Sensacja w Kołobrzegu
Świadkami ogromnej sensacji byli kibice, którzy wybrali się w czwartkowy wieczór do Hali Milenium w Kołobrzegu, gdzie miejscowa Kotwica pokonała PGE Turów Zgorzelec 75:73. Podczas pierwszej kwarty kołobrzeżanie pokazali, że nie poddadzą się zgorzelczanom. Kołobrzeżanie wyszli na prowadzenie 21:14, co nie podłamało przyjezdnych, którzy zaczęli odrabiać straty. Po pierwszej połowie koszykarze PGE Turów prowadzili jednym punktem. Druga połowa spotkania była bardziej wyrównana, żadna z ekip nie potrafiła odskoczyć na kilka punktów. Taki przebieg pojedynku wskazywał, że jego końcówka będzie emocjonująca.
I faktycznie tak też się stało. Gdy do końcowej syreny brakowało trzynaście sekund, to Sean Mosley miał do wykonania dwa rzuty wolne, po pierwszym trafieniu na tablicy świetlnej był remis 73:73, drugiej próby nie udało mu się wykorzystać. Na szczęście na posterunku był Ty Walker, center dzięki którego trafieniu Kotwica wyszła na dwupunktowe prowadzenie. Bardzo szybko w tej sytuacji zareagował szkoleniowiec gości, Miodrag Rajković, który poprosił o czas, podczas którego rozrysował ostatnią akcję swojego zespołu. Zgorzelczanie dwa razy mogli zmienić wynik czwartkowej rywalizacji, ale Piotr Stelmach nie trafił za trzy, a po ofensywnej zbiórce pomylił się David Jackson.
Ostatecznie miejscowi niespodziewanie pokonali PGE Turów 75:73, ale warto wspomnieć, że smaku porażki w kołobrzeskiej hali zaznali też koszykarze Stelmetu Zielona Góra. Kotwica mając na swoim koncie dwadzieścia sześć punktów zajmuje dziesiąte miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi, a podopieczni Rajkovicia mimo przegranej prowadzą, zajmując pierwszą lokatę w Polskiej Lidze Koszykówki.
ďż˝rďż˝dďż˝o: sportowefakty.pl/własne
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|