Skromne, ale cenne zwycięstwo
Bardzo skromne, a zarazem cenne zwycięstwo odnieśli piłkarze Masovii w rozegranym w sobotnie popołudnie meczu 23. kolejki Klasy Okręgowej.
Maszewiacy po porażce i dwóch z rzędu remisach w końcu zdobyli komplet punktów a rywalem był zawsze trudny i wymagający przeciwnik - Dąbrovia Stara Dąbrowa. Spotkanie to miało także inny podtekst. Na przeciw siebie stanęli 3 braci. W barwach Masovii na wiosnę występuje Daniel Karasiak wypożyczony z Błękitnych Stargard, zaś po drugiej stronie jego brat bliźniak Łukasz oraz starszy brat Arkadiusz. Poza tym jednym z działaczy Dąbrovii jest ich ojciec, który mimo więzi rodzinnych na pewno w tym spotkaniu bardziej kibicował Łukaszowi oraz Arkowi.
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się od zdecydowanych ataków gospodarzy, którzy w tej części gry byli stroną dyktującą warunki. To oni już na samym początku byli blisko zdobycia bramki, gdy po dośrodkowaniu w pole karne najwyżej do piłki wyskoczył Przemysław Stosio a piłka po jego strzale głową wylądował na górnej części siatki bramki Dąbrovii. Kilka minut później zawodnicy Dąbrovii w niegroźnej sytuacji tak się pogubili że arbiter spotkania dyktuje rzut wolny pośredni w polu karnym za złapanie piłki przez bramkarza po podaniu od swojego obrońcy. Bardzo nerwowo zrobiło się w polu karnym gości. Ta atmosfera niepotrzebnie udzieliła się też maszewiakom, gdyż strzał Młynarczyka z bliskiej odległości trafił tylko w słupek.Jednak po pół godzinie gry zielono-czerwoni dopięli w końcu swego gdy po dynamicznym wejściu z lewej strony Piotra Wino ten idealnym podaniem obsługuje Młynarczyka, który bez problemu umieszcza piłkę w bramce Dąbrovii. W ciągu kolejnych dwóch minut maszewiacy mogli 'znokautować' rywala. Naajpierw po zamieszaniu pod polem karnym strzał Daniela Karasiaka minimalnie mija spojenie słupka z poprzeczką zaś chwilę później po dośrodkowaniu z rzutu rożnego główka Głowackiego przelatuje tuż nad poprzeczką. 'Co się odwlecze to nie uciecze' taka maksyma spełniła się w 32 minucie. Tuż za linią środkową rzut wolny wykonywali gospodarze. Do piłki podszedł kapitan maszewskiej drużyny a celna wrzutka trafia do wbiegającego Bartka Głowackiego, który tym razem się nie pomylił i Masovia prowadziła już 2:0. 5 minut później goście mogli zdobyć bramkę kontaktową. Jednak wykonujący rzut wolny przy bocznej lini pola karnego zawodnik Dąbrovi trafił tylko w ... poprzeczkę. Swoją szansę miał jeszcze najaktywniejszy w zespole Dąbrovii Łukasz Karasiak. Jednak jego dynamiczne wejście w pole karne gospodarzy zakończyło się bardzo niecelnym strzałem. Maszewiacy w tej części gry jeszcze czterokrotnie zagrażali bramce Dąbrovii. Najpierw po strzale Daniela Karasiaka piłką ląduje w bramce gości, jednak sędzia słusznie jej nie uznaje odgwizdując pozycję spaloną. Kolejne dwie próby tego samego zawodnika kończą się najpierw na minimalnie niecelnym strzale głową zaś druga udaną interwencją golkipera Dąbrovii. Na zakończenie pierwszej części swoich sił w ofensywie spróbował Piotr Rast, którego strzał sprzed pola karnego był minimalnie niecelny.
Istną metamorfozę musieli przejść zawodnicy Dąbrovii w przerwie spotkania, gdyż już od początku drugiej połowy to oni rzucili do ataku. Już pierwsza okazja przyniosła im powodzenie, wykorzystując rzut karny po faulu w polu karnym Chomonta na Łukaszu Karasiaku. Ożywienie gości mogli szybko ostudzić gospodarze. W 50 minucie Masovia przeprowadza szybki kontratak po którym wyśmienite podanie od Daniela Karasiaka otrzymuje Młynarczyk. Niestety najlepszy strzelec Masovii będąc tuż przed bramką fatalnie pudłuje.Kolejną znakomitą okazję Masovia marnuje w 55 minucie. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Stosio piłka trafia na głowę Młynarczyka. Nasz zawodnik po raz kolejny ma pecha bo piłka po jego strzale po raz drugi w tym meczu trafia w słupek. Przy tej okazji wiele kontrowersji wzbudziła decyzja arbitra a raczej jej brak. Do odbitej od słupka piłki dochodzi jeszcze zawodnik Masovii Piotr Wino, który po wślizgu z tyłu zawodnika Dąbrovii pada w polu karnym. Jednak sędzia tych zawodów nie wiadomo czego przewinienia się nie dopatrzył i nakazał grać dalej.W odpowiedzi goście przeprowadzają dwie kolejne akcje po których tylko przytomne interwencje Ślęzaka ratują gospodarzy od straty gola. Taka wymiana ciosów sprawiały iż gorąco było raz pod jedną raz pod drugą bramką. W 73 minucie po akcji gospodarzy i wrzutce w pole karne celnym strzałem popisuje się Daniel Karasiak, którego uderzenie trafia w samo okienko bramki Dąbrovii. Niestety po raz kolejny radość tego zawodnika jest bardzo krótka, gdyż arbiter dopatruje się u niego pozycji spalonej i bramki nie uznaje. W kolejnych dwóch sytuacjach bohaterem Masovii mógł zostać asystujący przy pierwszej bramce Piotr Wino. Jednak w dwóch bliźniaczo podobnych sytuacjach strzały tego zawodnika o kilkanaście centymetrów mijały prawe spojenie słupka z poprzeczką. W doliczonym już czasie gry gospodarze powinni postawić przysłowiową kropkę nad 'i'. Po szybkim wyjściu z własnej połowy i przypadkowym zagraniu od obrońcy Dąbrovii w sytuacji sam na sam z bramkarzem wyszedł Przemek Stosio. Niestety w chyba tylko zrozumiały dla siebie bardzo dziecinny sposób nasz napastnik przegrywa ten pojedynek i mecz ostatecznie kończy się zwycięstwem gospodarzy 2:1.
�r�d�o: masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|