Wojciech Zydroń: Teraz będzie akcja Głogów
Niespodziewanie wysokim zwycięstwem zakończyło się pierwsze spotkanie podopiecznych Rafała Białego i Sławomira Fogtmana przeciwko zespołowi z Kwidzyna. Pogoń na właściwe tory weszła po 12 minutach od rozpoczęcia spotkania i od tego momentu zdominowała boiskowe wydarzenia. - Już przed przerwą wiedzieliśmy, że wszystko zaczyna się nam układać. Schodziliśmy na przerwę z wynikiem 18:12. Było 6 bramek różnicy, ale mieliśmy dwóch zawodników mniej. Mieliśmy podwójną karę. Jedno było pewne, że ten moment tuż po przerwie musimy wytrzymać. Wytrzymać, żeby przeciwnik właśnie w tym czasie nie złapał tego wiatru w żagle. To się nam udało - przyznał popularny w Szczecinie 'Zyga'.
Zacznę od gratulacji. Bowiem bardzo przyjemnie się was tego dnia oglądało. Dla was samych też ten mecz był takim, w którym mogło z was zejść to ciśnienie, które zawsze towarzyszy sportowcom podczas rozpoczęcia ligowych zmagań.
- Dokładnie tak. Było po nas widać na początku tego spotkania nerwy. Za bardzo chcieliśmy. Zaczęliśmy naprawdę bardzo źle, bo bodajże od 0:3. Wydawało się, że zespół z Kwidzyna powoli zaczyna łapać wiatr w żagle. Na szczęście szybko się opanowaliśmy. Nasza słabsza gra miała miejsce do 12. minuty. Później wyglądało to już zdecydowanie lepiej. Druga połowa to już chyba nie wymaga komentarza. Opanowaliśmy sytuację na parkiecie. - Szczerze powiedziawszy bardzo wierzyłem w to zwycięstwo. Nie obstawiałem innej możliwości. Niemniej jednak wydawało się, że będzie to spotkanie dużo bardziej wyrównane. Wiedzieliśmy o tym, że zespół z Kwidzyna przyjechał osłabiony. Często tak jednak jest, że zmiennicy tychże pierwszoplanowych postaci nawet lepiej wypadają niż ci teoretycznie lepsi. Byliśmy mocno zmotywowani do tego meczu. Podchodziliśmy do nich z należytym szacunkiem i wydaje mi się, że to zaowocowało. Tego zespołu dalej jednak nie można lekceważyć. W którym momencie zaczęliście wierzyć w to, że ten MMTS nie jest taki groźny i da się go pokonać? - Już przed przerwą wiedzieliśmy, że wszystko zaczyna się nam układać. Schodziliśmy na przerwę z wynikiem 18:12. Było 6 bramek różnicy, ale mieliśmy dwóch zawodników mniej. Mieliśmy podwójną karę. Jedno było pewne, że ten moment tuż po przerwie musimy wytrzymać. Wytrzymać, żeby przeciwnik właśnie w tym czasie nie złapał tego wiatru w żagle. To się nam udało. Później było widać, że zawodnicy z Kwidzyna, takie jest oczywiście moje zdanie, gdzieś tam opadają z sił. My z kolei złapaliśmy drugi oddech. Graliśmy bardziej konsekwentnie i to co było ustalone. Cały tydzień, który był stricte przygotowany pod zespół MMTS-u nie poszedł na marne. Przyniosło to efekt, że wygraliśmy różnicą jedenastu trafień. Siedział gdzieś w głowach ten mecz z poprzedniego sezonu, w którym też do przerwy prowadziliście a jednak wygrać się nie udało? - Trener wspominał o tamtym spotkaniu, ale uważam, że nie ma co wracać do przeszłości. Liczy się co tu i teraz i to nas najbardziej interesuje. Najważniejsze było to, że drużyna podeszła do rywala z niesamowitym zaangażowaniem. Jest to pierwszy mecz, w dodatku inauguracyjny. Trzeba dać z siebie maksimum możliwości i chęci. O tym była mowa w szatni i to wyszło. Ile jest, pana zdaniem oczywiście, prawdy w powiedzeniu, że jaki start taki cały sezon? - Ile prawdy? Na pewno łatwiej, jeżeli sezon zacznie się z pewnym dorobkiem punktowym. Nie ma w tym żadnej filizofii, że jeśli kilka spotkań zacznie się przegrywać i tych punktów się zgubi, to później ciężko jest gonić. Handicap kilku punktów na starcie sezonu, po 4-6 kolejkach to jest fantastyczna rzecz. Później gra się dużo łatwiej. Teraz czeka was już spotkanie z Chrobrym Głogów. Analizy jeszcze przed wami, ale już trzeba patrzeć w przyszłość. - Tak, teraz będzie akcja Chrobry Głogów. Jeszcze jednak się cieszymy, że zespół z Kwidzyna udaje się do domu bez dorobku punktowego. Od poniedziałku zapominamy o tym. Jest teraz następna drużyna, do której trzeba się będzie mocno przygotować i jechać tam po komplet punktów.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|