu, ale Kotwica szybko odzyskała prowadzenie i tą część również zakończyła zwycięstwem.
W trzeciej kwarcie na początku dwukrotnie trafił Darrell Harris i już po 30 sekundach trener PBG Basketu Dejan Mijatovic poprosił o czas. Niewiele to zmieniło w przebiegu gry, a w połowie kwarty Kotwica prowadziła nawet różnicą trzynastu punktów. Obraz gry nie zmienił się do połowy ostatniej części meczu. Kotwica utrzymywała 7-8 punktów przewagi, a w dodatku zespół z Poznania musiał radzić sobie bez swojego najlepszego strzelca Zbigniewa Białka, który popełnił pięć fauli. Chwilę później z tego samego powodu boisko opuścił kapitan gospodarzy Piotr Stelmach, a różnica dzieląca obie drużyny zaczęła topnieć. 2,5 minuty przed końcem był już remis, a chwilę później za trzy punkty trafił James Maye i goście pierwszy raz objęli prowadzenie. Nie oddali go już do końca, choć dwa rzuty wolne wykorzystał Dawid Bręk. 5 sekund przed końcem sfaulowany został Brian Freeman, jednak przy wyniku 67:68 dwukrotnie się pomylił, a chwilę później Andrija Ciric ustalił wynik meczu.
Każdy, kto choć trochę śledzi poczynania Kotwicy widzi, że zespół wyraźnie nie radzi sobie w tym sezonie. Zaledwie trzy zwycięstwa w 15 meczach (licząc pucharowe spotkanie w Pruszkowie) to zdecydowanie za mało, by zadowolić kibiców pamiętających sukcesy osiągnięte przez podopiecznych Sebastiana Machowskiego kilka miesięcy temu. Zdobyty Puchar Polski i piąte miejsce w lidze mimo fatalnej sytuacji finansowo-kadrowej przyzwyczaiły nas do stawiania Kotwicy w krajowej czołówce. Tymczasem zespół ciągnie się w ogonie ligowej tabeli i przegrywa mecz za meczem. Trener Paweł Blechacz na konferencji prasowej tłumaczył to krótką ławką rezerwowych. Nie skomentował natomiast pytania dlaczego wpuszcza na boisko tylko siedmiu zawodników, a Harris Danesi i trzej juniorzy przez pełne 40 minut siedzą na ławce, podczas gdy niektórzy zawodnicy pod koniec meczu są już tak zmęczeni, że nie nadążają za rywalami. Może umiejętnościami odstają od poziomu ekstraklasy, ale z pewnością kilka minut, które pozwoliłyby odetchnąć liderom nie zaszkodziłoby zespołowi bardziej, niż zmęczenie w decydujących fragmentach meczu. KOTWICA KOŁOBRZEG - PBG BASKET POZNAŃ 67:70 (14:12, 19:14, 20:20, 14:24) KOTWICA: Piotr Stelmach 16 (1x3), Łukasz Wichniarz 16 (2), Darrell Harris 13, Dawid Bręk 12 (1), Omni Smith 8, Brian Freeman 2, Szymon Rduch PBG BASKET: Zbigniew Białek 15 (3), Robert Tomaszek 12, James Maye 11 (1), Wojciech Szawarski 7 (1), Andrija Ciric 6, Adam Graves 6, Hubert Radke 5, Uros Duvnjak 4, Adam Waczyński 3, Mateusz Bartosz 1.
�r�d�o: e-kg.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: krab |
|