Niespodzianka była blisko
Z bardzo dobrej strony zaprezentowały się w sobotnie późne popołudnie piłkarki ręczne SPR Pogoni Baltica Szczecin mające za swojego rywala aktualnego lidera tabeli i wicemistrza Polski w jednym, czyli KGHM Metraco Zagłębie Lubin. Potwierdziło się przy tym to, co mówiły o grze przeciw Miedziowym jeszcze nie tak dawno same szczecinianki. Widać to było od samego początku. Na parkiecie, przy bezustannym dopingu grupy ponad 20 osób, która zjawiła się w Lubinie, trwała niezwykle wyrównana walka. Z przebiegu meczu remis byłby tutaj najsprawiedliwszym rozwiązaniem, stało się jednak inaczej.
Grę ze środka jako pierwsze rozpoczęły przyjezdne. Jednak ich pierwsza akcja pod bramką Moniki Maliczkiewicz nie należała do udanych. Zagłębie wyprowadziło szybką kontrę. Przy rzucie, zdaniem dwójki sędzin, faulowana była Karolina Semeniuk-Olchawa i to ona celnie wykonanym rzutem z linii 7 metrów otworzyła wynik zawodów. Na 2:0 dla gospodyń podwyższyła Anna Pałgan. Wydawało się, że to Miedziowe już od początku zaczną górować na szczeciniankami. Co ciekawe tak się jednak nie stało. Wyrównanie, a następnie jednobramkowe prowadzenie przyszło naprawdę szybko i co ważniejsze utrzymało się aż do 15. minuty meczu. Żadnej z drużyn nie udało się w tym czasie przeprowadzić akcji, która zakończyłaby się trafieniem i zmieniła wynik spotkania. W bramce Pogoni Baltica świetnie prezentowała się Sołomija Szywerska, niemniej dobrej pracy wykonała także wspomniana wcześniej Maliczkiewicz.
Do przerwy na prowadzenie wyszły lubinianki. Dziesiątą bramkę zdobyła Semeniuk-Olchawa. A wynik na 11:9 ustaliła Kaja Załęczna. Nie sposób jednak nie odnieść wrażenia, że bramki środkowej rozgrywającej być nie powinno. Przy odbiorze piłki przytrzymała ona bowiem Monikę Stachowską uniemożliwiając jej dojście do piłki. Powinien być faul, czego nie zauważyły panie z gwizdkami. Kontra zakończyła się oczywiście bramką, która w tym czasie miała spore znaczenie. Po zmianie stron podopieczne Adriana Struzika wyszły mocno skoncentrowane. To przyniosło efekt już na początku drugiej połowy. Do kolejnego remisu doprowadziła Małgorzata Stasiak. Niedobrze zaczęło się robić ok. 39. minuty meczu. Wówczas na trzy bramki przewagi wyszły miejscowe (16:13). Wydawało się wtedy, że mecz zaczyna się rozstrzygać. Pogoń jednak już do takich sytuacji zdążyła swoich kibiców przyzwyczaić. Nadzieję na korzystny wynik przywróciła swojej drużynie skrzydłowa Martyna Huczko. Ciężka praca, jaką wkładały szczecinianki została zniweczona dopiero w ostatnich 4 minutach meczu. Było wówczas 22:22. Rzut karny celnie wykorzystała wówczas Pałgan, Za chwilę na ławkę kar powędrowała Katarzyna Duran, a dosłownie minutę później to samo spotkało Stasiak. Przewagi dwóch zawodniczek podopieczne Bożeny Karkut nie mogły zmarnować i nie zmarnowały. Ostatecznie skończyło się na 26:23. Niedosytu nie mieli obserwujący zawody szczecińscy kibice, którzy po meczu gromkim: 'Dziękujemy!' pożegnali swoje ulubienice.
ďż˝rďż˝dďż˝o: własne
relacjďż˝ dodaďż˝: kempes7 |
|