Chemik remisuje w Gdańsku
Niestety dzisiejsza wyprawa Chemika Police do Gdańska na mecz z Polonią zakończyła się tylko jednym punktem. Po meczu jednak trener Szmit powinien być zadowolony bo już po niecałych dwudziestu minutach Polonia prowadziła 2:0. Chemik co prawda doprowadził do remisu, jednak po kilku chwilach ponownie przegrywał. Ostatecznie jednak dzięki niezłemu występowi Patryka Baranowskiego, który zdobył trzy bramki Chemik zremisował 3:3 (1:2).
Polonia: Cimanowski - Stanisławski, Rusinek, Skowroński, Osłowski, Anusik (84’ Biernatowicz), Szuba (46’ Drożdżak), Kozłowski, Borkowski (90’ Wiącek), Rychłowski, Piątkowski
Chemik: Rusek - Karpiński (56’ Szczupaczyński), Baranowski, Jakubiak, Bieniek, Jóźwiak, Krawiec (72’ Cierech), Majak (70’ Chodorowski), Fadecki, Ciołek, Filipowicz Statystyki (Polonia - Chemik): Strzały celne: 4 - 6 Strzały niecelne: 2 - 3 Faule: 10 - 9 Żółte kartki: 3 - 3 (Stanisławski, Borkowski, Osłowski - Karpiński, Majak, Ciołek) Rzuty rożne: 5 - 9 Spalone: 2 - 0 Pogoda: 23 st. C, słonecznie Widzów: do 100 Bramki: 1:0 - 8 minuta - Bartosz Anusik 2:0 - 18 minuta - Kamil Borkowski 2:1 - 23 minuta - Patryk Baranowski 2:2 - 51 minuta - Patryk Baranowski (rzut karny) 3:2 - 60 minuta - Adam Piątkowski 3:3 - 76 minuta - Patryk Baranowski Chemik już w 7 minucie meczu mógł zdobyć otwierającą bramkę, gdy o mało co bramkarza centrostrzałem nie pokonał Jakub Karpiński. Niestety Radosław Cimanowski sparował piłkę na poprzeczkę i po odbiciu się od zaskoczonego Kamila Bieńka powędrowała na aut bramkowy. Minutę później Polonia objęła prowadzenie, gdy dośrodkowanie z lewej strony boiska uderzeniem z woleja po długim rogu wykończył Bartosz Anusik. Kilka chwil później po dośrodkowaniu Kapińskiego z rzutu rożnego piłka przeszła między zawodnikami i trafiła pod nogi Krzysztofa Filipowicza. Ten od razu uderzył na bramkę, jednak Cimanowski instynktownie przeniósł strzał nad poprzeczką. W 18 minucie gospodarze podwyższyli, gdy po katastrofalnym błędzie obrony piłka trafiła na lewo do samotnego Kamila Borkowskiego. Borkowski mający parę metrów luzu tylko przymierzył i po trafieniu w długi róg było 2:0. Pięć minut później po faulu w narożniku pola karnego Polonii Przemek Ciołek wrzucił piłkę w pole karne i po niskiej główce Patryka Baranowskiego Chemik złapał kontakt. Później goście jeszcze dwukrotnie zagrażali, jednak po strzale Ciołka i wypluciu piłki przez bramkarza nikt nie doskoczył, zas po podaniu Filipowicza w polu karnym Wojtek Fadecki minął się z piłką. W 43 minucie zawodnicy trenera Szmita mogli mówić o sporym szczęściu, gdy po piąstkowaniu Piotr Rusek wpadł na Jakuba Karpińskiego i wylądował w parterze. Piłka trafiła bowiem do Anusika, który mimo pustej bramki przestrzelił metr nad poprzeczką. W doliczonym czasie gry znakomicie spisał się Piotr Rusek, który nad poprzeczką przeniósł strzał Macieja Osłowskiego i zatrzymał strzał… Kamila Bieńka, który niefortunnie interweniował przy dośrodkowaniu rywali. Zawodnicy Chemika dobrze rozpoczęli drugą połowę bo już po sześciu minutach od wznowienia gry remisowali 2:2. Stan gry wyrównał Patryk Baranowski, który wykorzystał rzut karny po faulu na Pawle Krawcu. Trzy minuty później piłkarze trenera Szmita ponownie wparowali z impetem w szesnastkę Polonii. Do końcowej linii popędził Krawiec, niestety po podaniu na szósty metry Filipowicza w ostatniej chwili przyblokował Kamil Borkowski. Po godzinie gry poloniści znów prowadzili, gdy po wrzutce za linię obrony defensorom urwał się Adam Piątkowski, który wykorzystał akcję sam na sam. Po trzech minutach Fadecki dośrodkował z rzutu rożnego, zaś piłkę z dwóch metrów do bramki skierował Filipowicz. Niestety bramka nie została uznana, bo przy dośrodkowaniu podkręcona piłka przekroczyła linie końcową. Wreszcie w 76 minucie kolejne dośrodkowanie Fadeckiego z rzutu rożnego znalazło drogę na głowę Baranowskiego i po strzale zza pleców obrońców Polonii Chemik remisował 3:3. Dwie minuty przed końcem meczu szansę na zwycięską bramkę miał Filipowicz, jednak tym razem strzał z dystansu minął dalszy słupek bramki. Paweł Pagieła (trener Polonii): Nie mam po dzisiejszym spotkaniu stanu przedzawałowego, bo kilka takich meczów jak dzisiejszy już graliśmy. Musimy podchodzić do takich meczów ze spokojem i większym dystansem. Sytuacja jest jaka jest, ale musimy zachowywać zimną głowę. Na pewno trzy punkty powinny dzisiaj u nas zostać, bo mecz ułożył się dla nas idealnie. Tak naprawdę nie powinniśmy go przegrać, więc powinniśmy mieć pretensje wyłącznie do siebie. Chyba żaden zawodnik Chemika nie jest wyższy od mojego najniższego, a mimo to strzelają nam dwa gole z dośrodkowań. Tak nie można się zachowywać w defensywie. Wiedzieliśmy, że zaważą tutaj umiejętności czysto piłkarskie. Wiedzieliśmy, że zaangażowania i ambicji nie zabraknie ani nam, ani Policom. Więc wiedzieliśmy, że poziom mentalny będzie na takim samym poziomie więc musiał decydować poziom czysto piłkarski, a ten jak okazało się też był na remis. Mariusz Szmit (trener Chemika): Były chwile zwątpienia. W pierwszych 15-20 minutach meczu graliśmy jak w jakimś amoku i dostaliśmy dwie bramki. Czasami błędy popełniamy jak trampkarze i dzisiaj tak było. Przyjechaliśmy przede wszystkim nie przegrać, ale jednak z przekroju meczu byliśmy zespołem lepszym. Niestety mamy w obronie dziury, bo po dwóch sytuacjach nie mieliśmy prawa stracić bramki. Z przodu to dobrze wyglądało, piłka chodziła i stwarzaliśmy sobie sytuacje. To były błędy dziecięce, głupie straty i wyjścia niepotrzebne do przodu. Mimo to jednak pod względem ofensywnym mecz w naszym wykonaniu był dobry. Polonia to niewygodny przeciwnik, grają nijako - niby z kontry, niby taktycznie. Dobrze zrobiliśmy, że wyjechaliśmy z noclegiem bo gdybyśmy wyjeżdżali w nocy o 4 rano byłoby chyba po meczu już w pierwszej połowie. Dlatego bardzo chciałbym podziękować zarządowi, że znalazły się środki na wyjazd z noclegiem.
�r�d�o: www.chemik.police.pl
relacjďż˝ dodaďż˝: C80 |
|