Od 0:2 do 3:2. Ina bliżej utrzymania
Emocjonujący przebieg miało sobotnie spotkanie IV ligi, w którym Ina Goleniów rywalizowała z Raselem Dygowo. Do przerwy biało-zieloni, po bramce samobójczej i trafieniu Adriana Rutkowskiego, przegrywali na własnym stadionie 0:2. W drugiej części goleniowianie przejęli jednak inicjatywę i dzięki zmianom przeprowadzonym przez trenera Zbigniewa Gumiennego najpierw po bramkach Łukasza Szymfelda i Kamila Wiśniewskiego doprowadzili do remisu, a następnie po ewidentnym faulu w polu karnym, Rafał Makarewicz pewnie egzekwował rzut karny, dając Inie zwycięstwo 3:2. Dzięki zdobyciu trzech punktów, a także dzięki porażce Wiekowianki Wiekowo z Gryfem Kamień Pomorski, goleniowianie zapewnili sobie zajęcie przynajmniej 13 miejsca w ligowej tabeli. Nie oznacza to jeszcze utrzymania w gronie czwartoligowców, jednak w znacznym stopniu do niego przybliża.
Mecz lepiej rozpoczął się dla faworyzowanych gości z Dygowa, którzy już w pierwszych minutach stworzyli sobie dwie dogodne sytuacje. Najpierw po strzale z dystansu piłka trafiła w poprzeczkę, a chwilę później po dużym zamieszaniu w polu karnym, rozpaczliwie piłkę wybili goleniowianie. Goście swego dopięli w 21 minucie. Z rzutu rożnego dośrodkował Andrzej Wojciechowski, piłki nie sięgnął Patryk Krawczyk, ta trafiła w słupek, odbiła się od będącego przed bramką Pawła Lenio i wpadła do siatki.
Goleniowianie stratą bramki się nie podłamali, a wręcz przeciwnie, dość szybko mogli doprowadzić do wyrównania. Damian Banachewicz świetnie przyjął piłkę i był już niemal w sytuacji sam na sam, gdy w ostatniej chwili świetnie interweniował obrońca przyjezdnych. Chwilę później ten sam zawodnik dośrodkował z rzutu wolnego, wprost na głowę Michała Jarząbka, ten jednak posłał piłkę obok bramki gości. Niewykorzystane sytuacje szybko się jednak zemściły. W 39 minucie po dośrodkowaniu z boku boiska, piłkę głową z bliskiej odległości wpakował Adrian Rutkowski, dając Raselowi dwubramkowe prowadzenie. W przerwie sporo działo się w szatni goleniowskiego zespołu. Trener Zbigniew Gumienny nie szczędził cierpkich słów, a także zdecydował się na dwie zmiany. Wojciecha Borka i Michała Jarząbka zastąpili Daniel Mojsiewicz i Piotr Winogrodzki. Zmiany te spowodowały znaczącą zmianę w grze Iny Goleniów, która od samego początku drugiej części gry, zepchnęli rywali do defensywy. Długo jednak ataki nie przynosiły efektów, stąd też trener gospodarzy zdecydował się na kolejną zmianę, wprowadzając na boisko kolejnego młodego zawodnika Łukasza Szymfelda. Zmiana ta okazała się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Chwilę po wejściu na boisko, 18-letni zawodnik wykorzystał daleki wrzut z autu i strzałem głową pokonał bramkarza gości. Pięć minut później, ten sam zawodnik znalazł się w identycznej sytuacji. Ponownie po wrzucie z autu i przedłużeniu lotu piłki, na bramkę uderzał Łukasz Szymfeld. Tym razem bramkarz strzał obronił, jednak piłka trafiła ponownie pod nogi zawodników Iny. Po lekkim zamieszaniu, świetnie zachował się Kamil Wiśniewski, który pewnym strzałem doprowadził do remisu. Kwadrans przed końcem, kolejną akcję przeprowadzili młodzi gracze Iny. Piłka trafiła w pole karne do Daniela Mojsiewicza, ten przy próbie zastawienia został sfaulowany i sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Rafał Makarewicz i pewnym strzałem ustalił wynik spotkania, trzeci raz pokonując bramkarza gości, bramkarza, który przez niemal cały mecz prowokował kibiców w Goleniowie m.in. krzycząc i pokazując, że „dostaniecie dzisiaj pięć bramek”. Jak się okazało, miał rację, pięć bramek padło, jednak większa część dla Iny Goleniów.
�r�d�o: www.mksina.com
relacjďż˝ dodaďż˝: WpV |
|