W hicie kolejki Piast przegrywa
Nie wyszedł drugi występ przed własną publicznością w tym sezonie siatkarkom Piasta Netto. Szczecinianki w meczu na szczycie po raz pierwszy w tej rundzie straciły sety i przegrały mecz. Zasłużenie swoją drogą.
Przed spotkaniem niemal pewne było, że mecz przyniesie emocje, bo rywal z Sulechowa to mocna ekipa i podobnie jak Piast, mierząca w I ligę. Jak się okazało, przeciwnik był jednak dziś zbyt silny, a miejscowe nie zawiesiły poprzeczki tak wysoko, jak oczekiwali tego kibice. Mimo, że większa część premierowego seta była bardzo wyrównana, a gra toczyła się punkt za punkt, na pierwsze prowadzenie w meczu więcej jak jednym oczkiem wyszły przyjezdne przy stanie 16:18. Szybkie doprowadzenie do remisu nic podopiecznym Rafała Prusa nie dało, bo za chwilę dwa ataki skończyła Marta Szymon. Następny nieudany atak Piasta i kolejne nieporozumienie przy siatce niemal do zera zminimalizowały szanse gospodyń na wygranie tej partii. Świetna forma w bloku sulechowianek przypieczętowała stratę pierwszego seta w sezonie przez Piasta.
Początek drugiej odsłony meczu był bardzo podobny do pierwszej. Tym razem to Piast wyszedł jako pierwszy na kilkupunktowe prowadzenie po serii prostych błędów rywalek. Szybko zrobiło się więc 13:7 i co najmniej niezła sytuacja gospodyń. Sulechowianki cierpliwie czekały jednak na chwilę słabości po drugiej stronie siatki... i doczekały się. Z sześciopunktowej przewagi zaledwie po kilku minutach nie zostało nic. Międzyczasie szczecinianki nie skończyły dwóch ataków z lewego skrzydła, a przyjezdne znów znakomicie blokowały, głównie za sprawą Kamili Ganszczyk. To dzięki niej Zawisza dopiął do stanu 17:18 i zdobytej raz przewagi już nie oddał. Kolejne punkty zdobyła zagrywką, chyba najbardziej doświadczona w zespole, Magdalena Banecka. Wygrana Zawiszy stała się formalnością, którą jednak dopełniły miejscowe... atakiem w duży aut po skosie.
Prezentowany styl i wynik już 0:2 nie napawał optymizmem zgromadzonych kibiców, mimo, że siatkarki SSPS-u nie zamierzały przecież kapitulować. Wprawdzie pierwszy raz w tym sezonie znalazły się w tak niekomfortowej sytuacji ale postanowiły z tym walczyć, co też udowodniły pierwsze minuty trzeciego seta. Szczecinianki wyszły na prowadzenie 8:5 dzięki trzem z rzędu zagrywkom swojej kapitan. Właśnie takich serii zarówno fani jak i same zawodniczki Piasta oczekiwali w tym spotkaniu, ale przeciwnik zazwyczaj dobrze radził sobie z serwisami Natalii Matusz. Nieźle radziła sobie również najskuteczniejsza w zespole Piasta w tym meczu Agnieszka Kazaniecka i Katarzyna Graczyk, która zastąpiła w tym secie Katarzynę Bury. W końcu to Piast prowadził grę i był stroną aktywniejszą, mimo wciąż świetnej postawy rywalek w obronie. Dzięki temu mieliśmy kilka bardzo długich i arcyciekawych wymian, które częściej padały łupem gospodyń. W samej końcówce wspomniana Graczyk skutecznie zagrała zagrywką, a asem zdobyła punkt na 23:16. Chwilę potem mieliśmy koniec seta przy stanie 25:18. Zawodniczki Rafała Prusa na fali nieźle weszły w czwartą partię. Znów skutecznością błysnęła Kazaniecka, a cały zespół wykorzystywał błędy po drugiej stronie siatki. Szybko reagować musiał szkoleniowiec Zaiwszy - Marek Mierzwiński. Po jego interwencji obraz gry gości zmienił się diametralnie, a sulechowianki powróciły do konsekwentnej gry na siatce. Tym razem Dorota Ciechnowska szalała w bloku i po kilku jej akcjach wespół z koleżankami zdobyła 5 punktów! Zrobiło się niebezpiecznie dla miejscowych bo 10:15. Jak się później okazało był to kluczowy moment dla losów spotkania, bo Piast mimo usilnych starań nie był w stanie dogonić przeciwniczek. Kropkę nad 'i' zaczęła stawiać po trzech zagrywkach Patrycja Kucharska (na 18:23), a dzieła dokończyła Ciechnowska efektownym atakiem z szybkiej krótkiej na 22:25. Przyjezdne wygrały zasłużenie bo od początku spotkania były zespołem efektownie i skutecznie walczącym o każdą piłkę w obronie, dobrze dysponowanym w bloku, a przede wszystkim lepiej zorganizowanym. Szczecinianki z kolei zaskakująco słabo zaprezentowały się na tle rywala równego sobie, a niepokoić może w szczególności spora bezradność w trudnych sytuacjach, zarówno kiedy przegrywa kilkoma oczkami, jak i w przypadkowych akcjach. Porażka w tej fazie sezonu nie powinna jednak negatywnie wpłynąć na Piasta. Wręcz przeciwnie, bo do play-offów jeszcze bardzo daleka droga i w tym czasie pracować można, a nawet trzeba, nad wszystkimi błędami, których zespół dopuścił się właśnie w tej przegranej potyczce. A co po meczu mówiła kapitan Zawiszy Sulechów - Marta Szymon (niegdyś Wellna)? Dowiemy się już niebawem na łamach ligowca.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: flora |
|