Drugi remis Chemika
Sobotnie spotkanie Chemika Police z rezerwami gdańskiej Lechii nie stało na wysokim poziomie. Kibice, którzy pofatygowali się na Siedlecką obserwowali dwie różne połowy. W jednej Lechia II zdominowała gospodarzy, w drugiej to Chemik prowadził grę. W ciągu 90 minut oba zespoły nie były w stanie jednak zdobyć żadnej bramki i ostatecznie podzieliły się punktami.
Chemik: Witkowski (23’ Otocki) - Jakubiak, Janicki, Bieniek, Włodarczyk (46’ Sasin), Jóźwiak, Fadecki, Guźniczak, Cierech (74’ Krawiec), Ciołek, Kosakowski (88’ Filipowicz)
Lechia II: Kaniecki - Deleu, Iwanowski, Bajić, Przybylski, Zyska, Górka (66’ Kasprowicz), Czerwiński, Frankowski (60’ Kugiel), Tuszyński (80' Karwat), Wiśniewski Statystyki (Chemik - Lechia II): Strzały celne: 4 - 3 Strzały niecelne: 5 - 3 Faule: 10 - 12 Żółte kartki: 0 - 3 (Jakubiak, Bieniek, Jóźwiak) Rzuty rożne: 4 - 3 Spalone: 0 - 3 Pogoda: 26 st. C, słonecznie Widzów: 300 Pierwsza połowa stała na marnym poziomie. Oba zespoły konstruowały ataki, ale groźnych akcji było jak na lekarstwo. Na początku spotkania z woleja z lewej strony pola karnego strzelał Mateusz Górka, jednak piłka minęła bramkę. Kilkanaście minut później sam na sam z Maksymilianem Witkowskim wyszedł Patryk Tuszyński, minął bramkarza i podał na 7 metr do Mateusza Górki. Górka mimo Mateusza Jakubiaka na linii bramkowej zdobył gola, jednak radość lechitów przerwała chorągiewka sędziego liniowego oznajmująca pozycję spaloną. Pięć minut później Witkowski skręcił kolano i został zastąpiony przez Grzegorza Otockiego. W kolejnych minutach Lechia II przeważała, jednak po strzale Przemysława Czerwińskiego piłka przeleciała nieznacznie obok bramki, zaś uderzenie Górki złapał Otocki. Nie powiodło się również Górce, który po ograniu Michała Janickiego w polu karnym został zatrzymany przez znakomicie interweniującego bramkarza Chemika. W ostatniej akcji pierwszej połowy Chemik wywalczył rzut rożny i o mało co po rozegraniu nie zdobył bramki. Wojtek Fadecki zagrał wzdłuż linii końcowej do Filipa Kosakowskiego, ten odegrał do Ciołka na ósmy metr i po silnym uderzeniu i rykoszecie od Deleu piłka poszybowała centymetry nad bramką. W drugiej części spotkania gra Chemika wyglądała już znacznie lepiej. Zawodnicy od samego początku rzucili się na rywala i byli bliscy bramki. Najpierw dwukrotnie sił próbował Kosakowski. Za pierwszym razem z prawej strony pola karnego po rykoszecie od Piotra Przybylskiego piłka wylądowała rękach Bartosza Kaniewskiego. Za drugim po długim podaniu naciskany przez obrońcę trafił w boczną siatkę. Lechia po jednym z ataków Chemika wyszła z kontrą, jednak strzał Pawła Dawidowskiego przeleciał dobrych kilkanaście metrów obok bramki. W 75 minucie po prostopadłym podaniu w pole karne wpadł Wojtek Fadecki, niestety strzelając w pełnym biegu został zablokowany przez Deleu. Jeszcze lepszą okazję miał Paweł Krawiec, jednak po dośrodkowaniu Kosakowskiego przytrzymywany przez Deleu nie trafił w piłkę. Kilka minut później Lechia II miała rzut wolny na 20 metrze. Na bramkę potężnie uderzył Marko Bajić i piłka odbiła się od poprzeczki. Do „świecy” wyskoczył Dorian Kasprowicz, jednak Otocki zdołał zatrzytmać piłkę, zaś akcję wybiciem na rzut rożny wyjaśnił Mateusz Jakubiak. W końcówce spotkania Chemik jeszcze dwukrotnie zagroził bramce gości. Najpierw po prostopadłym podaniu Wojciecha Guźniczaka obrońcom urwał się wprowadzony chwilę wcześniej Krzysztof Filipowicz i trafił w wychodzącego bramkarza, zaś chwilę później Kaniewski z trudem zatrzymał strzał Jakubiaka z kilkunastu metrów. Mariusz Szmit (trener Chemika): Wiadomo, że Lechia Gdańsk to nie Drawa Drawsko. To zespół wzmocniony trzema czy czterema zawodnikami z Ekstraklasy. W pierwszej połowie mieliśmy problemy z rozegraniem piłki, ale w drugiej myślę, że byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym. Mieliśmy kilka sytuacji, które mogliśmy zamienić na bramkę. Mają trzech czy czterech ligowych zawodników i bramkarza, który bronił gdzieś tam w Ekstraklasie, więc nie jest to głupi zespół. Cieszy mnie to, że druga połowa była zdecydowanie lepsza. Przygotowanie motoryczne wychodzi, bo zespół Lechii w końcówce miał już dość grania, a my cały czas budowaliśmy akcje. Brakowało strzałów z daleka i podań, takich piłek jak zagrał Guźniczak do Krzysia Filipowicza w końcówce. Myślę, że trzeba cieszyć się z tego jednego punktu. Tomasz Unton (trener Lechii II): Jeżeli chodzi o mój zespół to pierwsza połowa na bardzo dobrym poziomie, choć nie wykorzystaliśmy dwóch czy trzech sytuacji. W drugiej połowie zagraliśmy marnie, wręcz tragicznie. Niektórzy zawodnicy chyba za szybko trafili do III ligi. Nie ważne czy w pierwszej połowie był spalony czy nie, nie rozwiązuje się w ten sposób sytuacji. Jeżeli są sytuacje do strzelenia goli to trzeba je strzelić. Jeżeli do przerwy byśmy do przerwy prowadzili 3:0 to podejrzewam, że moglibyśmy ten mecz wygrać nawet 5:0 czy 6:0. A skończyło się tak, że Kaniewski w końcówce broni i ratuje nam punkt. Ja przyjechałem tutaj wygrać, a skończyło się na remisie. Jarosław Jóźwiak (piłkarz Chemika): W pierwszej połowie badaliśmy przeciwnika i ciężko było nam się przebić do przodu. Lechia to dobry i zorganizowany zespół, dobrze grali z tyłu i ciężko było się przebić prostopadłą piłką, czy penetrującą. Druga połowa pokazała, że fizycznie jesteśmy dobrze przygotowani do sezonu. To my prowadziliśmy grę. W przerwie trener zmobilizował nas bardziej do grania i przekonał nas do naszych umiejętności i, że Lechia jest do pokonania. Widzieliśmy dwie sytuacje, które mogły się skończyć bramką. Kamil Bieniek (piłkarz Chemika): Jeżeli chodzi o pierwszą połowę, to Lechia była zdecydowanie lepsza. W drugiej mecz się wyrównał, jedna i druga drużyna miała swoje sytuacje. Tydzień temu remis był krzywdzący dla nas, a dzisiaj cieszymy się z remisu. W przerwie trener zrobił najlepszą rzecz jaką mógł zrobić, czyli uspokoił nas trochę i poszukał pozytywów z pierwszej połowy. Nie było ich co prawda dużo, ale na nich się skupił i dzięki temu nasza gra w drugiej połowie wyglądała lepiej.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|