Płaczek i spółka rozbiły rywalki. Koncertowa druga połowa
Faworyt nie zawiódł i dość pewnie pokonał swoje rywalki z Piotrkowa Trybunalskiego. - Cieszymy się, że podtrzymałyśmy naszą dobrą passę. Piotrcovia była jednak tego dnia dość wymagającym rywalem. Pokazała to chociażby w pierwszej połowie, ale w tej drugiej w końcu zagrałyśmy swoje i mam nadzieję, że rywal ze Szczecina jeszcze długo nie wywiezie punktów - powiedziała tuż po meczu dla portalu Ligowiec.net jedna z bohaterek sobotniej potyczki Adrianna Płaczek (na zdj. obok).
Bramkarka Pogoni Baltica odnotowała prawdziwe wejście smoka kontynuując swoją dobrą postawę z poprzedniego meczu w Chorzowie. To właśnie między innymi dzięki jej postawie między słupkami ekipa z Grodu Gryfa już od początku zaczynała wypracowywać sobie przewagę. - Moja postawa w obronie zależy też od innych dziewczyn. Wielkie brawa dla nich. One mi pomogły a ja starałam się im odwdzięczyć. Cieszę się, że drugi mecz z rzędu mi wyszedł. Mam nadzieję, że taką passę będę podtrzymywać do końca sezonu - dodała nasza rozmówczyni.
Rzeczywiście po pierwszym kwadransie można było przypuszczać, że spotkanie nabierze jednostronnego przebiegu. Pogoń chyba jednak lubi sprawiać emocje swoim kibicom, bo ostatnie 10 minut w niczym nie przypominało gry na jaką ją stać. W 25. minucie zrobiło się już tylko 9:8. Nic nie wniósł czas na żądanie dla Adriana Struzika. Jednobramkowe prowadzenie udało się jednak utrzymać. Tego co działo się już w drugich 30 minutach trudno się było spodziewać. Wielu obserwatorów sądziło, że spotkanie już do końca będzie trzymać w emocjach. Nasze panie sprawiły jednak psikusa. Ogromny wpływ na jednostronność tego widowiska w drugiej połowie miała zmiana systemu obronnego na 5:1. Agata Cebula dostała nakaz indywidualnego krycia Agaty Wypych, co totalnie zaskoczyło przyjezdne. Podopieczne Hernyka Rozmiarka zaczynały popełniać szkolne wręcz błędy. Łatwo traciły piłkę, nie potrafiły nawet oddać celnego rzutu na bramkę Płaczek. To musiało się źle skończyć. W 37. minucie na taki obrót spraw zareagował co szkoleniowiec Piotrcovii, ale nic to nie dało. Po 41 minutach na tablicy świetlnej było 19:12. Prawdziwy kunszt strzelecki pokazała wspomniana wcześniej Cebula, która w całym meczu odnotowała aż 13 celnych rzutów, myląc się tylko raz z karnego. Na ostatnie minuty, kiedy zwycięstwo było już pewne Struzik zaczął szafować składem. Na parkiecie pojawiły się: Justyna Szulc, Romana Fornalik oraz w dłuższym wymiarze czasowym Dorota Jakubowska i to właśnie kołowa po podaniu od środkowej rozgrywającej ustaliła wynik końcowy na 27:19.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|