Gorycz porażki musieli posmakować szczypiorniści Gaz-System Pogoni Szczecin. Nie sprostali oni ekipie Mariusza Jurasika i spółce jak potocznie mówi się o zabrzańskim Powenie. Co ciekawe mecz ten tradycyjnie już rozstrzygnął się dopiero w samej końcówce, choć sytuacja gospodarzy po pierwszej połowie raczej na to nie wskazywała. To jednak tym bardziej pokazuje, że w rewanżu może się zdarzyć dosłownie wszystko. O ostatnim meczu i rewanżu rozmawialiśmy z Wojciechem Zydroniem (na zdj. obok).

Niestety nie udał się ten mecz Pogoni. Rewanż zabrzan ze wszech miar udany.
- Ta porażka nie smakuje zbyt dobrze. Chłopaki z Zabrza wygrali na naszym terenie, gdzie to my liczyliśmy na zwycięstwo. Na pewno będziemy robić wszystko, aby sprawić satysfakcję sobie, a przede wszystkim kibicom, wywożąc korzystny dla nas rezultat właśnie z Zabrza.

Niekorzystny wynik był już po pierwszej połowie, ale po przerwie istna pogoń Pogoni.
- Pierwszą połowę zepsuliśmy i to bardzo, mówiąc bardzo delikatnie. Zajęliśmy się niepotrzebnie dyskusjami z sędziami. Komentowaliśmy ich pracę, co było niedobre z naszej strony. Powinniśmy zająć się tym, co do nas należy, czyli handballem, grą w piłkę ręczną. To odbiło się na naszej grze, na naszej koncentracji. Zespół bardziej doświadczony to wykorzystał. Druga połowa zaczęła się już inaczej. Nasza gra wyglądała zdecydowanie lepiej. Kilka ostrych słów, które padły w naszej szatni przy zamkniętych drzwiach na pewno dobrze na nas wpłynęły. Zabrakło nam trochę szczęścia w końcówce. Ten mecz mógł się skończyć na naszą korzyść.

Zdajecie się, że wiedzieliście co robicie źle, bo na parkiet wróciliście zaledwie po kilku minutach.
- Dokładnie tak. Chcieliśmy poprawić swoją grę w obronie. Ten styl gry, który ustaliliśmy był nietrafiony. Rywal był na niego przygotowany. W drugiej połowie trener Rafał Biały wszystko nam pokazał, nakreślił jak mamy postępować w obronie, jak mamy się zachowywać, jak mamy grać przeciwko takim zawodnikom jak Jurasik, jak Nat, jak Lasoń. To zaczęło zazębiać. W kilku sytuacjach szczęście nam nie dopisało, gdzie powinniśmy przejąć piłkę i pociągnąć szybki kontratak. Wpadała ona jednak w ręce przeciwnika i padały dla nich bramki, ale sama gra w drugiej połowie wyglądała już lepiej. Ja na rewanż patrzę optymistycznie.

Sędziowie krótko mówiąc się nie popisali.
- Nie chcę komentować pracy sędziów, bo raz to zrobiłem i zostałem w tym meczu ukarany. Na trybunach byli młodzi adepci handballu i to nie było dobre z mojej strony. Zawsze uczulając ich, że nie wolno rozmawiać z sędziami, nie wolno komentować ich decyzji, to ja im pokazałem jak się nie powinno właśnie postępować. Tak więc nie chcę szerzej już tego komentować.

Faworytem w rewanżu będzie Powen Zabrze?
- Myślę, że tak, dlatego, że grają na swoim terenie, który jest ciężkim terenem. Nie jeden rywal miał tam ciężką przeprawę. Ciężko stamtąd wywieźć punkty. My na pewno się nie poddamy. Na pewno nie składamy broni i nie pojedziemy tam w roli kopciuszka, czyli, że dostaniemy klapsa i sobie wrócimy do domu. Jedziemy powalczyć i awansować dalej. Chcemy grać o to 5. miejsce. Będziemy się musieli wspiąć na wyżyny swoich umiejętności i pojechać tam mocno skoncentrowani. Na pewno nie będzie tam miejsca na koleżeńskie gesty.

ďż˝rďż˝dďż˝o: własne