Lider wygrał w Goleniowie
Walcząca o utrzymanie Ina Goleniów przegrała z liderem czwartoligowych rozgrywek Bałtykiem Koszalin 0:2. Wynik rozstrzygnięty został w pierwszych piętnastu minutach spotkania.
Goleniowianie, dzięki niespodziewanej porażce Wiekowianki Wiekowo z Orłem Wałcz 1:2, nadal plasują się w ligowej tabeli powyżej miejsca zagrożonego spadkiem do Ligi Okręgowej. Podopieczni Zbigniewa Gumiennego w kolejnych meczach muszą zdobywać punkty, aby dogonić wyprzedzające Inę zespoły Lecha Czaplinek i Kluczevii Stargard, a także, aby odskoczyć od mającej tyle samo punktów, jednak dwa mecze do rozegrania więcej, Wiekowianki Wiekowo.
Sobotnie spotkanie rozpoczęło się dla Iny najgorzej jak mogło. Już w trzeciej minucie szybką akcje lewą stroną przeprowadzili goście z Koszalina. Skrzydłowy Bałtyku dośrodkował w pole karne wprost na głowę niepilnowanego Mateusza Wiśniewskiego, a ten pewnym strzałem wyprowadził swój zespół na prowadzenie.
Po zdobyciu bramki, koszalinianie zaatakowali jeszcze pewniej. Choć obrona goleniowian grała poprawnie, nie ustrzegła się błędu. Po kwadransie piłkę w polu karnym otrzymał najlepszy strzelec ligi Mateusz Wiśniewski, nie mając innej możliwości, zdecydował się przelobować bramkarza Iny Pawła Sobolewskiego. Ku zaskoczeniu wszystkich zgromadzonych na stadionie miejskim w Goleniowie, powoli lecąca piłka znalazła drogę do siatki. Tym samym Mateusz Wiśniewski zdobył swoją drugą bramkę w tym meczu. Jeszcze w pierwszej części spotkania goleniowianie starali się zaatakować, jednak jedyną groźną sytuacją był niecelny strzał głową Michała Jarząbka. Sporo zmieniło się jednak po przerwie. Po reprymendzie w szatni i wprowadzeniu przez Zbigniewa Gumiennego dwóch nowych zawodników Piotra Winogrodzkiego i Daniela Mojsiewicza, gra goleniowian znacząco się zmieniła. Od pierwszego gwizdka sędziego zaatakowała Ina, która momentami spychała rywali do głębokiej defensywy. Kilka minut po rozpoczęciu gry, świeżo wprowadzony Daniel Mojsiewicz otrzymał znakomite podanie od Piotra Hanuszkiewicza. Uderzył sprzed pola karnego, jednak piłka przeleciała tuż nad poprzeczką. Dwie minuty później jeszcze lepszą okazję miał Kamil Mituła. Po wrzucie z autu Mariusza Stuby, stoper goleniowian uderzał głową, a piłka dosłownie o centymetry minęła słupek bramki Bałtyku. Swoje okazje miał też Bałtyk, jednak momentami rozpaczliwie, ale skutecznie zawodników gości powstrzymywała goleniowska formacja defensywna. Poza dwoma bramkami, piłka w siatce goleniowian lądowała jeszcze trzy razy, jednak za każdym razem sędzia asystent słusznie wskazywał spalonego. Przez całe 90 minut, sędzia ponad dziesięć razy zmuszony był do odgwizdania pozycji spalonej zawodników Bałtyku, a wszystko za sprawą świetnej gry formacji obronnej. Gdyby defensorzy Iny od początku meczu grali tak jak w drugiej połowie, to wynik meczu mógłby być zgoła odmienny. Tak się jednak nie stało i ostatecznie Bałtyk Koszalin wygrał z Iną Goleniów 2:0.
�r�d�o: www.mksina.com
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|