Fura szczęścia Sarmaty
W dzisiejsze przedpołudnie, przy pięknej pogodzie piłkarze Hutnika Szczecin i Sarmaty Dobra wybiegli na boisko, aby rozegrać spotkanie 13. kolejki IV ligi. Faworyta pojedynku wskazać było trudno, bo hutnicy ostatnio zawodzą, a Sarmata gra w kratkę.
Mecz rozpoczął się od lekkiej przewagi gości, jednak już po 5 minutach impet ten osłabł i do głosu doszli miejscowi. W 8 minucie meczu w dogodnej sytuacji znalazł się Jakub Sowiński, było to pierwsze i ostatnie ostrzeżenie dla obrońców Sarmaty. Po okresie przygniatającej przewagi szczecinian w 15 minucie na strzał z 22 metrów zdecydował się Radosław Marcyniuk i udokumentował ten napór pięknym golem. Bramkarz nie miał nic do powiedzenia, strzał był silny, a co najważniejsze piłka wpadła niemal w okienko bramki. Chwilę później powinno być 2:0, Jakub Sowiński uderzył silnie z prawej strony, jednak golkiper z trudem wybił piłkę na rzut rożny. Sarmata nie istniała, na palcach jednej ręki można było policzyć sytuacje, w których goście dochodzili do pola karnego podopiecznych Artura Malińskiego.
W 24 minucie miała miejsce kolejna świetna akcja hutników, tym razem doberską obronę bez problemów rozmontowali Arkadiusz Jarymowicz z Marcinem Gniotkiem, ten ostatni uderzał i do szczęścia znów zabrakło bardzo niewiele. Dwie minuty później znów Gniotek miał idealną okazję, niestety minimalnie się spóźnił i nie oddał strzału, chociaż rzecz miała miejsce na 5 metrze od bramki. Sytuacje bramkowe Hutnika mnożyły się z każdą minutą, wydawało się, że kolejne gole to tylko kwestia czasu. Obrońcy przyjezdnych gubili się raz za razem, w środku dzielili i rządzili gracze ze Szczecina, przede wszystkim dobrze grający Jarymowicz, jedynie skuteczność pozostawiała wiele do życzenia.
Do 30 minuty gospodarze mieli jeszcze dwie okazje, najpierw lekki strzał Patryka Drozda nie przyniósł bramki, następnie indywidualnie próbował strzelec pierwszego gola, jednak znów zabrakło szczęścia i zimnej krwi. Ostatnia minuta to 100% sytuacja dla Hutnika, Marcin Gniotek otrzymał dokładną piłkę od Krzysztofa Szumiato i niemiłosiernie ją zmarnował, uderzając wprost w bramkarza. Podsumowując pierwszą połowę należy stwierdzić, że Sarmata nie sprawiła w niej hutnikom żadnych problemów, Maciej Reszkis 'powąchał' piłkę kilka razy po niegroźnych wrzutkach i podaniach od własnych zawodników. Goście tylko dzięki indolencji strzeleckiej napastników OKSu nie schodzili na przerwę z bagażem kilku goli. Druga część meczu rozpoczęła się tak samo jak skończyła pierwsza, zdecydowaną dominacją Hutnika. W 53 minucie Grzegorz Gunia znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem gości, uderzył silnie, ale niestety trafił w słupek. W 64 minucie Sarmata stworzyła pierwszą sytuację, z której mógł paść gol, dobry strzał z okolic 16 metra nie sprawił jednak problemów Reszkisowi. 5 minut później przy odrobinie szczęścia Patryk Drozd wyszedł sam na sam z bramkarzem, chyba przestraszył się tej sytuacji bo oddał mu piłkę strzelając bardzo lekko. Chwilę potem wyczyn ten powtórzył Mariusz Marcinowski, mijał jak tyczki zawodników gości, a kiedy był kilkanaście metrów od bramki i wszystkich za sobą oddał strzał prosto w bramkarskie rękawice. W 75 minucie Sarmata jakby nieco się przebudziła, Reszkis wybronił dwukrotnie strzały piłkarzy z Dobrej. Niestety nadeszła 85 minuta, fatalny w skutkach błąd popełnił Witold Klym, strata piłki w swoim polu karnym spowodowała, że Sarmata wyrównała. Po kilku minutach sędzia zakończył spotkanie. Przewaga hutników przez pełne spotkanie nie podlegała dyskusji, goście byli najsłabszym zespołem jaki w tym sezonie pojawił się w Szczecinie, tylko dzięki ogromnemu szczęściu i grze bramkarza mogą zawdzięczać ten wynik. Hutnicy wykorzystując choćby połowę swoich sytuacji wygraliby zdecydowanie. Niestety kolejny raz stadion przy ul.Nehringa nie jest dla nas szczęśliwy, już kilkakrotnie schodziliśmy bez 3 punktów po takich właśnie spotkaniach, po zdecydowanej dominacji w polu, mnóstwie okazji bramkowych. W dzisiejszym spotkaniu pochwały należą się linii pomocy Hutnika, przede wszystkim Arkadiuszowi Jarymowiczowi, który w środku boiska nie miał sobie równych, dobre spotkanie rozegrali również Krzysztof Szumiato i Jakub Sowiński. Następne spotkanie hutników już w przyszły weekend, podejmiemy Darzbór w Szczecinku.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne/www.hutnik.szczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Hutnik81 |
|