Chemik znowu bez punktu
Nie często w polskiej lidze zdarzają się takie spotkania. W meczu Cartusii Kartuzy z Chemikiem Police padł zaledwie jeden celny strzał, który od razu zakończył się bramką. Po golu Piotra Karasińskiego Cartusia wygrała 1:0 (0:0).
Cartusia: Tułowiecki - Andrychowski, Karasiński, Gładczuk, Wiech, Dawidowski (72’ Rymarczyk), Sidor (56’ Kieruzel), Nurek, Kowalkowski (69’ Hejden), Formela (88’ Nurek), Piceluk
Chemik: Rusek - Kalinowski, Jakubiak (21’ Szczupaczyński), Baranowski, Szewczykowski, Krawiec (69’ Andrzejewski), Janicki (30’ Fadecki), Bieniek, Majak (85’ Chodorowski), Jóźwiak, Ciołek Statystyki (Cartusia - Chemik): Strzały celne: 1 - 0 Strzały niecelne: 4 - 3 Faule: 13 - 9 Żółte kartki: 3 - 2 (Andrychowski, Nurek, Formela - Bieniek, Szewczykowski) Rzuty rożne: 9 - 2 Spalone: 1 - 1 Pogoda: 16 st. C, przejściowe zachmurzenie Widzów: 40 Bramki: 1:0 - 82 minuta - Piotr Karasiński Oba zespoły w pierwszej połowie spotkania niczym szczególnym się nie wyróżniły. W 10 minucie po dośrodkowaniu Przemka Ciołka na bramkę strzelał Rafał Kalinowski, jednak uderzona po koźle piłka minęła bramkę. Kilka minut później po katastrofalnym błędzie w wykopie poza polem karnym Piotra Ruska na bramkę przewrotką strzelał Dominik Nurek, na szczęście źle ocenił swoje położenie i nie trafił między słupki. Cartusia i Chemik więcej w tej części gry nie miały już żadnej akcji. Trener Mariusz Szmit niestety po pierwszej połowie miał większe zmartwienie niż nieskuteczność swojego zespołu. W 21 minucie staw skokowy podkręcił Mateusz Jakubiak, zaś kilka minut później boisko z kontuzją kolana opuścił drugi obrońca, Michał Janicki. W efekcie na boisku musieli pojawić się Wojtek Fadecki i Błażej Szczupaczyński, zaś kontuzjowani resztę meczu spędzili na ławce rezerwowych okładając się lodem. Po przerwie sytuacja na boisku nie uległa poprawie. W 52 minucie Paweł Krawiec zagrał w pole karne do Ciołka, który niestety nie opanował w niezłej sytuacji piłki. Na kolejną akcję trzeba było czekać aż do 79 minuty. Po faulu z boku boiska piłkę w pole karne wrzucił Artur Formela, piłka przeszła między zawodnikami i uderzyła w spojenie słupka z poprzeczką. Później nastąpiła seria kilku rzutów rożnych i niestety ten z 82 minuty zakończył się bramką. Po dośrodkowaniu w pole karne Piotr Karasiński urwał się obrońcom i z nabiegu zapakował piłkę do bramki. To był pierwszy i jedyny celny strzał spotkania. Kilka minut później spotkanie zakończyło się, zaś zawodnicy Cartusii świętowali trzy punkty na środku boiska. Piotr Kwiatkowski (trener Cartusii): Nie powiem dzisiaj było bardzo ciężko. Chemik to dobrze poukładany zespół i naprawdę ciężko nam było wyjść do przodu. Przy dośrodkowaniu mieliśmy łut szczęścia, ale wydaje mi się, że remis były bardziej sprawiedliwym rozwiązaniem. Tak mi się wydaje, że to był pierwszy celny strzał. To był taki mecz przesuwań i doskakiwań, mecz taktyki i walki. Powiem szczerze, że podoba mi się gra Chemika bo to naprawdę dobrze grający zespół. Mariusz Szmit (trener Chemika): To był mecz walki. Przed meczem uczulałem na stałe fragmenty gry, bo to wysoki zespół. Mieli z pięć czy sześć rzutów pod rząd i zakończyło się bramką z nabiegu. To był brak konsekwencji w kryciu. Brakowało nam dzisiaj jednej dobrej kontry, powinniśmy wygrać ten mecz 2:0 czy 3:0 bo dzisiaj mieliśmy ku temu idealne sytuacje na kontry. Niestety nie potrafiliśmy dograć. Dzisiaj zaważył jeden błąd, który Cartusia wykorzystała. Niestety wyłączamy się momentami z gry, nie potrafimy dograć piłki do przodu i nie bronimy z tyłu. Bo te rożne były konsekwencją jakichś tam błędów.
�r�d�o: chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |