Tylko cud może nam pomóc...
Nie takiego rozstrzygnięcia spodziewali się kibice Pogoni Szczecin, którzy środowego wieczora przybyli na stadion przy ulicy Twardowskiego w Szczecinie. Górnik nie zagrał rewelacyjnie, ale Portowcy nie potrafili pokonać bramkarza z Zabrza i zdobyć tak potrzebnych punktów. Goście wykorzystali to, co powinni byli wykorzystać i strzelając dwa gole wzbogacili swój dorobek o komplet punktów. - To po Ekstraklasie. - mówili kibice, wychodząc ze stadionu. - Tylko cud może nam jeszcze zapewnić awans. - wtórowali inni.
I trudno im nie przytaknąć. Granatowo - bordowi owszem mają jeszcze szanse, ale są one w zasadzie tylko teoretyczne. W tej kolejce bowiem zarówno Górnik, jak i Sandecja powiększyły przewagę nad podopiecznymi Piotra Mandrysza do 7 oczek. Po bardzo dobrym spotkaniu w Łodzi z ŁKS-em wydawało się, że Portowcy są na fali wznoszącej i w dzisiejszym spotkaniu łatwo punktów nie oddadzą, a przede wszystkim nie stracą ich w tak głupi sposób jak w Łodzi. Stało się jednak inaczej, choć w zasadzie nic tego nie zapowiadało.
Już w pierwszej minucie goście egzekwowali rzut wolny, ładnie zachowała się jednak obrona portowej jedenastki i już po chwili gospodarze popędzili z kontrą, Bojarski nie doszedł jednak do piłki - już w polu karnym Górnika. Siedem minut później szczęścia próbuje Grzegorz Bonin, na raty aczkolwiek skutecznie zatrzymuje go Hrymowicz. W dziesiątej minucie trójkowa akcja Bojarski - Mandrysz - Rogalski, strzał tego ostatniego zbyt niecelny aby zaskoczyć Sebastiana Nowaka. Dwie minuty później Rogalski dośrodkowuje w pole karne, do piłki dopada Moskalewicz, ‘Olo’ również jednak obok bramki. Niespełna dziesięć minut później groźny strzał z dystansu Rogalskiego, piłka jednak ponownie mija słupek bramki. W odpowiedzi zabrzanie, na posterunku bardzo dobrze ostatnimi czasy grający Janukiewicz. Pogoń nie rezygnuje, futbolówka po strzale Mysiaka szybuje ponad bramką. Na kwadrans przed końcem pierwszej połowy na strzał zdecydował się Petasz, piłka odbiła się jeszcze od nóg jednego z zawodników Górnika i ‘jak zaczarowana’ minęła bramkę Górnika. Szybka kontra gości zaskoczyła szczecinian, Bonin podaje do wychodzącego sam na sam Adriana Świątka, w bramce granatowo - bordowych świetnie jednak Janukiewicz. Portowcy nie próżnują, w odpowiedzi dośrodkowanie Petasza z rzutu wolnego, piłka ląduje na głowie Moskalewicza, skuteczna interwencja bramkarza zażegnuje niebezpieczeństwo. W przerwie spotkania na murawę stadionu przy ulicy Twardowskiego wybiegły piłkarki Pogoni Women Szczecin. W sobotę dziewczęta przypieczętowały swój awans do Ekstraklasy i z tej okazji zostały obdarowane przez władze miasta kwiatami. Jednocześnie zapraszały wszystkich kibiców Pogoni, na mecze Reprezentacji Polski Seniorek Polska - Włochy, który rozegrany zostanie 19 maja w Szczecinie. Po gwizdku rozpoczynającym druga połowę piłka wpadła do bramki Górnika, arbiter spotkania odgwizdał jednak spalonego. W 48 minucie bez powodzenia Janukiewicza próbowali zaskoczyć piłkarze gości, w odpowiedzi zbyt lekki strzał Rogalskiego, który nie sprawił większych problemów Nowakowi. Chwile później ogromne zamieszanie w polu karnym gości, które kończy atomowym strzałem Pietruszka. Ryk radości na trybunach, za szybko futbolówka o milimetry minęła słupek. W dobrej sytuacji Bojarski, ale niestety zawodnik Dumy Pomorza się wywraca. W 65 minucie do głosu dochodzą podopieczni Adama Nawałki. Po rzucie rożnym piłka ląduje na głowie Adriana Świątka, a ten ładuje ją pod poprzeczkę. Na kolejnego gola w wykonaniu gosci nie czekaliśmy długo. Nie upłynęło dziesięć minut i tym razem Bonin ładnie obsłużył Przybylskiego, który bez skrupułów wykorzystał nadarzającą się okazję. Na dwanaście minut przed końcem spotkania chyba najgroźniejsza sytuacja dla Pogoni. Lebedyński ogrywa obronę gości, dogrywa futbolówkę na głowę Dariusza Zawadzkiego, a ten … trafia w słupek.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: paulinus |
|