Wojciech Golla: My graliśmy, Legia strzelała
Od początku sezonu 2013/2014 Wojciech Golla (na zdj. obok) znajduje się w podstawowej jedenastce Portowców. Ten nominalny pomocnik przepracował cały okres przygotowawczy, ale ze środka rozegrania został przesunięty do formacji obronnej. Jak dotąd spisuje się w niej bardzo dobrze. Sam zainteresowany przyznał również, że ta pozycja mu odpowiada. Zaraz po meczu przeprowadziliśmy rozmowę z samym zainteresowanym krótką rozmowę.
Krzysztof Kempski: Pierwszy mecz zakończyliście wygraną. Debiut był więc udany. To drugie starcie w tym sezonie wypadło gorzej pod względem wyniku końcowego, bo z grą tak źle nie było.
Wojciech Golla: Tak jak pan powiedział, mecz ten nie był słabszy tylko wynik tak się nam ułożył. Cóż, staramy się już o tym nie myśleć. Przed nami jest już kolejne spotkanie i w nim będziemy chcieli zdobyć 3 punkty. Z Legią zagraliście w tym samym składzie. Trener Wdowczyk zaufał tym samym piłkarzom co poprzednio. Można więc powiedzieć, że postawił na zgranie zespołu. - Spotkanie z Zagłębiem zagraliśmy dobrze i decyzja trenera była taka, żeby ustawić taki sam skład jak poprzednio. To jest decyzja trenera czy mamy się zgrywać czy nie, jak będzie chciał robić roszady to będzie je robił. To już nie jest moje zadanie. Jak pan się odnajduje na pozycji, która nie jest pana nominalną? - Czy nienominalna? Wiadomo, całe życie grałem na środku pomocy. Teraz cały okres przygotowawczy ustawiany byłem na środku obrony. Czuję się bardzo dobrze i mam nadzieję, że będzie jeszcze lepiej. Pierwszą połowę chyba troszkę przespaliście. Dwa celne strzały z waszej strony, trzy po stronie Legii, z czego jeden został wykorzystany. - Na początku Legia bardzo dobrze się przesuwała. Nie dali nam pograć w piłkę. Wydaje mi się, że my także nie daliśmy Legii za bardzo pograć. Pierwsza połowa była taka, można powiedzieć, dziwna w naszym wykonaniu. Legii w sumie też, bo ani my ani oni nie mieli dużo sytuacji. W drugą część meczu weszliśmy już bardzo dobrze. Graliśmy dłużej piłką, czyli tak jak tego oczekiwał trener. Musimy to teraz przełożyć na całe zawody, a nie tylko na drugą połowę. Na ile wpływ na poprawę waszej gry miały, pana zdaniem, zmiany wprowadzone przez trenera Wdowczyka? - Nie wypowiem się na temat zmian. To była decyzja trenera. Chłopaki fajnie weszli w mecz i chwała im za to. Szkoda tej 53. minuty meczu, kiedy to w idealnej sytuacji znalazł się Djousse. Wówczas powinien paść gol, który byłby zwieńczeniem waszej dobrej postawy po przerwie. - Tak. W drugiej połowie zagraliśmy inaczej. Graliśmy w piłkę. Niestety my graliśmy, Legia strzelała. To jest najgorsze dla drużyny. Musimy z tego wyciągnąć wnioski i zrobić wszystko, by takie rzeczy nie miały już miejsca. Najgorsza zdaje się była ta sytuacja z 66. minuty, kiedy to Kameruńczyk obejrzał czerwoną kartkę. - Ciężko powiedzieć czy powinna być kartka czy nie, ale Donald został wyrzucony. Nam wiadomo, ciężej było grać w dziesięciu. Legia już wtedy przejęła inicjatywę i tak było do końca. Ciężko jest grać w mniejszym składzie osobowym. Po drugim golu warszawianie mogli już uspokoić swoją grę. Janukiewicz początkowo obronił strzał Radovicia, ale przy dobitce nie miał szans. Jest czego żałować, bo to już ustawiło mecz. - Tak, szkoda. Radek bardzo dobrze ją obronił, ale ostatecznie Radović zdołał umieścić piłkę w siatce. Legia później mogła już kontrolować poczynania na boisku i tak też się stało. Musimy się poprawić, ale myślę, że nie będzie źle.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|