Hokejowa wygrana z Arkonią
Pogoń II została poważnie wzmocniona piłkarzami pierwszego zespołu w meczu z Arkonią. Wzmocnienia przełożyły się na wynik. Pogoń wygrała aż 6:0. Pojedynek bardziej przypominał mecz hokeja. Analogii było kilka. Zimowa sceneria i boisko przypominające bardziej lodowisko niż zieloną murawę. Pogoń została zmuszona do hokejowej taktyki. Zastosowała hokejowy zamek i czekała na błędy arkońskiej defensywy. I wynik, który często pada na taflach NHL.
Od początku spotkania potężną przewagę miała Pogoń. Zawodnicy Arkonii nie potrafili wyjść z własnej, by zagrozić Perniszowi. Gdy już udało się opuść swoją część boiska z akcji nic nie wychodziło. Portowcy odbierali piłkę kilkanaście metrów przed polem karnym.
Musiał minąć kwadrans gry, by przewaga Pogoni przyniosła wymierne efekty. Bez kłopotu piłkarze Pogoni potrafili wymienić kilka podań z pierwszej piłki w gąszczu obrońców. Ostatnie podanie otworzyło drogę do bramki Adrianowi Budce. Skrzydłowy wykorzystał zagranie Wojciecha Golli i precyzyjnym strzałem pokonał Krystiana Rudnickiego. Bramkarz Pogoni gościnnie wystąpił w barwach Arkonii. Koledzy nie byli wyrozumiali dla młodego golkipera. Na 2:0 podwyższył Takuya Murayama. Japończyk najsprytniej zachował się w polu karnym. Wyprzedził dwóch obrońców i technicznym strzałem pokonał Rudnickiego. Asystą popisał się Bartosz Ława. Zagrał piłkę nad blokiem obronnym. Kolejne trafienie również było dziełem japońskiego pomocnika Adam Gołubowski w przerwie tradycyjnie dokonał kilku zmian. Ciekawym posunięciem było ustawienie Golli na pozycji lewego stopera. Zmiany nastąpiły także w bramkach obu ekip. Pernisz zamienił się miejscami z Rudnickim na drugą część meczu. W pierwszej fazie drugiej części meczu najbliżej zdobycia bramki dla Pogoni był Alan Błajewski. Pomocnik wykazywał się dużą aktywnością i chęcią do gry. Były zawodnik Stilonu miał trzy okazje,po których mogły paść bramki. Najpierw po jego strzale piłka wylądowała na terenie pobliskiej parafii. Przy drugiej próbie lepszy okazał się Duszan Pernisz. W ostatniej sytuacji nieczysto trafił w piłkę po ciekawie rozegranym rzucie rożnym. Co nie udało się Błajewskiemu, udało się Szymonowi Kapeluszowi. Napastnik, po precyzyjnej wrzutce Budki, szczupakiem skierował piłkę do siatki. Po chwili „Kapel” dorzucił drugie trafienie. Ostatecznie, w sytuacji sam na sam, Błajewski znalazł sposób na pokonanie Pernisza.
�r�d�o: pogonszczecin.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: Bengoro |
|