Niepodważalna wygrana Gaz-System
Faworyt nie zawiódł i odniósł pewne zwycięstwo w meczu 16. kolejki pokonując bezradnych momentami szczypiornistów Polski-Cukier Pomezanii Malbork 35:21 (18:9). Fotel lidera został utrzymany, ale przewaga nad drugim Zepterem Warszawa wynosi tylko 1 punkt.
Spotkanie rozpoczęło się zgodnie z oczekiwaniami - od prowadzenia gospodarzy tych zawodów. Wynik meczu otworzył Łukasz Masiak. Co prawda szybko wyrównał Jakub Kościelny, ale był to jedyny remisowy rezultat tego dnia na parkiecie przy Twardowskiego. Kilka chwil później dwa dobre rzuty oddał skrzydłowy Paweł Biały i było już 3:1 dla Gaz-System Pogoni.
W kolejnych minutach przewaga doświadczonych szczecinian jeszcze wzrastała. Bardzo dobre zawody rozgrywał tego dnia obrotowy Nenad Marković, który w 26. minucie zawodów popisał się kapitalnym strzałem. Upadając zdołał oddać celny rzut stojąc praktycznie tyłem do bramki strzeżonej przez Radosława Kądzielę.
Na domiar złego podopieczni Łukasza Jezierskiego pomiędzy 21. a 29. minutą ani razu nie zdołali pokonać dobrze broniącego w bramce Eugeniu Adreeva i na tablicy pojawił się wynik 17:7. W dodatku na 14 sekund przed końcem pierwszych 30 minut kontuzji doznał Szymon Pogoża i musiał opuścić parkiet. Wynik pierwszej połowy na 18:9 ustalił Łukasz Jaszczyński. Pomimo że pierwsi bramkę w drugiej połowie zdobyli goście, a dokładniej Daniel Lesiński, to zawody i tak zdominowali dobrze grający w każdym elemencie gospodarze. 19. i 20. bramkę dla Gaz-System rzucił Masiak i stało się jasne, że mecz zakończy się wysoką wygraną faworyzowanej szczecińskiej ekipy. Szkoleniowiec Portowców Rafał Biały, widząc niemoc drużyny przyjezdnej, dał szansę gry wszystkim swoim zawodnikom i praktycznie każdy z nich poza Karolem Królikiem zdołał zapisać przy swoim nazwisku przynajmniej jednego gola. W 49. minucie przy stanie 26:16 o czas poprosił Jezierski, ale nie przyniosło to żadnej poprawy w grze Pomezanii. W 52. minucie plac gry z powodu trzeciej dwuminutowej kary musiał opuścić Patryk Walczak. Brak tego walecznego zawodnika nie odbił się jednak w żaden sposób na postawie jego kolegów. Od 54. minuty znowu seriami zaczęli trafiać szczecinianie. Sygnał dał Veselin Chakmakov, a zakończył Jacek Wardziński i na tablicy pojawił się wynik 34:18. W końcowych dwóch minutach goście oddali jeszcze 3 celne strzały, a tylko raz odpowiedzieli miejscowi i spotkanie zakończyło się wynikiem 35:21.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|