Wygrana ze słabiutkim Orłem
Zawodnicy Leśnika/Rossy zrehabilitowali się po ostatniej porażce z Raselem Dygowo i w dniu dzisiejszym, w spotkaniu dwudziestej siódmej kolejki przed własną publicznością pokonali 3:0 (3:0) ostatnią drużynę IV ligi - Orła Wałcz.
Od pierwszych minut meczu zawodnicy prowadzeni przez Tomasza Chrupałłę atakowali i oddawali strzały na bramkę przeciwnika. Pierwsza okazja strzelecka była już drugiej minucie, ale wtedy piłka po strzale Pawła Marczaka przeleciała nad poprzeczką. Po chwili strzał oddał też Dominik Husejko, ale piłka po tym strzale poleciała daleko od słupka.
Ale już w siódmej minucie ładnym podaniem z linii środkowej popisał się Tomasz Krzywonos, który zagrał piłkę za linię obrońców, a tam Paweł Marczak przepychał się z jednym z obrońców Orła i wygrał ten pojedynek, po czym oddał strzał i piłka znalazła się w siatce Orła. Przyjezdni z Wałcza swój pierwszy strzał na bramkę manowian oddali w osiemnastej minucie. Zaczęło się od dośrodkowania po rzucie wolnym, ale piłka została wybita przez obrońców Leśnika/Rossy, po czym trafiła do napastnika Orła, a ten oddał strzał z ok. trzydziestu pięciu metrów, ale piłka poszybowała bardzo wysoko nad poprzeczką. Już dwie minuty później po rzucie wolnym dla Leśnika/Rossy piłka trafiła w ręce bramkarza gości. Futbolówka po jego wybiciu trafiła wprost do Dominika Husejki, ten szybko zagrał do Pawła Marczaka. Paweł zauważył, że goalkiper Orła wyszedł z bramki i strzałem z ok. trzydziestu metrów przelobował go podwyższając wynik na 2:0. Drugą swoją akcję, ale tym razem stuprocentową, w tym spotkaniu zawodnicy Orła mieli w trzydziestej drugiej minucie. Zawodnik gości znalazł się sam na sam z bramkarzem Leśnika/Rossy, ale górą w tej sytuacji był Tomasz Tkacz który obronił strzał. Wynik spotkania został ustalony już czterdziestej minucie. Przy piłce był Dominik Husejko. Ledwo co zdążył ją podać dalej i został faulowany, ale arbiter spotkania puścił przywilej korzyści. Piłka trafiła na prawą stronę do Krystiana Murala, a ten dośrodkował. Bramkarz co prawda wybił piłkę, ale tak niefortunnie, że ta trafiła wprost pod nogi Marcina Gozdala, a ten bez problemu umieścił ją w siatce. Podsumowując pierwszą połowę to cały czas była widoczna przewaga zawodników Leśnika/Rossy, którzy długo utrzymywali się przy piłce. Mieli dużo ładnych, składnych akcji zakończonych strzałem. Drużyna gości w pierwszych czterdziestu pięciu minutach oprócz tej jednej sytuacji z osiemnastej minuty praktycznie nie zagroziła bramce Tomasza Tkacza.
Druga połowa to w dalszym ciągu przewaga Leśnika/Rossy. Zawodnicy próbowali strzelić kolejne bramki, ale brakowało celności lub po prostu wykończenia. Dobrą okazję do podwyższenia wyniku miał już w czterdziestej ósmej minucie ponownie Paweł Marczak, ale piłka po jego strzale głową przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Kolejną bardzo dobrą okazję manowianie mieli w sześćdziesiątej drugiej minucie. Wtedy to Tomasz Krzywonos ograł trzech zawodników Orła, po czym zagrał piłkę wzdłuż linii końcowej. Najbliżej piłki był Krystian Mural, ale w ostatniej chwili piłkę trącił obrońca Orła. Zawodnicy z Wałcza pierwszą dogodną okazję do zdobycia kontaktowej bramki w tej części spotkania mieli w sześćdziesiątej szóstej minucie, ale piłka po ich strzale poleciała nad poprzeczką. Już minutę później po faulu na Kamilu Pawluchu Leśnik/Rossa miał rzut wolny z ok. 20 metra od bramki. Po dośrodkowaniu Krstiana Murala piłka minęła aż trzech zawodników po czym piłkę złapał bramkarz gości. W osiemdziesiątej minucie gościom z Wałcza udało się umieścić piłkę w siatce manowian, ale sędzia wskazał, że był spalony i bramki nie uznał. Ale dziesięć minut później, w ostatniej minucie spotkania piłkarze Orła mieli najlepszą okazję do zdobycia honorowej bramki. Po faulu Jakuba Ślusarza sędzia wskazał na rzut karny. Do piłki podszedł Maciej Michalik, ale futbolówka po jego strzale trafiła w poprzeczkę i poleciała wysoko nad bramką. W drugiej połowie zawodnicy Tomasza Chrupałły zagrali mniej skoncentrowani, w ich szeregach było widać rozluźnienie co było widoczne w ilości oddawanych strzałów. Ale pomimo to i tak przewaga nad Orłem była widoczna. Manowianie w dalszym ciągu budowali ładne, składne akcje, ale po prostu brakowało wykończenia. Po meczu, trener Leśnik/Rossy - Tomasz Chrupałła powiedział: w dzisiejszym spotkaniu dla nas były dwa bardzo ważne zadania i szczęsliwie, bo szczęśliwie, ale obydwa udało nam się zrealizować. Pierwsze to było przekonujące zwycięstwo, a drugie to chcieliśmy zagrać za wszelką cenę na zero z tyłu i mimo wyśmienitej okazji dla drużyny z Wałcza w ostatniej minucie, bo mieli rzut karny. Szczęście nam dopisało i cieszymy się z tego. CO do meczu samego jak we wcześniejszych relacjach wspominałem: na tym boisku o wiele łatwiej się broni niż konstruuje jakieś akcje i to było też widoczne w dzisiejszym spotkaniu. Ja mówię, najważniejsze że chłopaki się podnieśli po niezbyt przyjemnym meczu w Dygowie, podnieśliśmy się z kolan i od razu będzie się nam inaczej pracowało i przygotowywało do następnego spotkania na Stali. Po dzisiejszej wygranej oraz remisie Vinety Wolin z Raselem Dygowo manowianie zbliżyli się na trzy punkty do Vinety, która jest na drugim miejscu, które jest premiowane awansem do III ligi. Do końca sezonu zostały tylko trzy kolejki, a w przedostatnim meczu naszym przeciwnikiem będzie właśnie Vineta Wolin. Już za tydzień kolejny, tym razem wyjazdowy mecz Manowian. Naszym rywalem będzie zespół Stali Szczecin. Jak dowiadujemy się od naszego klubowego fotoreportera prawdopodobnie pierwszy raz od kilku lat zabraknie go na meczu Leśnika/Rossy. Jak mówi, to trener manowian - Tomasz Chrupała, za przyzwoleniem prezesa klubu 'nie życzy' sobie jego obecności na 2 ostatnich wyjazdach (Stal, Vineta). Powodem jest złość trenera na komentarz udzielony przez Roberta po przegranym 1:6 meczu w Dygowie, którego treść brzmi: ''Sędziowanie bardzo dobre, a Leśnik/Rossa... Podobno kibice oczekują przeprosin, że musieli to oglądać. Co niektórzy zawodnicy zweryfikowali dzisiaj definitywnie swoja przydatność w drużynie.'' Pozostawmy to bez komentarza...
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: piotrm |
|