Kryzys w obozie Masovii
Kolejną porażkę na własnym terenie zanotowali podopieczni Piotra Rasta w piątoligowych rozgrywkach. Sobotnia potyczka z Kłosem Pełczyce była trzecią z rzędu przegraną przy ul. Szkolnej w bieżącym sezonie.
O tyle jak w wyjazdowych meczach maszewiacy w 3 spotkaniach dwukrotnie zremisowali i raz przegrali to na własnym terenie spisują się fatalnie ( 1 zwycięstwo i 3 porażki). Taki bilans skutkuje tylko 5 punktami w 7 meczach i niską 12 lokatę w ligowej tabeli. Nie tak wyobrażali sobie początek sezonu maszewiacy a styl jaki zaprezentowali w sobotnie popołudnie w meczu z Kłosem może świadczyć o głębokim kryzysie w zespole beniaminka.
Początek meczu nie wskazywał na to iż gospodarze dość łatwo ulegną zespołowi z Pełczyc. Spotkanie do 14 minuty było dość wyrównane a gra toczyła się głównie w środku boiska. Właśnie sytuacja z 14 minuty miała kluczowe dla całego spotkania znaczenie. W niegroźnie wyglądającej sytuacji po tym jak zawodnik gości oddał bardzo niecelny strzał fatalnie zachowała się defensywa maszewska wraz z ich bramkarzem Seniukiem, notabene powracającym do gry po kontuzji. Po tej sytuacji większość zawodników nie spodziewała się że piłka po strzale zawodnika gości nie wyjdzie poza boisko. Tymczasem dopadła do niej jeszcze boczny pomocnik gości, który dośrodkował w pole karne a ich napastnik nie miał problemów z umieszczeniem jej w siatce. Ta dość kuriozalna bramka zaskoczyła gospodarzy, którzy już minutę później dostali następny cios. W dziecinny sposób piłkę w środku boiska traci Przemek Stosio i zagrana ona zostaje między dwóch maszewskich stoperów do napastnika Kłosa, który będąc w sytuacji sam na sam nie daje szans Seniukowi. Przez następne minuty meczu Masovia nie potrafiła nawiązać walki z dobrze grającym przeciwnikiem. W 43 minucie szkolną akcję przeprowadzają po raz kolejny goście z Pełczyc, którzy wręcz 'rozklepali'maszewską defensywę a ich napastnikowi pozostało już tylko wepchnąć piłkę do pustej bramki. Gospodarze pierwszą groźną sytuację stworzyli sobie dopiero w 45 minucie a będący tuż przed bramką Kamil Młynarczyk posłał piłkę nad poprzeczką.
W drugiej połowie obraz gry praktycznie się nie zmienił. U zielono-czerwonych było widać brak zaangażowania i wiary osiągniecie w tym meczu choćby remisu. Goście natomiast kontrolowali wydarzenie na boisku i mieli jeszcze kilka okazji na podwyższenie prowadzenia. Maszewiacy w końcówce spotkania mogli zdobyć bramkę honorową jednak z dobrej okazji nie skorzystał Tomasz Biernat, który będąc tuż przed bramką nie trafił w piłkę. Mecz zakończył się zasłużonym zwycięstwem piłkarzy Kłosa, który z przebiegu spotkania prezentował się zdecydowanie lepiej na tle fatalnie grającego beniaminka. Sytuacja dla Masovii w ligowej tabeli robi się dość nieciekawa a zdobycz 5 punktów w 7 meczach jest osiągnięciem bardzo słabym.
�r�d�o: www.masovia.net/kichu
relacjďż˝ dodaďż˝: kichu |
|