Niestety piłkarze Chemika Police z rozgrywkami III ligi pożegnali się w bardzo marnym stylu. W ostatniej kolejce sezonu przegrali 2:5 (1:4) w Barlinku z Pogonią. Trzy bramki dla gospodarzy zdobył Kordian Ziajka, zaś po jednej Bartosz Kubiak i Bartosz Świercz. Dla Chemika z kolei trafiali Krzysztof Filipowicz oraz z rzutu karnego Patryk Baranowski.

Pogoń: Wolarek - Sobczak (46’ Kaczmarek), Suterski, Bil, Kubiak, Stukonis (84’ Baranowski), Bejuk (65’ Świercz), Świtaj, Odachowski, Wiśniewski, Ziajka

Chemik: Witkowski - Karpiński, Baranowski, Szczupaczyński (46’ Jakubiak), Szewczykowski (46’ Cierech), Majak, Janczak, Jóźwiak, Fadecki, Chodorowski (65’ Andrzejewski), Filipowicz

Statystyki (Pogoń - Chemik):
Strzały celne: 7 - 5
Strzały niecelne: 5 - 4
Faule: 14 - 13
Żółte kartki: 2 - 3 (Odachowski x2 - Baranowski, Janczak, Cierech)
Czerwone kartki: 1 - 0 (Odachowski)
Rzuty rożne: 3 - 2
Spalone: 0 - 3

Pogoda: 27 st. C, przejściowe zachmurzenie

Widzów: 200

Bramki:
1:0 - 6 minuta - Kordian Ziajka
2:0 - 13 minuta - Bartosz Kubiak
3:0 - 22 minuta - Kordian Ziajka
4:0 - 43 minuta - Kordian Ziajka
4:1 - 44 minuta - Krzysztof Filipowicz
4:2 - 48 minuta - Patryk Baranowski (karny)
5:2 - 82 minuta - Michał Świercz

Pogoń błyskawicznie rozpoczęła demontaż defensywy Chemika. Już po czterech minutach po podaniu Damian Odachowskiego Jakub Karpiński w ostatniej chwili przed pustą bramką zablokował Filipa Wiśniewskiego. Dwie minuty później Kordian Ziajka dostał piłkę w okolicach linii pola karnego i strzałem po ziemi zdobył pierwszą bramkę. W 9 minucie bliski wyrównania był Krzysztof Filipowicz, który po długim podaniu tknął piłkę tuż przed wychodzącym bramkarzem. Niestety Patryk Bil zdołał na linii pola karnego wybić zmierzającą do pustej bramki piłkę. Po kolejnych 120 sekundach Filipowicz przyjął piłkę na 20-25 metrze i piekielnie silnym uderzeniem trafił w słupek. Niestety po chwili Pogoń prowadziła już 2:0, gdy po dośrodkowaniu w pole karne Maksymiliana Witkowskiego strzałem po ziemi pokonał Bartosz Kubiak. W 22 minucie Pogoń prowadziła już trzema bramkami. Tym razem po dośrodkowaniu z bocznego sektora Ziajka piłkę w bramce umieścił po strzale głową. Obrona Chemika była totalnie rozbita i dziesięć minut później o mało co nie traciła kolejnego gola. Tym razem po dośrodkowaniu Rafała Świtaja Tomasz Bejuk trafił w poprzeczkę. Trzy minuty przed końcem pierwszej połowy koncertowa gra Ziajki trwała w najlepsze. Po prostopadłym zagraniu Ziajka minął na przedpolu Witkowskiego i z ostrego kąta skompletował hattricka. Minutę później po podaniu z bocznego sektora straty z najbliższej odległości zmniejszył Krzysztof Filipowicz.

Po zmianie stron gra Chemika wyglądała już nieco lepiej. Zaledwie trzy minuty po wznowieniu gry w pole karne wpadł Krzysztof Filipowicz i po ataku bramkarza wyprostowaną nogą arbiter podyktował rzut karny. Do piłki podszedł Patryk Baranowski i piłka zatrzepotała w siatce. Piłkarze Chemika dążyli do kolejnych bramek, jednak przez to odsłaniali się w obronie. W 64 minucie po jednym z błędów obrony sam na sam z bramkarzem wyszedł Ziajka, jednak tym razem górą był Maksymilian Witkowski. Z kolei po uderzeniu Rafała Świtaja zza pola karnego futbolówka trafiła w słupek. W międzyczasie Paweł Cierech z dystansu skierował piłkę do rąk Macieja Wolarka, zaś Emil Andrzejewski centrę Cierecha z sześciu metrów posłał metr nad bramką. Niestety w 82 minucie po kolejnym katastrofalnym błędzie obrony Michał Świercz wyszedł sam na sam z bramkarzem i podcinką nad Witkowskim zdobył piątą bramkę. Cztery minuty przed końcem meczu Patryk Bil sfaulował w polu karnym Emila Andrzejewskiego, jednak Maciej Wolarek zdołał obronić strzał Patryka Baranowskiego. Straty mógł zmniejszyć także Filipowicz, jednak po akcji sam na sam strzał napastnika Chemika wylądował na interweniującym bramkarzu.

Tomasz Nowicki (trener Pogoni): Jestem trochę zaskoczony, że Chemik przyjechał w tak młodym składzie. Przyjechali praktycznie bez żądnego doświadczonego zawodnika i dlatego myślę, że na III ligę tacy zawodnicy są potrzebni, żeby te młodzież poustawiali. Dzisiaj mieliśmy mecz o przysłowiową pietruszkę, ale my zawsze gramy o całą pulę. Po kontuzji wrócił Tomasz Bejuk i z tego się cieszymy, bo inaczej gra Kordian Ziajka gdy ma koło siebie Bejuka. Myślę, że pierwsza bramka Chemika na koniec pierwszej połowy spowodował nasz brak koncentracji na drugą połowę. Młodzież Chemika pokazała dzisiaj, że gra się do końca i tego im gratuluję.

Mariusz Szmit (trener Chemika): Gdy mamy utrzymanie to już jestem Pan Piłkarz i już mogę wejść i zagrać na stojąco. Niestety dzisiaj było widać, że część zawodników nie nadaje się na razie do gry na poziomie III ligi. Dzisiaj naszą lewą stroną jechali i niestety Ziajka ciągle uciekał. Mecz mógł się nawet skończyć 7:6 czy 7:5 bo my też mieliśmy swoje sytuacje. Koniec rundy spowodował rozluźnienie wśród moich zawodników i daje mi to sporo do myślenia. Trzeba niestety poszukać ludzi bo nie mamy obrony. Gdyby w 9 minucie Filipowicz strzelił w sytuacji sam na sam to też nie wiadomo jak by to wyglądało. Dzisiaj było zbyt dużo rozluźnienia, przestrzegałem że początek będzie bardzo ważny i w kwadransie dostaliśmy dwa gole, potem trzeci.

�r�d�o: www.chemik.police.pl