Ostatnie dziesięć dni w piłkarskim życiu juniorów należało do bardzo pracowitych, a zarazem bardzo udanych w kwestiach sportowych. Po przykrym spotkaniu w Goleniowie, gdzie sędzia rozdawał czerwone kartki nawet kibicom. Podopieczni Roberta Jurszo z wielką determinacją przystąpili do dwóch bardzo ciężkich meczy ligowych z Energetykiem Gryfino oraz Salosem Szczecin zaliczając po drodze Holandię w której uczestniczyli w międzynarodowym turnieju.

Czwartek 21 kwietnia godzina 11:00 to początek ciężkiego tygodnia, mecz z Energetykiem Gryfino na własnym stadionie, bezpośredni sąsiad i rywal w walce o ligowy byt w meczu za sześć punktów. Przypomnijmy że w tym roku następuje reorganizacja Międzywojewódzkiej Ligi Juniorów i pięć ostatnich zespołów opuści tę klasę rozgrywkową.

Mecz toczył się w dobrym tempie, jednak żadna z drużyn nie była w stanie uzyskać przewagi. Sytuacji podbramkowych mieliśmy jak na lekarstwo, a gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Bramkę na wagę zwycięstwa strzelił niezawodny w takich sytuacjach Damian Firek, który wyrósł jak z pod ziemi dobijając mocny strzał z rzutu wolnego kapitana drużyny Bartka Myciaka. Mecz zakończył się jedno bramkowym rezultatem i szczęśliwi zawodnicy mogli udać się w podróż do Holandii.

Wyjazd do Holandii
O północy tego samego dnia czyli po meczu z Energetykiem drużyna juniorów starszych wsparta przez kilku zawodników juniorów młodszych spotkała się na szczecińskich masztach by po całonocnej podróży dotrzeć do kraju tulipanów. Oprócz grupy juniorskiej na turniej został zaproszony rocznik 98 trenera Tomasza Michalczyszyna, który oczywiście z zaproszenia skorzystał.

Dwudniowy 40-sty międzynarodowy turnieju WWNA w piłkę nożną. Wyjazd zakończony połowicznym sukcesem, gdyż obie grupy wróciły z medalami. Przy odrobinie szczęścia starsi mogli wrócić z medalem złotym jednak rzuty karne nie były ich domeną w tym dniu. W turnieju udział wzięło 20 zespołów w tym kluby z Niemiec, Belgi, Dani, Holandii no i oczywiście rodzynek z Polski.

Obie nasze drużyny przeszły fazę grupową jak burza nie przegrywając ani jednego spotkania, tym samym zakwalifikowały się do meczy fazy Play-Off. W meczu półfinałowym młodsi ulegli 0:1 zespołowi duńskiemu, natomiast starsi pokonali niemiecki zespół Windheim 1:0 po bramce Smolińskiego. Trampkarze młodsi w meczu o trzecie miejsce z Holendrami nie zawiedli, siebie i trenera Tomasza Michalczyszyna, który po strzelonej zwycięskiej bramce nie krył radości z dobrej lokaty. Natomiast podopieczni Roberta Jurszo stoczyli zacięty bój w finale z będąc drużyną minimalnie lepszą, jednak krótki czas meczu bo te były rozgrywane po 35 minut nie pozwolił maksymalnie rozwinąć skrzydeł. Rzuty karne stały się faktem. W dwóch momentach gdzie Arkończycy decydowali o swoim losie przy nie strzelonym karnym przez przeciwników nie potrafili postawić kropki nad i, przegrywając finał w końcowym efekcie.

Turniej oprócz aspektów czysto sportowych był wspaniałym wyjazdem integracyjnym pomiędzy różnymi rocznikami w klubie. Dał także możliwość zwiedzenia stolicy Holandii oraz odwiedzenie stadionu narodowego Ajax Amsterdam Arena, gdzie swoje mecze rozgrywa zarówno reprezentacja Holandii jak i słynna drużyna Ajaxu.

Drużyny biorące udział w turnieju:
WWNA - Holandia, ST. Vith - Belgia, Dragor - Dania, Wildheim - Niemcy, Columbia - Holandia, Rapid - Belgia, Loenemark - Holandia, Apelndornse - Holandia, VV Bunde - Holandia, Beekbergen - Holandia, ZVV - Holandia.

Mecz z Salosem
Piątek 29 kwietnia godzina 17:30 kolejne spotkanie ligowe, tym razem na wyjeździe przeciwnik plasujący się w górnych rejonach tabeli dokładnie na miejscu trzecim. Powinno być dobrze, bo kto czyta nasze relacje lub ogląda spotkania juniorów starszych wie, że nasi piłkarze z reguły przegrywają z teoretycznie słabszymi.

Tak było i tym razem, precyzyjnie wykonywane założenia taktyczne plus piłkarski charakter oraz odrobina szczęścia pozwoliła skasować trzy bezcenne punkty na stadionie przeciwnika. Od samego początku nasza drużyna była drużyna lepszą tworząc sobie dogodne sytuacje. Po jednej z takich akcji gdzie indywidualnym rajdem po prawej stronie boiska dobrze dysponowany w tym dniu Paweł Łuszczek ograł czterech zawodników gospodarzy i pięknym zagraniem dostrzegł i uruchomił wbiegającego z lewej strony Gracjana Wójcika, który w idealnej sytuacji trafił w słupek.

Chwilę później Gracjan się zrehabilitował i przepięknym strzałem z głowy mijając bramkarza gospodarzy wpakował piłkę do siatki. Za całą akcję należy w tym momencie pochwalić dwójkę Safian i Kisielewicz, ten drugi popisał się kapitalną wrzutką. W odpowiedzi gospodarze rzucili się do odrabiania strat i mieli swoje chwile, jednak Dawid Szczerbik był zawsze na posterunku. Do przerwy 0:1

Druga połowa podobnie jak i pierwsza sumienna w założeniach oraz pełne zaangażowanie. Idealne dośrodkowanie z prawej strony boiska przez Sebastiana Safiana i Marcin Damijan popisuje się fantastycznym strzałem z głowy, który był po prostu nie do obrony. Zero dwa, delikatne wycofanie się do defensywy i gra z kontry to recepta od tego momentu na Salos. Faktycznie przed swoimi szansami bramkowymi w sytuacji 1 na 1 stawali Kaczmarek i Smoliński, pierwszy w decydującym momencie nie trafia w piłkę, a Mateusz trafia w ręce bramkarza. Mecz zakończył się zwycięstwem drużyny z lasku arkońskiego.

Za ciężkie dziesięć dni, oraz wzorowy wyjazd należy pochwalić całą drużynę przypominając, że nie ważne co było, a co będzie nie spoczywając na laurach. Już za tydzień kolejny ciężki mecz, na rozkladzie Pogoń Szczecin biorąc po uwagę że jest to drużyna wyżej notowana z pewnością emocji nie zabraknie.

�r�d�o: Arkonia.szczecin.pl