Adrian Struzik: Ten mecz był na wagę awansu
W dobrym nastroju był po meczu trener Pogoni Baltica Szczecin Adrian Struzik. Pozytywne emocje towarzyszyły także jego podopiecznym. Nic w tym dziwnego. To zwycięstwo praktycznie pieczętuje awans do najlepszej ósemki w kraju. Szczecinianki mogą zyskać jeszcze więcej, choć łatwe to na pewno nie będzie.
Bardzo ważne dwa punkty Pogoni Baltica. Przyzna Pan, że te play-offy są już właściwie jak na wyciągnięcie ręki. - Jesteśmy coraz bliżej. Są jeszcze dwa mecze. Musimy być dalej mocno skupieni i skoncentrowani i uważać.
Do przerwy osiągnęliście wysoką przewagę, na którą zasłużyliście. Gra przebiegała stosunkowo płynnie, ładnie dla oka kibica. Jedyny minus to to, że nie udało się tego utrzymać także w drugiej połowie.
- Cieszy nas, że już gramy 30. minut płynnie, ładnie. Naprawdę miło było popatrzeć na tę piłkę ręczną. Natomiast kosztowało to nas dużo energii, bo graliśmy bardzo mocno w obronie oraz fantastycznie kontrę pośrednią. Potem prowadziliśmy nawet ośmioma bramkami. Myślę, że to też jest kwestia psychiki, nie tylko takiej energii, że łapie nas zadyszka, ale też tego, że zawodnik trochę się dekoncentruje, myśli, że jest już po meczu, że przeciwnik trochę odpuści i da sobie spokój, bo tak robił zespół z Elbląga wcześniej. Natomiast tutaj przyjechał i walczył. Cieszy to, że w końcu wygraliśmy. Niektórzy opowiadali o tym, że nie leży nam Elbląg, już nam leży, wygraliśmy. Jakie miał trener uwagi do swojego zespołu w przerwie spotkania przy takim wyniku i takiej dobrej, bądź co bądź, grze? - Potem prowadziliśmy aż ośmioma bramkami. Zarobiliśmy potem trochę głupią karę. To też miało duży wpływ. Nie traciliśmy jednak bramek. To musiało nas kosztować, musiało się na nas odbić, dlatego zmieniałem skrzydłowe, dlatego kombinowałem z rozgrywającymi, by na chwilę dać im odsapnąć. Ada w bramce też potrzebowała zmiany. Udało się i pracujemy dalej. Właśnie te zmiany to też była cecha charakterystyczna w tym spotkaniu. Przyznam, że ma pan w kim wybierać, a to może tylko i wyłącznie cieszyć. Dziewczyny mają dzięki temu czas, by trochę odpocząć. - To jest jedna sprawa, że mają czas odpocząć, ale to też motywuje do pracy. Jeżeli każda z nich będzie czuła, że jest potrzebna w tym zespole to będzie mocno pracować na treningu. Jest takie przysłowie trenerskie: „pokaż mi swojego ostatniego zawodnika, a powiem Ci jaki masz zespół” i tym się kieruję. Na skrzydle zagrała Hanna Yashchuk. To jest dla niej nowa pozycja. Jest bowiem nominalną lewą rozgrywającą. Mnie osobiście jej postawa na tej pozycji bardzo miło zaskoczyła. - Hania ma bardzo duże możliwości i jest dobrze wyszkolona technicznie. Fajnie biega, walczy. To był mój taki pomysł, by ona grała na skrzydle. Patrzył pan przed tym meczem na tabelę ligową? - Tak patrzyłem. Wynikało z niej, że ten mecz jest na wagę czterech oczek, czyli awansu. Kontynuując wątek to patrząc na rywali, to zarówno Start jak i Olimpia mają niezwykle ciężkie mecze przed sobą i to ze ścisłą czołówką ligi. Można zaryzykować stwierdzenie, że te play-offy są już wasze. - Musimy patrzeć na siebie. Jedziemy teraz do Koszalina walczyć. Później mamy u siebie Piotrków. Wygrywając te dwa mecze możemy nawet wyskoczyć na 4. miejsce. To by było coś naprawdę fajnego. Dziewczyny zaczęły czuć, że są mocne. Jest tu naprawdę kilka ciekawych piłkarek ręcznych. Cieszę się, że zaczynamy grać taką piłkę ręczną, która cieszy oko kibiców, bo było słychać takie głosy w pierwszej połowie. Musimy to tylko jeszcze utrzymać. Pracujemy ze sobą tylko półtora miesiąca, więc to też o czymś świadczy. Jest jednak fajna atmosfera, dziewczyny pracują. To mnie nakręca, to mnie motywuje do jeszcze cięższej pracy.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|