Szóste zwycięstwo Iskry
Po dwutygodniowej przerwie spowodowanej katastrofą w Smoleńsku, przy słonecznej pogodzie na dobrze przygotowanej płycie w Radowie, został rozegrany mecz na szczycie grupy I A klasy pomiędzy miejscową Radovią, a golczewską Iskrą. Gospodarze przed tym meczem zajmowali 3 miejsce z jednym punktem straty do Iskry, ale mają przed sobą jeszcze jeden mecz zaległy do rozegrania z Orłem Prusinowo.
W pierwszych minutach spotkania gra toczyła się w środkowej strefie boiska. Obie drużyny grały zbyt nerwowo, dlatego też było mało składnych akcji. Jednak większe zagrożenie pod bramką rywala sprawiali goście po stałych fragmentach gry. Zawodnicy Iskry egzekwowali kilka rzutów rożnych, wywalczonych po szybkich akcjach Madeja. Rzuty rożne niebezpiecznie dla przeciwnika egzekwował Mateusz Pawłowski. Jego pierwsze dośrodkowanie przeszło przez pole bramkowe Radovii bez żadnych konsekwencji. Drugi rzut rożny mógł zamienić na bramkę Szymona Kaczmarek, ale jego uderzenie z kilku metrów było niecelne, bo i kąt do oddania strzału był ostry. Trzecie dośrodkowanie Mateusza bezpośrednio trafiło do bramki zdezorientowanego bramkarza Radovii. Można śmiało stwierdzić, że była to bramka 'stadiony świata'. Po objęciu prowadzenia, zawodnicy Iskry, grając z wiatrem w pierwszej połowie, mogli jeszcze pokusić się o zdobycie drugiej bramki, ale uderzenie Taśmińskiego z około 10 metrów wybronił bramkarz gospodarzy, parując piłkę na rzut rożny. Zawodnicy Radovii w pierwszej odsłonie spotkania stworzyli jedną groźną akcję. Prawoskrzydłowy po ograniu rywala niebezpiecznie dośrodkował wzdłuż bramki Pasika, ale jego kolega zamykający akcję z lewej strony spóźnił się z uderzeniem i nieczysto trafił w piłkę, co pozwoliło obrońcom Iskry wybić piłkę z przed linii bramkowej.
Druga połowa spotkania toczyła się z optyczną przewagą Radovii, z której jednak nic nie wynikało. Obrońcy Iskry bardzo dobrze kierowani przez Lipińskiego i Pasika nie pozwolili gospodarzom na stworzenie dogodnych sytuacji do zdobycia bramki. Serce fanom Iskry zadrżało tylko raz, gdy po rzucie rożnym jeden z zawodników Radovii wygrał pojedynek główkowy, ale oddał niecelny strzał na bramkę Pasika. Goście natomiast wyprowadzili kilka kontrataków, po których piłka powinna trafić do bramki Tchórza. W pierwszej groźnej akcji po dośrodkowaniu Madeja, Golczewianie kilkakrotnie strzelali na bramkę Radovii, ale uderzenie Dobrowolskiego trafiło w poprzeczkę, a bodajże druga dobitka Nowaka została wybroniona przez bramkarza z Radowa. Po raz kolejny na listę strzelców dwukrotnie mógł się wpisać Taśmiński po szybkim rozegraniu z Trepkowskim popularny Taśma minimalnie przestrzelił z kilkunastu metrów. Po raz kolejny Taśmiński wyszedł sam na sam z bramkarzem i będąc już w polu karnym zbyt szybko oddał strzał przenosząc piłkę nad poprzeczką. Około 85 minuty spotkania, gdy gospodarze już zupełnie się odkryli dążąc za wszelką cenę do zdobycia wyrównującej bramki, swoją sytuację stuprocentową miał Michał Nowak. Jednak jego uderzenie lobem minęło bramkarza Radovii, jak również jego bramkę. Reasumując był to mecz walki, w którym zwycięstwo odniosła drużyna, która stworzyła więcej sytuacji pod bramką przeciwnika. Radowianie szczególnie na swoim boisku są groźną drużyną, która do końca rozgrywek będzie się liczyła w walce o czołowe lokaty. Jednak przy lepiej nastawionych celownikach Golczewianie mogli wygrać ten mecz wyżej. Było to już szóste z rzędu zwycięstwo Iskry, licząc mecze rozegrane w rundzie jesiennej. Następne spotkanie Golczewianie rozegrają z Olimpią Nowogard na własnym stadionie 1 maja o godzinie 14:30. Serdecznie zapraszamy wszystkich sympatyków obydwu zespołów i prosimy o kulturalny doping.
�r�d�o: wlasne
relacjďż˝ dodaďż˝: czeslaw6 |
|