W dzisiejszym spotkaniu rozegranym w Stargardzie Chemik Police przegrał z Błękitnymi 0:2 (0:0). Pierwsze minuty spotkania w wykonaniu Chemika wyglądały obiecująco, policzanie groźnie atakowali zaś zawodnicy formacji ofensywnej ciągle uciekali defensorom Błękitnych. Niestety ostre uwagi trenera Woźniaka oraz groźby zdjęcia z boiska podziałały na gospodarzy mobilizująco. Zawodnicy wzięli się w garść uporządkowali grę i w drugiej połowie zdobyli dwie bramki zapewniające wygraną. Autorem obydwu trafień był Michał Magnuski.

Błękitni: Ufnal - Jankowski, Filocha, Pustelnik, Liśkiewicz (87’ Kawczyński), Więcek, Jaskólski, Wojciechowski (82’ Piskorz), Zdunek (70’ Duda), Gajda, Magnuski (88’ Kubicki)

Chemik: Strzelec - Jakubiak, Domin, Janicki, Szczewczykowski (57’ Bieniek), Sowała, Baranowski, Galoch (46’ Fadecki), Jóźwiak, Kosakowski (60’ Krawiec), Grabarczyk (76’ Filipowicz)

Statystyki (Błękitni - Chemik):
Strzały celne: 6- 4
Strzały niecelne: 4 - 2
Faule: 12 - 13
Żółte kartki: 0 - 2 (Strzelec, Jakubiak)
Rzuty rożne: 6 - 2
Spalone: 1 - 6

Pogoda: 25 st. C, słonecznie

Widzów: 150

Bramki:
1:0 - 62 minuta - Michał Magnuski
2:0 - 67 minuta - Michał Magnuski

W pierwszych kilkunastu minutach spotkania Chemik napsuł sporo krwi gospodarzom. Najpierw po dalekim wykopie niespodziewanie przed bramkarzem znalazł się Piotr Grabarczyk. Niestety naciskany przez Przemysława Filochę zdecydował na strzał z 16 metrów i przestrzelił metr nad poprzeczką. Chwilę później lewą stroną w pole karne Błękitnych w pełnym biegu wpadł Jarosław Jóźwiak i po uderzeniu w długi róg piłka wylądowała w rękach Marka Ufnala. W 19 minucie z kolei długie podanie w narożniku boiska przejął Filip Kosakowski, ograł Macieja Liśkiewicza i po wbiegnięciu w pole karne uderzył silnie z lewej nogi. Bramkarz Błękitnych instynktownie obronił strzał przed siebie, dobić nie było już nikomu. Wściekły nieporadnością swoich piłkarzy trener Błękitnych, Łukasz Woźniak głośno zaczął wykrzykiwać swoje pretensje i po krótkiej odpowiedzi Tomasza Pustelnika zagroził mu zdjęciem z boiska. Widać uwagi szkoleniowca podziałały, bo zespół zaczął grać dokładniej i w ataku, i w defensywie. Pierwszym sygnałem, że gra gospodarzy zaczyna się układać była akcja z 22 minuty gdy po podaniu Roberta Gajdy Patryk Domin w ostatniej chwili w polu karnym uprzedził Macieja Liśkiewicza. Dziesięć minut później po dośrodkowaniu Konrada Jankowskiego obok spojenia strzelił nie należący do wielkoludów Robert Gajda.

Widać w przerwie w szatni Błękitnych padły mocne słowa bo od razu po przerwie zespół stworzył dwie szalenie groźne akcje. Najpierw po dośrodkowaniu Bartłomieja Zdunka niecelnie główkował niekryty Arkadiusz Wojciechowski. Chwilę później po centrze Michała Magnuskiego do pustej bramki z dwóch-trzech metrów nie trafił Wojciechowski. Niestety kilkanaście minut po wznowieniu gry Błękitni przeprowadzili dwie bliźniacze akcje, po których padły gole. W prawej flanki centrował Robert Gajda, potem z lewej Bartłomiej Zdunek i oba podania z bliska po błędach w kryciu bramkami zakończył Michał Magnuski. W 74 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłka przeleciała ponad zawodnikami, zaś wrzutkę strzałem w boczną siatkę zakończył Pustelnik. Dwie minuty później po przeciwnej stronie boiska dośrodkował Patryk Baranowski, zaś Wojtek Fadecki z sześciu metrów strzałem głową skierował piłkę prosto do rąk Ufnala. W końcówce spotkania Chemik zerwał się jeszcze raz, jednak po podaniu Krzysztofa Filipowicza Paweł Krawiec naciskany na ósmym metrze przez Konrada Jankowskiego przestrzelił nad bramką.

Łukasz Woźniak (trener Błękitnych): Tak naprawdę Chemik był przygotowany na pierwsze kilkanaście minut. Zagrał agresywnie, długą piłką. Niczym jednak nas nie zaskoczył, żadnej wielkiej gry nie widziałem jednak w Chemiku. Potem my kontrolowaliśmy grę. Oczywiście jakichś wielkich setek w pierwszej połowie nie było, ale druga połowa to już była deklasacja i skończyło się tylko 2:0. Końcówka była trochę nerwowa, bo wiadomo że jak prowadzi się 2:0 to wkrada się trochę dekoncentracji. Myślę, że to było zdecydowane zwycięstwo Błękitnych. Do Magnuskiego mam pretensje o pierwszą połowę bo usiłował grać jakąś tam czwartoligową piłkę. Piętka, przerzutka i tak dalej. Ten chłopak ma potencjał, po tej pracy z nami w ostatnich miesiącach widać jaki zrobił postęp. Jeżeli chodzi o ten transfer to na pewno to chłopak, który coś wniesie do zespołu. Dzisiaj wniósł dwa gole.

Mariusz Szmit (trener Chemika): Ciężko jest mi to zrozumieć, dlaczego gramy dobrze tylko dwadzieścia minut. Już nawet nie można tego zwalić na młodzież. Może po prostu nie mają umiejętności, żeby grać na poziomie trzeciej ligi. Dobra pogoda, ładna murawa. Wystarczy kopnąć do nas na środek piłkę dwa razy i robi się bałagan. W środku pomocy zero grania, w obronie zero krycia. Nie nauczę pewnych zagrań. Musiałbym siedzieć 24 godziny na stadionie i od podstaw uczyć grania, krycia w polu karnym. Niestety w Stargardzie mają dwóch, trzech czy czterech doświadczonych zawodników. Gajda ledwo powleka nogami, ale jak jest w polu karnym to jest agresywny i potrafi wygrać walkę jeden na jeden.

�r�d�o: www.chemik.police.pl