Horror z happy-endem!
Był to najbardziej dramatyczny mecz Chojniczanki w tym sezonie. Po drugiej bramce dla zespołu gości nikt nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Niestety głównym aktorem zawodów nie byli piłkarze, tylko arbiter - Karol Purczyński. Nasi zawodnicy zwycięskiego gola zdobyli grając w dziewiątkę. Ostatnie pół godziny to była chwila prawdy i próba charakteru dla lidera “bałtyckiej” III ligi.
Chojniczanka pojechała po raz pierwszy w swojej historii na mecz ligowy do Ustroni Morskich. Klimat tego małego miasteczka jest typowo turystyczny. Nastroje wokół Astry są jednak mało optymistyczne. Zespół ten praktycznie spada do IV ligi. Tylko zwycięstwo we wczorajszym spotkaniu i dobre wyniki w pozostałych meczach mogły dawać szansę Astrze na utrzymanie.
Lider bałtyckiej III ligi pojechał do Ustronia Morskiego bez Daniela Fabicha. Na jego miejsce wskoczył pauzujący ostatnio za kartki Sławomir Ziemak, a na skrzydło przesunięty został Filip Marciniak. W bramce Chojniczanki Mateusza Szafrańskiego zastąpił Bartosz Chudy. Jak się później okazało Chudy były kluczową postacią na boisku.
Pierwsze piętnaście minut było wyrównane. Chojniczanka starała się przedrzeć pod bramkę gospodarzy, ale akcje z reguły kończyły się w okolicach szesnastego metra. Z biegiem czasu defensywa Astry zaczęła popełniać błędy. Jeden z nich wykorzystał Tomasz Pestka, który po rajdzie wyłożył piłkę Marciniakowi. Ten nie miał problemów z skierowaniem jej do pustej bramki. Nie minęło kilka minut, a było już 2:0 dla Chojniczanki. Tym razem Pestka po ładnej kontrze zdobył gola. Obrońcy Astry zaczęli wymieniać między sobą niecenzuralne uwagi. Do tego bardzo nerwowo reagował na to wszystko szkoleniowiec przedostatniej drużyny ligi. W 30. min zawodnikowi Astry udało się przedrzeć pod pole karne Chojniczanki. Po walce bark w bark i ciągnięciu za koszulkę na murawę pada zawodnik gospodarzy. Sędzia nie ma wątpliwości. Marcin Gąsiorowski zostaje usunięty z boiska, a arbiter wskazuje na jedenasty metr. Chudy rzucił się w prawo, a Maciej Płomiński strzelił spokojnie w sam środek bramki. Za dwanaście minut poprzeczka została podniesiona jeszcze wyżej, gdyż sędzia ukarał drugą żółtą kartką Ziemaka. Pierwsze “żółtko” pomocnik Chojniczanki dostał za komentowanie decyzji arbitra, a drugą za wznowienie gry przed gwizdkiem. Wg samego piłkarza sędzia nic nie mówił grze “na gwizdek”. Innego zdania był prowadzący ten mecz Karol Purczyński. Gra 9 na 11 była prawdziwą próbą charakteru dla podopiecznych Sławomira Suchomskiego. W przerwie trener Chojniczanki ściągnął z boiska jedynego napastnika i wprowadził dodatkowego obrońcę. Napór gospodarzy był od pierwszej minuty drugiej połowy. Raz Chudemu pomogło szczęście. Piłka po strzale zawodnika Astry z 30 metrów trafiła w spojenie bramki. Kilka centymetrów niżej i mielibyśmy 2:2. Co się odwlecze to nie uciecze. Lewym skrzydłem przedarł się zawodnik Astry. Dobre dośrodkowanie strzałem z kilku metrów wykończył Adrian Rutkowski. Mamy więc remis i na dodatek gramy z dwoma zawodnikami mniej. O dziwo gospodarze nie poszli za ciosem. Chojniczanka natomiast zaczęła wyprowadzać groźne kontry. Bardzo niepewnie grał bramkarz Astry. Jeden jego wypad poza pole karne mógł skończyć się bramką dla Chojniczanki, jednak zimnej krwi po minięciu goalkeepera gości zabrakło Pestce. Kilka minut później euforia na ławce gości. Ładna akcja Serba Aleksandra Atanckovicia, który po minięciu rywala “obsłużył” Pestkę. Ten wyciągnięty jak struna głową zdobył gola, jak się później okazało zwycięskiego. W kolejnych minutach mieliśmy festiwal niewykorzystanych sytuacji Astry. Za jedną akcje wielkie brawa należą się Chudemu, który wybronił dwa strzały z bliskiej odległości w przeciągu zaledwie kilku sekund. Bramkarz Chojniczanki grał pewnie. Nie dał się zaskoczyć w ostatnich minutach, kiedy Astra próbowała szczęścia strzelając zza pola karnego. Chojniczanka broniła się ostatkami sił. Zawodnicy zostawili na boisku serce i płuca. Zwycięstwo za grę w drugiej połowie należało się liderowi “bałtyckiej” III ligi. Szkoda, że całe widowisko popsuł sędzia, który doliczył cztery minuty. Tak faktycznie mecz trwał ponad 96 minut! Na dodatek w 94. min kazał opuścić ławkę rezerwowych trenerowi Suchomskiemu za rzekome niekulturalne odzywki. Te natomiast były autorstwem sfrustrowanych kibiców, którzy głośno komentowali pracę sędziego.
�r�d�o: mkschojniczanka.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: talcia |
|