Fatalna postawa i przygnębiająca porażka w derbach
W dzisiejszym spotkaniu o mistrzostwo V ligi Stal Lipiany po bardzo słabym meczu przegrała w derbach na własnym boisku z Sępem Brzesko 1:3. Jak ogólnie wiadomo derby rządzą się swoimi prawami i to też dzisiaj miało swoje zastosowanie w praktyce. Jeśli powiemy, że piłkarze z Brzeska byli słabi to co w takim razie można powiedzieć o Stali ? Krótko mówiąc gospodarze swoją słabą, wręcz dramatyczną grą rozczarowali jakże licznie przybyłych na ten mecz kibiców.
Od początku spotkania ekipa z Lipian poruszała się niemrawo i ociężale. Widać było, że będą mieli spore problemy ze zdobyciem punktów, ale nawet w najczarniejszych snach nikomu nie przychodziła do głowy porażka w tak prestiżowym meczu. W pierwszej części godne odnotowanie są tylko dwie sytuacje. Po ładnej wymianie piłki w środku pola minimalnie obok słupka strzelił Tomasz Kozioł. Zaś druga sytuacja to gol zdobyty przez gości. Po mocno bitym rzucie różnym, którego nikt nie przeciął piłkę głową zgrał Zieliński trafiając piłką w swojego partnera z ataku, a ta nieszczęśliwie dla gospodarzy wpadła do siatki i Sęp wyszedł na prowadzenie. Prócz tych dwóch sytuacji pierwsza połowa odbywała się w grze długą piłką, bez wyraźnego pomysłu na grę obu zespołów. Do szatni gospodarze schodzili z jednobramkową stratą.
Od początku drugiej części spotkania widać było większe zaangażowanie i chęć zdobycia wyrównującego gola u piłkarzy Stali. Raz po raz nękali gości akcjami środkiem, prawą i lewą stroną boiska. Najbliżej zdobycia wyrównującego gola był Piotr Bodnar, który po stałym fragmencie wykonywanym przez Tomasza Jurkiewicza trafił tylko w poprzeczkę. Gospodarze byli narażeni na kontry bowiem atakowali prawie że całym zespołem. Zaskoczyć bramkarza próbowali także Marcin Krystek, Paweł Płóciennik czy też ponownie Piotr Bodnar. I tym właśnie sposobem gospodarze stracili drugą bramkę - po kontrataku Sępa. Po jednym z nielicznych wypadów w drugiej połowie piłki dogrywanej z bocznego sektora boiska nie przeciął Kamil Dołęgowski ani Marcin Nitecki i napastnik gości pokonał Daniela Gana w pojedynku 1 na 1. Odpowiedź gospodarzy była niemal natychmiastowa. Po kolejnym, jednym z wielu stałych fragmentów gry jakimi były rzuty wolne i rożne Stal zdobyła gola kontaktowego. Po dośrodkowaniu kapitana drużyny z Lipian - Tomasza Jurkiewicza w ogromnym zamieszaniu piłkę do siatki kolanem wepchnął Marcin Krystek. Wtedy w gospodarzy wstąpiła wiara na uzyskanie dobrego wyniku i ich ataki były żwawsze. Lecz zamiast strzelić bramkę wyrównującą stracili bramkę, która przekreśliła ich szanse na dobry wynik. W dodatku w końcowych minutach musieli odrabiać straty w dziesiątkę bowiem czerwoną kartkę za zagranie ręką ujrzał Marcin Nitecki. Wynik do końca nie uległ już zmianie i to goście cieszyli się z prestiżowego, bo derbowego zwycięstwa.
To, że Stal Lipiany doznała porażki po bardzo słabej grze nie ulega wątpliwości. Brak pomysłu na grę czy też zaangażowania to jedne z cech, które było dzisiaj widać u gospodarzy. Dzisiejsze spotkanie było jednym z tych, gdzie obie drużyny preferowały styl 'kick and run' czyli kopnij - biegnij, a składnych akcji było jak na lekarstwo. Jak widać piłkarze Sępa zdecydowanie lepiej czują się w tego typu grze. O ile gospodarze próbowali coś tworzyć lecz najzwyczajniej w świecie nie mieli delikatnie mówiąc najlepszego dnia. Miejmy nadzieję, że gra piłkarzy Stali ulegnie poprawie, bo jeśli w kolejnych meczach będą prezentować podobną formę do dzisiejszej to o jakąkolwiek zdobycz punktową będzie bardzo ciężko.
�r�d�o: stal-lipiany.futbolowo.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: nitek91 |
|