Juniorzy Chemika drugi raz wygrywają z Wartą i awansują
W dzisiejszym spotkaniu rozgrywanym w Poznaniu juniorzy młodsi Chemika Police pokonali 2:1 (1:0) rówieśników z Warty Poznań. Przewaga naszych zawodników nie podlegała dyskusji i w 32 minucie wynik spotkania otworzył Patryk Galoch. Co prawda w 59 minucie dzięki bramce Gerarda Pińczuka Warta zdołała wyrównać, jednak ostatnie słowo należało do zawodników z Polic. W 76 minucie Warciarzy pognębił ponownie Galoch. Dzięki wygranej juniorzy Chemika awansowali do półfinałów Mistrzostw Polski juniorów, w których zmierzą się z SMSem Łódź.
Bohaterem spotkania został Patryk Galoch, który z Wartą zdobył dwa gole
KP Chemik: Rudnicki - Szewczykowski (79' Kropidłowski), Domin, Karczmarski (78' Piotrowski), Sasin (69' Michalak), Sowała, Galoch, Jaroszewicz, Andrzejewski (78' Górski), Skowron (79' Mruk), Neumann (79' Trepkowski)
Warta: Guzikowski - Stawowy, Kaliszan, Onsogre, Grzesiek, Twardoń, Pińczuk, Konieczny (78' Majewski), Nowak, Drzewiecki (48' Hofman), Kozłowski (69' Łukaszyk) Statystyki (Warta - Chemik): Strzały celne: 2 - 5 Strzały niecelne: 4 - 3 Faule: 13 - 10 Żółte kartki: 1 - 2 (Osorge - Neumann, Jaroszewicz) Rożne: 3 - 3 Spalone: 1 - 0 Pogoda: przejściowe zachmurzenie i opady, 22 st. C Widzów: 100 Bramki: 0:1- 35 minuta - Patryk Galoch 1:1 - 59 minuta - Gerard Pińczuk 1:2 - 75 minuta - Patryk Galoch Już pierwsza akcja spotkania mogła zakończyć się bramką. Po kilkudziesięciometrowym rajdzie środkiem boiska Patryk Skowron mając przed sobą tylko bramkarza posłał piłkę centymetry obok słupka. Chwilę później po podaniu Damiana Karczmarskiego spod końcowej linii na bramkę silnie uderzał Emil Andrzejewski, bramkarz Warty zdołał instynktownie nogami obronić uderzenie. Później bramce gospodarzy zagroził Patryk Galoch, jednak główka po dośrodkowaniu Mateusza Jaroszewicza przeleciała ponad bramką. Wreszcie w 36 minucie celownik był już lepiej nastawiony, bo po dośrodkowaniu Jaroszewicza Galoch ze środka pola karnego umieścił piłkę w siatce. Końcówka pierwszej połowy należała do gospodarzy, którzy czterokrotnie mieli szansę na doprowadzenie do remisu. Najpierw Krystian Rudnicki w ładnym stylu obronił strzał Gracjana Koniecznego, zaś dobitkę zablokowali obrońcy Chemika. Później Rudnicki paradą zatrzymał główkę Gerarda Pińczuka, a na koniec po błędzie w komunikacji z Damianem Karczmarskim bramkarz Chemika dość szczęśliwie zatrzymał strzał Dominika Drzewieckiego. Po przerwie oba zespoły miały problemy ze skutecznością. Pierwszy na bramkę strzelał Gracjan Konieczny, jednak Krystian Rudnicki złapał słabiutki strzał. Później niecelnie uderzali Norbert Neumann dla Chemika oraz Gerard Pińczuk dla Warty. Dwadzieścia minut po wznowieniu gry z prawej strony podał Adam Hofman, zaś ze środka pola karnego strzałem po ziemi wyrównał Pińczuk. W 70 minucie miała miejsce dość niecodzienna sytuacja. Kapitan Warty Wojciech Onsorge kładąc się na murawę podał głową turlającą się piłkę prosto do rąk bramkarza, Patryka Guzikowskiego. Sędzia spotkania uznał zagranie za niezgodne z duchem sportu i zarządził rzut wolny pośredni z 8 metrów. Po krótkim rozegraniu strzał Mateusza Jaroszewicza został zablokowany. Z dobitka ruszył Bartosz Sasin, jednak uderzenie z 16 metrów minęło słupek Warty. Wreszcie cztery minuty przed końcem spotkania awans do następnej fazy przypieczętował Patryk Galoch, który na 30 metrze przejął piłkę i po kilku metrach podcinką „za kołnierz” bramkarza ustalił wynik spotkania. Antoni Pluskota (trener Warty): Myślę, że zespół z Polic był lepszy od nas. Przede wszystkim byli silniejsi od nas fizycznie i tą swoją siłę potrafili przenieść na plac. Poza tym są dobrze poukładani i doświadczeni. Po raz drugi z rzędu grają w Mistrzostwach Polski. My jesteśmy 100% debiutantem na tym szczeblu rozgrywek i teraz płacimy trochę frycowe. W tych meczach były trzy fazy. Najpierw graliśmy słabiej, potem trochę lepiej i znowu słabiej. To była fajna lekcja i pomysł na to, żeby te zespoły wychodziły z tego grajdoła i nie grały ciągle w makroregionie z tymi samymi rywalami. Tu trzeba się mierzyć właśnie z zespołami z innych województw. Gdyby w lidze były takie mecze to ja miałbym lepszy zespół, ale w lidze wygrywamy mecze po 7:0 i 8:0, ale szkoleniowo nic to nie daje. A potem jak mierzymy się z zespołem silnym i poukładanym to okazuje się, że nie dajemy rady. Dzisiaj po wyrównaniu tliła się jeszcze jakaś nadzieja, bo goniliśmy wynik. Walczyliśmy i mieliśmy dwie sytuacje gdzie wystarczyło dołożyć nogę, jednak nie trafiliśmy. W końcówce błąd naszego pomocnika, błąd bramkarza, 2:1 i praktycznie wszystko było już rozstrzygnięte. Mirosław Masicz (trener koordynator Chemika): W dwumeczu piłkarsko byliśmy lepsi, choć obie wygrane były tylko jedną bramką. Widziałem nasz zespół tyle czasu, wiedziałem że są piłkarsko są już ukształtowani. Widziałem, że po bramce na 1:1 wcale nie było widać nerwówki i grali dalej swoje. To jest właśnie siłą mocnych zespołów, zdali egzamin i się nie załamali. Warta była bezsilna, w dwumeczu nie mieli nic do gadania. Działacze Warty i w Policach, i tutaj przed meczem mówili, że zdecydowanie lepszym zespołem jest Lech Poznań. Ale w piłce młodzieżowej nie zawsze lepsi reprezentują województwo. Lech miał lepszy zespół, ale w końcówce przegrał z drugim zespołem Warty i pierwszy zespół Warty reprezentował Wielkopolskę. W ósemce najlepszych zespołów ostatnimi laty byliśmy za czasów kończącego przygodę z piłką Mariusza Szmita. I teraz jest to trzeci raz. Teraz gramy z SMSem Łódź. To już górna półka, zeszłoroczny Mistrz Polski. Jednak jak mówiłem, piłka nożna młodzieżowa rządzi się swoimi prawami i dopóki piłka w grze tanio skóry nie sprzedamy. Maciej Mateńko (trener Chemika): Od początku było widać, że jesteśmy zespołem który dominuje na boisku. Już w drugiej minucie Patryk Skowron miał sytuację sam na sam i gdyby padła bramka mecz by się uspokoił i inaczej by się układał. Po bramce Galocha Warta stworzyła niewiele sytuacji podbramkowych. W drugiej połowie zmieniły się warunki pogodowe, duży wiatr i deszcz. Graliśmy pod wiatr i przez 20 minut mieliśmy problemy z wyjście za połowę. W tym okresie Warta zdobyła gola na 1:1. Ale znów błysnął Patryk Galoch, który zdobył drugą bramkę. Także jestem zadowolony i bardzo się cieszę z tych wygranych. Taktyka nasza była podyktowana wynikiem z pierwszego meczu, nie „siadaliśmy” na przeciwniku już na jego połowie tylko spokojnie czekaliśmy jak się rozwinie sytuacja. Czekaliśmy na swojej połowie i dopiero wtedy wychodziliśmy z kontrą. Podobno, żeby być mistrzem trzeba wygrywać z najlepszymi. SMS to aktualny Mistrz Polski, rywal najsilniejszy z możliwych, ale jeżeli chcemy marzyć o medalu to nie możemy bać się nikogo. Dzięki wygranej Chemik awansował do następnej fazy Mistrzostw Polski juniorów. W półfinale nasi zawodnicy zmierzą się w rówieśnikami z SMS Łódź. Łodzianie w pierwszej fazie pokonali 7:0 i 2:1 Lidera Włocławek. Pierwsze spotkanie zostanie rozegrane w najbliższy czwartek w Łodzi, zaś rewanż zaplanowano na poniedziałek, 27 czerwca.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|