Ograją chorzowianki?
Dla gospodyń sobotniego spotkania będzie to już piąte spotkanie, dla Pogoni Baltica czwarte. Znacznie lepsza atmosfera panuje w obozie szczecinianek, chociażby z uwagi na miejsce w tabeli oraz liczne kontuzje, które doskwierają ekipie Zdzisława Wąsa.
- Patrzyłam z dziewczynami w szatni na wynik, bo akurat chorzowianki grały swój mecz z Politechniką i koszalinianki wygrały go tylko trzema bramkami, więc widać, że nie można lekceważyć żadnego rywala. Myślę, że wszystko jest w naszym zasięgu. Jeżeli zagramy tak samo jak w drugiej połowie z Olkuszem to nie mamy się czego bać - oceniła przed meczem skrzydłowa Pogoni Baltica Katarzyna Sabała.
Sabała bardzo dobrze pokazała się właśnie przeciwko SPR-owi w poprzedniej kolejce. Rzuciła ze skrzydła aż 7 bramek i jak sama stwierdziła liczy, że będzie to przełomowy krok. - W pierwszych dwóch meczach mi nie szło. Myślę, że takie spotkanie pozwoli mi w pewnym stopniu odbudować się psychicznie. Wiadomo, że Saloma wyrzuca wspaniałe kontry i ciężko by było ich nie skończyć. Jestem pod wrażeniem tego, jak zagrałyśmy w obronie i że mogłam mieć te wszystkie kontry. Właśnie na grę obronną najbardziej liczą trenerzy z Grodu Gryfa.
Otwartym przy tym pozostaje pytanie jaki wpływ na postawę przyjezdnych będzie miał brak kontuzjowanych: Agnieszki Podrygały, Karoliny Jasinowskiej i Agnieszki Pieniowskiej. Kadra Ruchu będzie bowiem już mocno okrojona. Takich problemów nie mają w Szczecinie. Tutaj jedynie Lucyna Wilamowska jest kontuzjowana, pozostałe zaś nie narzekają na żadne urazy. Jedyne co jest zmorą szczecinianek to długie przestoje w grze. Nad tym trener Adrian Struzik będzie musiał jeszcze długo popracować. - Każdy mecz jest inny. Chorzów będzie chciał zapewne tak samo jak my wygrać u siebie. Spodziewam się zatem bardzo zaciętej rywalizacji - przewiduje kapitan drużyny Monika Głowińska. Czy tak będzie rzeczywiście pokaże dopiero samo spotkanie.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|