Świt Szczecin - Skolwin pokonał lidera V ligi Kluczevie Stargard Szczeciński 2:1. Spotkanie było rozgrywane w szybkim tempie i obfitowało w wiele okazji bramkowych, przez co mogło się podobać kibicom, którzy w rewanżu przygotowali widowiskową oprawę pirotechniczną.
Już na początku spotkania na listę strzelców mógł się wpisać Marcin Garlej, lecz z najbliższej odległości trafił w słupek. Chwilę później dobrą okazję zmarnował Tomasz Skweres, który szczególnie w pierwszej połowie był bardzo aktywny. Z upływem czasu rozkręcali się coraz bardziej przyjezdni, którzy kilkakrotnie groźnie uderzali na bramkę Mateusza Kopocińskiego. Po strzale Michała Magnuskiego Świtowców przed utratą bramki uratował stojący na linii bramkowej Artur Brzeziński.

Kilka minut przed końcem pierwszej części gry Mateusz Kopociński niefortunnie wybił piłkę wprost pod nogi Krzysztoa Śniadka, który po przyjęciu futbolówki zdecydował się na strzał z blisko 30 metrów, po którym piłka skozłowała jeszcze przed golkeeperem Świtu i wpadła do siatki. Tuż przed przerwą przyjezdni mogli jeszcze podwyższyć lecz zabrakło im skuteczności podczas wykańczania akcji.

Druga odsłona była podobna do pierwszej, z tą tylko różnicą, że na trybunach pojawił się głośny doping ze strony grupy kibiców Świtu, który mobilizująco wpłynął na zawodników Dumy Skolwina. Na placu gry pojawił się również Marcin Ratkowski, najlepszy strzelec zespołu ze Skolwina, którego zabrakło w wyjściowej jedenastce. Początkowo kolejne sytuacje bramkowe marnowali piłkarze trenera Marcina Narkuna, którzy tuż po wznowieniu gry mogli rozstrzygnąć losy tego pojedynku. Goście jednak dobitnie przekonali się o tym, że w piłce nożnej 'niewykorzystane sytuację się mszczą'. Prawą stroną boiska popędził Tomasz Danikiewicz, który dośrodkował wprost na głowę Marcina Ratkowskigo i Skolwinianie doprowadzili do remisu. Po upływie kolejnych kilku minut popularny 'Rooney' ponownie wystąpił w głównej roli, kiedy świetnym podaniem obsłużył innego rezerwowego - Sebastiana Kolca, a temu nie pozostało nic innego jak wpakować piłkę do pustej bramki. Dobić przyjezdnych mógł Szymon Kufel, lecz jego strzał głową po dośrodkowaniu Artura Brzezińskiego minął światło bramki Krzysztofa Chwieduka. Ostatnie minuty pojedynku to rozpaczliwe próby odrobienia strat przez zawodników ze Stargardu i desperacka obrona występujących w roli gospodarzy Świtowców, w konsekwencji której drugą żółtą kartką został ukarany Rafał Zieliński i musiał opuścić plac gry. Mimo gry w osłabieniu piłkarze Dumy Skolwina 'dowieźli' korzystny rezultat do ostatniego gwizdka sędziego i mogli cieszyć się ze zwycięstwa nad najlepszym zespołem ligi, którego przewaga nad resztą stawki coraz bardziej topnieje.
Niestety gospodarze przypłacili wygraną z liderem kontuzjami Bartosza Kutko i Szymona Kufla. Pierwszy musiał opuścić plac gry ze względu na uraz przedramienia w wyniku nadepnięcia przez jednego z rywali, natomiast drugi złamał kość śródręcza i prawdopodobnie nie zobaczymy go do końca sezonu.

Ze swojej strony życzymy jednak Kluczeviance, aby w kolejnych meczach uzyskała korzystne wyniki i postawiła kropkę nad 'i', zapewniając sobie tym samym awans do IV ligi, na który w przekroju całego sezonu, naszym zdaniem najbardziej zasłużyła. Słowa uznania należą się również dla fanatyków Świtu, którzy w sporej liczbie stawili się na obiekcie MOSRiR przy Nehringa 69 i głośnym oraz kulturalnym dopingiem zagrzewali do boju piłkarzy z Pólnocy Szczecina. Zaprezentowali przy tym ciekawą oprawę pirotechniczną, której nie powstydzili by się kibice drużyn z wyższych klas rozgrywkowych.

ŚWIT SKOLWIN - KLUCZEVIA STARGARD 2-1(0-1)
Bramki: M.Ratkowski, S.Kolec (Świt) i K.Śniadek (Kluczevia)

Kluczevia: Chwieduk - Ździaraski (87' Kos), Kuryś, Downar, Czerniak -Pilipczak (87' M.Bareja), Zalas, M.Magnuski, Śniadek - Rdzeń, G.Magnuski.

Świt: Kopociński - Jakimowicz, Zieliński, Pikuła, Brzeziński - Celmer, Danikiewicz, Kutko (65' Kufel), Żołnowski (46' Ratkowski), Skweres (85' Adamczak) - Garlej (60' Kolec).

Widzów. ok.100

�r�d�o: www.swit.skolwin.pl