Na Pogoń w Szczecnie nie ma mocnych
Kolejne dwa oczka z trudnym przeciwnikiem dopisała do swojego dorobku Gaz-System Pogoń Szczecin. Tym razem w pokonanym boju szczecinianie pozostawili mielecką Stal, której szkoleniowcem od niedawna jest młody Paweł Noch.
- Trzeba przyznać, że koncentracja i dobre przygotowanie do meczu robi swoje. Jak widać dobrze rozpisujemy sobie rywali. Nie było jednak łatwo. Wiedzieliśmy, że Paweł (Noch - dop. red.) też dobrze poukłada swój zespół. Mam nadzieję, że go zaskoczyliśmy, że nie graliśmy obroną 3:2:1, a ta formacja w pierwszej połowie naprawdę fajnie wyglądała - powiedział już po meczu Paweł Biały.
Szkoleniowiec gospodarzy w meczu przeciwko Czeczeńcom nie skorzystał z usług pięciu swoich zawodników. Nie wystąpili: Paweł Matkowski, Paweł Biały, Wojciech Jedziniak, Sebastian Smuniewski oraz Patryk Walczak. Po drugiej stronie na parkiecie nie zameldował się jedynie Mirosław Gudz.
Rywal sobotnie zawody potraktował bardzo poważnie i w Szczecinie zameldował się już w piątek. Początek spotkania pokazał, że są dobrze przygotowani i miejscowym nie będzie łatwo zgarnąć kolejnego kompletu punktów. Strzelanie rozpoczął obrotowy Antonio Pribanić, na którego z pewnością należało zwrócić baczniejszą uwagę. Po pierwszych minutach na prowadzeniu byli goście, ale w kilka chwil je stracili i już nie odzyskali. Bombardować bramkę strzeżoną przez Lecha Kryńskiego a później także Krzysztofa Lipkę rozpoczęli Wojciech Zydroń i Bartosz Konitz. Pierwszy z wymienionych w pierwszej połowie trafił 4-krotnie, drugi dołożył dwa gole więcej. Prawdziwy cios Gazownicy zadawali w ostatnich dziewięciu minutach przed przerwą. W tym czasie pozwolili rzucić mielczanom zaledwie jedną bramkę, a odpowiedzieli aż sześcioma. Nie sposób nie wspomnieć o doskonałej grze obronnej gospodarzy oraz postawie w bramce Tomislava Stojkovicia. To właśnie sprawiło, że do przerwy tablica świetlna wskazywała wynik 17:9. Po zmianie stron podopieczni Nocha postanowili postawić wszystko na jedną kartę. Od początku zmienili grę obronną na 5:1, a potem nawet na 4:2. Indywidualnie kryty był 'Oranje'. Co ciekawe zaczynało to zdawać egzamin. W 39. minucie gościom udało się zniwelować straty (20:16). Wydawało się, że miejscowi za chwilę będą mieli jeszcze większe problemy. Na szczęście dla nich tak się nie stało. Niemoc przełamał Konitz, któremu wystarczyła tylko chwila, by ponownie pocelować bramkę Lipki. W 51. minucie po rzucie Michala Bruny na 30:22 już chyba nawet trener przyjezdnych nie miał wątpliwości, że Pogoń jest tego dnia mocniejsza i nie pozwoli wydrzeć sobie kolejnej wygranej. O dziwo jednak rywal grał do samego końca. Pozwoliło im to na zmniejszenie rozmiarów porażki do 4 goli. Na sekundę przed końcem ostatnią bramkę w meczu zdobył Michał Chodara, jednak to na twarzach gospodarzy malował się uśmiech po kolejnym sukcesie. Był to już szósty mecz w Szczecinie i szósta wygrana. Twierdza szczecińska pozostaje jak dotąd niezdobyta.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|